Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Oto nowe opowiadanie, nad którego fabuła pracowałam jakiś czas temu. Co prawda mam napisane niewiele rozdziałów jak narazie, jednak skoro "powróciłam" na wattpada, to postanowiłam, że opublikuję pierwszy z nich, żeby zobaczyć, co o nim myślicie i czy mam kontynuować, a Więc zapraszam!

Tytuł: Enemies with benefits
Rating: 18+
Gatunek: porn without plot, romans, troszkę fluff, humor (starałam się)
Ostrzeżenia: sceny erotyczne (obviously), bluźnierstwa, alkohol

Harry cierpliwie czekał, aż wszyscy zawodnicy opuszczą szatnię i dopiero wtedy zaczął zdejmować ubrania.
Co za gra! Rozgromili Ślizgonów 230 do 60. Pierwszy mecz w tym sezonie zakończył się wygraną Gryfonów. Jeszcze tylko Puchoni oraz Krukoni, i puchar jest ich.
Zdjął przepoconą bluzkę i zabrał się za rozwiązywanie butów.
To już przedostatni rok szkoły, pomyślał, składając zdjęte ubrania. Jeśli w następnym sezonie pójdzie nam tak samo dobrze, to na koniec szkoły będziemy pozować do zdjęć z Pucharem Quidditcha!
Otworzył szafkę i wyjął z niej ręcznik oraz przybory do mycia. Do środka włożył zdjęte ubrania i ruszył w stronę wspólnych pryszniców.
Wszyscy już opuścili szatnię, więc mógł swobodnie się wykąpać.
Idąc, rozchlapywał bosymi stopami wodę, która pozostała na podłodze po wizycie Gryfonów.
Wszedł do łazienki i podszedł do pierwszej lepszej kabiny. Ręcznik powiesił na pobliskim wieszaku, a szampon i mydło położył na posadzce.
Nie czuł potrzeby zaciągania zasłonki, w końcu nikogo poza nim nie było w pomieszczeniu.
Stanął przodem do ściany i odkręcił kurki z wodą. Uregulował ciśnienie, a następnie sprawdził dłonią temperaturę. Nie spieszył się. Miał mnóstwo czasu. Jakoś nie ciągnęło go do szybkiego powrotu do dormitorium, prawdopodobnie trwała tam impreza, jak zresztą po każdym wygranym meczu. On wolał spokój i ciszę niż głośną muzykę i hałasujących imprezowiczów.
Powoli polał głowę wodą, pozwalając kroplom spływać najpierw po szyi, następnie po plecach.
Zmoczył włosy, sięgając jednocześnie po szampon. Wylał odrobinę kremowej cieczy na dłonie i zaczął wmasowywać ją w skórę głowy, następnie spłukując powstałą pianę.
Nagle Potter zadrżał pod wpływem chłodu, który niespodziewanie wpadł do łazienki. Była końcówka września, ale na szatnię oraz toaletę nałożono odpowiednie zaklęcia ocieplające.
Ktoś pewnie nie zamknął okna, pomyślał Harry i zwiększył temperaturę wody. Westchnął z zadowoleniem, kiedy poczuł przyjemne ciepło.
Podniósł płyn do mycia i zaczął namydlać ciało, najpierw szyję oraz ramiona, stopniowo schodząc w dół.
Nagle usłyszał odgłos kroków na mokrej posadzce i zamarł. Wsłuchał się w ten dźwięk, próbując odgadnąć, w którą stronę przybysz idzie. Jednak ta osoba ruszyła w jego stronę.
Harry uważnie nasłuchiwał. Chłopak zatrzymał się przy prysznicach i wszedł do kabiny tuż obok niego.
Potter zmarszczył brwi. Spośród tylu wolnych natrysków, ktoś wybrał akurat ten koło zajętego. Dziwne.
W kabinie obok zaczęła lecieć woda, ale Gryfon nie miał zamiaru dłużej się nad tym zastanawiać. Spłukał mydliny i zakręcił kurki.
Zdjął z wieszaka ręcznik i owinął się nim w pasie. Zabrał z posadzki swoje rzeczy i wyszedł spod prysznica, ruszając w stronę wyjścia z łazienki.
Mijając kabinę obok, zerknął do środka. Zasłonka nie była zaciągnięta i mógł dostrzec stojącą tam postać. Po bladym ciele spływały strugi wody, jasne włosy opadały na kark...
­– Malfoy?! – zawołał Harry, gdy rozpozał kąpiącą się postać.
Ślizgon odwrócił się i spojrzał na bruneta.
– Potter – skinął mu głową na przywitanie. Wyglądało na to, że w ogóle nie przeszkadzał mu fakt, że był nagi. – Masz może szampon? Mój chyba zostawiłem w szafce. – Gryfon patrzył na niego w szoku. Jego wzrok bezwiednie powędrował na krocze chłopaka, co wywołało u blondyna kpiący uśmiech. – Potter, oczy mam tutaj.
Harry zarumienił się.
– Co ty znowu kombinujesz? – nie dał się zbić z tropu. Malfoy na pewno nie zrobił tego bez powodu.
Draco oparł się o ścianę i drwiąco spojrzał na bruneta.
– Biorę prysznic.
Harry chciał coś odpowiedzieć, ale plątał mu się język, więc tylko bezwiednie otwierał i zamykał usta. Jego wzrok znów zsunął się poniżej pasa Draco, jednak szybko przeniósł go z powrotem na twarz chłopaka, czując, jak policzki ponownie mu się czerwienią.
– Wiem, że nie przez przypadek wszedłeś do kabiny obok mnie, Malfoy – powiedział Gryfon, przezwyciężając zażenowanie i robiąc kilka kroków w stronę blondyna. – Więc gadaj, czego chcesz?!
Ślizgon nie wydawał się ani trochę poruszony słowami bruneta. Nadal uśmiechał się z kpiną, studiując twarz Pottera.
Harry, zirytowany postawą Draco i tym, że chłopak był nagi, ruszył w jego stronę. Nie miał zamiaru pozwolić gnojkowi na te jego gierki, co to to nie!
Malfoy ułatwił mu zadanie wychodząc spod prysznica i stając bliżej niego.
Gryfon zrobił jeszcze jeden krok w jego stronę, i nagle poślizgnął się na jednej z kałuż wody, których dziesiątki wyściełały całą posadzkę.
Zanim w ogóle zdążył zaregaować, poleciał do przodu.
Na szczęście, albo i nieszczęście, przed prawdopodobnie bolesnym upadkiem uchronił Harry'ego blondyn. Ślizgon złapał go jedną ręką za ramiona, drugą za udo i przytrzymał.
Potter spojrzał w górę, prosto w oczy Draco. Nie zauważył, że podczas wywrotki poły ręcznika rozsunęły się, ukazując jego nowopowstałą erekcję. Po raz kolejny zarumienił się. Pieprzone hormony. Każdy dotyk w pobliżu jego krocza wywoływał niechciany wzwód.
Cholera, tylko nie przy Malfoyu!
– Widzę, że masz mały problem – odezwał się blondyn, spoglądając sugestywnie na członka Pottera. – Może ci pomóc?
Zanim Harry zdążył zaprzeczyć, lub w ogóle w jakikolwiek inny sposób zareagować, Ślizgon zsunął rękę z jego uda prosto na krocze Gryfona.
Delikatnie pogłaskał jego penisa, następnie zaczął poruszać dłonią w górę i w dół, najpierw powoli, potem stopniowo przyspieszając.
Brunet chciał zaprotestować, ale to uczucie...
Draco był pierwszą osobą, która go tam dotknęła i to doznanie było cholernie dobre. Nie miał zamiaru kończyć tej przyjemności, martwić się będzie później.
Malfoy, nie widząc sprzeciwu, uśmiechnął się pod nosem i zaczął poruszać członkiem Harry'ego.
Potter przygryzł dolną wargę i zacisnął powieki, starając się usilnie nie jęczeć. Nie chciał już bardziej się skompromitować.
Ślizgon zauważając, że brunetowi najwyraźniej się podoba, przyspieszył, a drugą ręką zaczął delikatnie głaskać jego jądra.
Gryfon nie wytrzymał. Z jego ust wydarło się ciche stęknięcie, jednak nie przejął się tym. Skupiał się tylko i wyłącznie na przyjemności, która ogarniała całe jego ciało.
Nagle Malfoy przerwał poruszanie penisem Harry'ego i popchnął go na pobliską ścianę.
Potter zatoczył się i uderzył plecami o kafelki. Chłodna powierzchnia w połączeniu z jego rozpalonym ciałem przywróciła go trochę do rzeczywistości. Spojrzał na Draco, który właśnie do niego podszedł. Już miał go odepchnąć, zapytać co on, do cholery, wyprawia, gdy nagle blondyn uklęknął przed nim i ujął jego penisa w dłonie.
O kurwa, pomyślał brunet, on chyba nie zamierza...
Nie zdążył dokończyć myśli, bo Draco lekko polizał jego członka.
Wszystkie wahania i niepewności utonęły w tym niesamowitym doznaniu.
Malfoy, zadowolony z reakcji Gryfona, przejechał językiem wzdłuż jego penisa, zatrzymując się na główce, którą lekko polizał, po czym wsunął do ust.
Harry'ego ogarnęła obezwładniająca przyjemność. Poczuł, jak nogi się pod nim uginają i stwierdził, że Draco wiedział, co robi, popychając go na ścianę. Gdyby nie to, już leżałby na posadzce.
Ślizgon chwycił członka Pottera u nasady i zassał go głębiej.
Brunet jęknął przeciągle, mając gdzieś, jak to wygląda. Zapomniał o bożym świecie i skupił się tylko na gorących ustach obejmujących jego penisa.
Malfoy naprawdę potrafił obciągać.
Ssał, lizał i głaskał członek Gryfona z wręcz mistrzowską precyzją. Każdy jego dotyk był idealnie wymierzony i sprawiał niesamowitą przyjemność.
Harry jęczał już otwarcie. Nogi miał jak z waty, kolana mu drżały. Ledwo utrzymywał się w pionie.
Nagle Ślizgon wykonał jakiś manewr, który sprawił, że Potter krzyknął przeciągle, po czym wystrzelił spermą prosto w usta blondyna.
Ten uśmiechnął się lekko i połknął wszystko, łapczywie zlizując resztki nasienia z penisa Gryfona.
Brunet zatrząsł się i osunął się plecami na podłogę. Przymknął oczy, próbując uspokoić swój oddech. Kiedy uniósł powieki, zobaczył stojącego nad nim Ślizgona, który najwyraźniej był bardzo zadowolony z siebie.
Harry zarumienił się i spuścił głowę. Właśnie pozwolił Malfoyowi zrobić sobie loda! Do cholery, co z nim nie tak?! To chłopak! I w dodatku Malfoy!
Draco uklęknął przy nim i uśmiechnął się z kpiną.
– Podobało ci się, Potter? – zapytał drwiąco. Gryfon zaczerwienił się jeszcze bardziej i znów odwrócił wzrok. – Wiem, że tak. I mam dla ciebie propozycję.
Brunet spojrzał na niego. Tego się nie spodziewał. Kpin, wyzwisk – tak, ale propozycji?
Blondyn, widząc jego dezorientację i zakłopotanie, zachichotał i kontynuował:
– To, czego dziś doświadczyłeś jest tylko namiastką tego, co mogę ci dać. – Powiedział, patrząc mu prosto w oczy. – Wystarczy jedynie, że zawrzemy pewną umowę. – Harry spojrzał na niego z niezrozumieniem. – Przyjdziesz do mojego pokoju jutro o dwudziestej pierwszej, na seks, oczywiście. Będziemy spotykać się regularnie i wtedy przekonasz się, do czego poza tym – wskazał najpierw na swoje usta, następnie na penisa Gryfona – jestem zdolny – uśmiechnął się z wyższością. – Jednakże, poza sypialnią w naszych stosunkach nic się nie zmieni. Można tę relację nazwać, hmm, wrogowie z korzyściami, co ty na to?
Potter otwierał i zamykał usta, nie mając pojęcia, co odpowiedzieć. Co to w ogóle za absurdalna propozycja? Jak Malfoy mógł sądzić, że się na coś takiego zgodzi?! Jedno obciąganie i nagle mają być kim? Kochankami? Parą? Czy, jak to Ślizgon ujął, wrogami z korzyściami?
– Dam ci czas na zastanowienie się – powiedział Draco, podnosząc się z posadzki. – Jeśli zdecydujesz się przystać na moją propozycję, to wiesz, gdzie mnie szukać. Jutro o dziewiątej wieczorem. Obiecuję, że nie pożałujesz – uśmiechnął się. – Jeżeli jednak stwierdzisz, że to dla ciebie za wiele, Gryfiaku – celowo wypowiedział przezwisko z kpiną – to zapomnij o mojej ofercie, tej rozmowie oraz obciąganiu. Wszystko wróci do normy i będziesz udawać, że nic się nie wydarzyło. Twoja decyzja, Potter. – Zakończył i opuścił łazienkę, zostawiając Harry'ego na podłodze.

I co sądzicie? Powinnam kontynuować? Sama mam teraz mieszane uczucia co do tego ff, jednak jakiś czas temu bardzo mi się podobał ten koncept:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro