ROZDZIAŁ VII
*MAGIA TIME SKIPU!*
***Endyne POV***
No... Ymmm... Więc... Cóż... Hehe... He... Yyyyy... KU*WA NIE UMIEM SIĘ WYPOWIEDZIEĆ!
A tak na serio (XD) to minęło jakieś X miesięcy od czasu wyjścia na powiechrznię. Zaprzyjaźniłam się ze wszystkimi, chociaż nadal ich przerażam przez nierozstawanie się z włócznią. Najbardziej zaprzyjaźniłam się ze szkieletami, dzięki nim nabrałam poczucia humoru. Bardzo często żartowaliśmy razem (ku nieszczęściu młodszego), jednak jak ktoś zrobi żart MNIE (zwrócić uwagę na nierozstawanie się z włócznią), nie jest za wesoło. Zamieszkałam razem z nimi wszystkimi. Często chodzimy na spacer w okolice góry... Yyyy... Tej... KU*WA, jak ona się nazywa?! Tej Ebott czy jakoś tak...
___________________________
Sorry, że taki krótki rozdział, ale...
Ale...
Sans, do cholery! Nie przerywaj mi w pisaniu!
No ale czemu?
Jesteś idiotą.
EJ! (Ty to publikujesz potem?)
Yup!
Nie masz prawa!
Spadaj! To mój watt i ja decyduje, co będę publikować, a co nie!
A jak ja nie wyrażam zgody?!
To masz problem.
Yyyy! W każdym razie, otworzyłem portal taki ten no i czekam na wyjście z niego jakiegoś Sansa!
Poważnie?!
Yup.
O boże. (Jak coś to dalej mam włócznie.)
Czeeeeeść! Witam was w...
O boże. Czy to jest Lust!Sans?!
Yup.
To jaaaaa.
Powiem jedno słowo.
Cześć?
Łóżko? (͡° ͜ʖ ͡°)
WIAAAAAĆ!!!!!!!!! *Endyne zwiewa przez okno*
Yyyyy...
Luzik ona tak ma.
Ona mnie nie lubi c'nie?
Yup.
A ty?
Co ja?
Czy mnie lubisz? (͡° ͜ʖ ͡°)
...
...
...
ENDYNE, CZEKAJ BIEGNE ZA TOBĄ!!!
Nie no, poważnie?!
Tak.
O, heeej, Frisk...(͡° ͜ʖ ͡°)
ZACZEKAJCIE NA MNIE! RATUJCIE OD TEGO CZEGOŚ! ON CIĄGLE ROBI LENNYFACE!!!
_____________________________
Dobra, razem z Frisk i Sansem uciekliśmy od tego gwałciciela. Piszcie w komemtarzach, czy mam robić ceznzurę w przekleństwach.
Nie uciekliście.
O KU*WA, WIEJEMYYYYYY!!!!
Yup.
MORDA W KUBEŁ, SANS!
Ok.
Boże, widzisz i nie grzmisz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro