ROZDZIAŁ IX
***Endyne POV***
Wyszłam z pokoju Frisk i naskoczył na mnie Papyrus (Xddddddddd).
- Czy ty nucisz piosenki o miłości?
- Może - odpowiedziałam.- Dobra, tak. Frisk zabujała się w Sansie...
- Wowie, aktywacja pierwiastku frans? Nyeh heh heh heh heh!
- Przestań się śmiać jak debil, debilu.
- Hej, ja, Wielki Papyrus, nie jestem debilem!
- Heej - ten metaliczny głos Chary mnie dobija. No tak. Ostatnio z nami zamieszkała. - O czym tak szepczecie?
- O tym, że twoja siostra zabujała się w Sansie.
- Poważnie?! O mój boże... Wali fransem na kilometr...
Ja i ten mój niekontrolowany atak śmiechu, xd.
- Hej! - nagle wszedł Sans (elo Sans! Nie nawidzę cię, wiesz o tym?). - Może się przejdziemy na spacer?
- Z chęcią! - krzykłam (ja wiem, że tego się tak nie pisze, ja wiem).
- Idźcie beze mnie! Ja nie mogę wyjść z domu, inaczej dusza Frisk rozerwie się i...
- NIE MASZ PRAWA KOŃCZYĆ!
- Znowu puszczasz "Spear with Justice", wiesz?
- KURWA, WIEM. Chodźmy, bo mnie szlag zaraz trafi...
____________________________
Przepraszam, że tak krótko, ale nie mam weny ;-;. Zapraszam do mojej drugiej książki " Chore rozmowy XD (Undertale)". Tam możecie zadawać pytanie komukolwiek ze zwykłego UT (nie wyłączając Endyne, ona też odpowiada, XD). A teraz kończę, xddddd...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro