Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•49• Zły na świat

- Nie chce cię budzić, Nikki, ale muszę iść do pracy - pochyla się na de mną i całuje mnie w czoło. Łapie go za szyje i przyciągam bliżej do siebie.

- Nie idź - pocieram nosem jego nos - Proszę nie idź - próbuje mnie od siebie odciągnąć, ale mu nie pozwalam.

- Wziąłem ostatni urlop, żeby po ciebie pojechać - nie podoba mi się to, że tak szybko wraca do naszej rutyny.

- Wracasz do pieprzonego łóżka, teraz - to on zazwyczaj tak mówi.

- Nikki - ciągnę go aż upada na mnie, ale szybko się podrywa - Dziecko - kładzie się obok.

- Jeśli wyjdziesz - przyciąga mnie do swojego boku.

- Daj mi się tylko przebrać, a wrócę do łóżka - mogę zachowywać się jak ktoś nieodpowiedzialny i powiedzieć, że nie potrzebujemy pieniędzy, ale nigdy nie chodzi o pieniądze.

- Minuta - wraca po trzech.

Nie spaliśmy wczoraj ze sobą. Mam na myśli, że nie uprawialiśmy seksu, a ja chce tego bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Rozbudził mnie gdy szykował się do pracy. Dlatego gdy tylko przyciąga mnie do siebie, moje usta dopadają jego szyi, a chwile później siedzę na nim okrakiem.

- Kochaj się ze mną - całuje go dalej po szyi, aż odnajduje jego usta. Sięgam do jego koszulki, a on pomaga mi ją zdjąć. Jestem bardziej zajęta całowaniem go niż on mnie. Sama, więc sięgam do swojej piżamy. Gdy ocieram się o niego gołymi piersiami..

- Nie mogę - mówi tak po prostu - Nie dam rady - ściąga mnie z siebie i wychodzi z łóżka - Za każdym razem gdy mnie całujesz, widzę was. Widzę ciebie oddająca jego pocałunki, ciebie uwieszonego na nim - zakłada na siebie koszulkę - Było ci dobrze, prawda? Wiem jak wyglądasz gdy jest ci dobrze i kurwa było ci dobrze z jakimś dzieciakiem! - zaczynam płakać - Ubierz się, Nikki - jest mi tak wstyd, że ledwo mogę unieść głowę do góry - Idę do pracy.

On mi tego nigdy nie wybaczy, prawda? Ja sobie tego nie wybaczę.

Dzwonię do Kate.

- Wróciłam - Kate wzdycha.

- Wiedziałam, że mu ulegniesz - kocham go tak bardzo, a i tak mu to zrobiłam. Może to ja nie zasługuje na niego?

- Czy możesz do mnie przyjechać?

Pół godziny później jako dwie ciężarne zajadamy się lodami na kanapie.

- Chciałam się z nim kochać, a on powiedział stop - chowam twarz w dłoniach - I to nie dlatego, że nasze życie jest takie beznadziejne, a dlatego, że widzi mnie z nim.

- Rozmawialiście co będzie gdy wrócisz do pracy?

- Zdaje się, że nie rozmawiamy o niczym - przytulam się do poduszki - Nie zapytał kiedy idę do lekarza, ani czy czegoś potrzebuje. Zapytał tylko o płeć.

- Nikki... - ściska moje ramie.

- Pamiętam jak opowiadałaś, że Mike nie chciał się z tobą kochać, bo bal się, że zrobi krzywdę dziecku albo jak dumnie machał swoim rodzicom przed nosem zdjęciami z usg. On nie zapytał o nic, Kate.

- Jest zdezorientowany.

- Albo po prostu nie chce być rozwodnikiem - ocieram ciepłą łzę - Może to dlatego, że wy nie jesteście małżeństwem? - patrzę na nią - Przepraszam, nie powinnam tak mówić.

- Wzięliście ślub z miłości - i co z tego? Gdzie to uczucie jest teraz.

- Przez te pięć miesięcy przed snem wyobrażałam sobie go jako ojca, czy jako mojego męża, który o mnie dba.

- Nikki, on jest w szoku.

- Nie był w zbyt dużym szoku, żeby oskarżać mnie o zdradę! Na litość boską, on ma trzydzieści dwa lata, nie może zachowywać się jak dziecko! - krzyczę.

- Wszystko będzie dobrze - chce w to wierzyć. Przytulam się mocniej do poduszki.

- A co z wami? - jestem złą przyjaciółką.

- Myśle, że to nie najlepszy czas, żebym opowiadała, co u nas - pociera swój siedmiomiesięczny brzuszek. Jest dumna i szczęśliwa. Całkowite przeciwieństwo mnie.

- Aż tak dobrze? - kiwa głową.

- Może się z nim rozwiodę i będziemy szczęśliwi? - to nie może być takie proste, prawda?

- Zazdrościłam ci kiedyś, wiesz? - nie wiedziałam.

- Już nie ma czego. Teraz to ja ci mogę zazdrościć - dziwie się, że mam jeszcze jak płakać.

- On cię kocha, Nikki.

- On nie chce tego dziecka, Kate. Nie każdy facet to prawdziwy książę na białym koniu.

Resztę dnia spędzamy na rozumowaniu o wózkach, nosidełkach i o pokoiku, który urządził Mike.

Zazdroszczę mojej najlepszej przyjaciółce. Jaką osobą mnie to czyni?

Tą samą, która prawie zdradziła męża.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro