ROZDZIAŁ IV
***Papyrus POV***
Wyszliśmy z Podziemii. Patrzyliśmy na wschód Słońca i rozmawialiśmy. Postanowiłem, że skoro zostanę maskotką, muszę iść robić dobre pierwsze wrażenie. Na pagórku zobaczyłem stojącą postać. Świetnie! Mogę zacząć zapoznawać się człowiekami! Zanim tam doszedłem usłyszałem wołanie Undyne. Pomachałem jej i podszedłem do postaci. Szeptała do siebie:
- Teraz, na powierzchni, łatwiej będzie Cie mnie znaleźć, Asriel. Jednak mi będzie łatwiej odnaleźć Undyne...
Mówiąc to zacisnęła palce na włóczni. Nie wiem, czy chciała zabić moją przyjaciółkę, ale odparłem:
- Jeżeli szukasz Undyne, to stoi tam.
Odwróciła się i zobaczyłem... Nic. Kaptur okrywał jej twarz cieniem tak, że była tam czarna dziura. Tylko jej złote oko (z drugim nie wiem co się stało, może ma opaskę?) świeciło jak gwiazda na ciemnym niebie (a teraz pobawiłem się w poetę XD).
- Jak masz na imię? I czy TAMTA dziewczyna to Undyne? - zapytała.
- Moje imię to Papyrus i tak, to JEST Undyne - odparłem, lecz nagle coś sobie uświadomiłem. - Zaraz, zaraz. Czy ty to TA dziewczyna, o której mówią Chodząca Śmierć?!
- Szlag, rozpoznają mnie - stwierdziła ze złością, przesunęła mnie i poszła w kierunku Undyne.
***Undyne POV***
Oglądamy se zachód Słońca, a Papyrus stwierdza, że jako maskotka potworów musi robić dobre wrażenie. Poszedł sobie. Jego brat stwierdził, że idzie go pilnować i skierował się w kompletnie inną stronę.
- Ughh, czy ja zawsze muszę WSZYSTKO robić sama?! - powiedziałam. - PAPYRUSIE, ZACZEKAJ!!!
Odwrócił się i pomachał do mnie. Potem podszedł do jakiejś dziewczyny stojącej na pagórku i się z nią wita. Po chwili wskazała na mnie. Ominęła Papyrusa i zaczęła iść w moją stronę. Podeszła i...
_______________
A dalej będzie jutro Xdddd!★★★
(Piszcie, co sądzicie o książce, czy sie Wam podoba! Ciao!)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro