Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•4• Romans w pracy

O dziwo dzisiaj też jesteśmy w domu razem. Kiedyś nawet braliśmy prysznic o tej samej porze, a właściwie to razem. Teraz on zamyka przede mną drzwi do łazienki.

Jakiś czas później widzę go w znienawidzonych przeze mnie koszulkach polo z postawionym kołnierzykiem. On widzi, że mu się przyglądam.

- Wyglądasz śmiesznie - wzrusza ramionami - opuść ten kołnierzyk - koszulka jest w kolorze jego oczu, ale nawet to jej nie pomaga.

- Wiesz, że inne żony przychodzą i patrzą jak ich mężowie grają? - krzywo się uśmiecham.

- Większość tych żon, ma na sobie krótkie mini i biją brawo gdy te stare  oblechy trafią do dołka - to wywołuje krótki śmiech mojego męża.

- Nawet tego nie kontrolujesz gdy mówisz sprośności - przewracam oczami - Nie rób tak, wczoraj miałem ochotę dać ci aż za to klapsa - dawno nie słyszałam tego zdania, ale po wczoraj nie mam ochoty na tę grę.

- Nie jestem pieprzoną Anastazją, która liczy klapsy, które daje jej Grey za przewracanie oczami. To chore - Luke wzdycha.

- Nie przegryzasz też wargi w ten seksowny sposób.

- O tak? - prezentuje mu to z najgłupszą miną na świecie, a on się ponownie do mnie uśmiecha. Kocham ten uśmiech od tak wielu lat.

- Jesteś w tym beznadziejna - pokazuje mu środkowy palec.

- Nie chcesz, żebym przełożył cię przez kolano?

- Przestań, to nie jest śmieszne - naprawdę Grey mnie nie bawi.

- Wczoraj rozmawialiśmy o tej książce i o tym jak kobiety to kręci - patrzę na niego z zainteresowaniem.

- Z kim o tym rozmawiałeś?

- Kristina opowiadała o tym jak bardzo lubi niekonwencjonalny seks - to prosty sposób, żeby powiedzieć 'Nudzę się w łóżku' - a potem o tej książce i kurwa....

- Rozmawiasz z jakąś kobietą o jej życiu erotycznym na firmowej imprezie?

- Daj spokój, rozmawialiśmy o książce.

- O pornosie, to jest pornos i to na dodatek bardzo słaby, Luke - wypija na raz swój kubek z kawą. Oczywiście, że ją rozsypał gdy wsypywał ją do kubka.

- Dobrze czasem z kimś porozmawiać.

- Nie z jakąś laską i to kurwa o seksie! Czy z tobą co jest nie tak? - krzyczę mu w twarz - Wypraszasz mnie z firmowego przyjęcia, żeby pogadać z jakąś dupą o seksie? O to chodzi w tych przyjęciach?  Są kurwa jakąś orgia? - Luke patrzy na mnie zaszokowany.

- Żartowałem z tymi klapsami.

- W dupie mam czy dasz mi klapsa!

- A miałabyś w dupie gdybym dał go komuś innemu? - wybucham śmiechem, bo nie wiem co innego mogłabym zrobić.

- A miałbyś w dupie gdybym dała się komuś przelecieć? - oboje patrzymy na siebie z obrzydzeniem - Powiedz coś, kurwa! - krzyczę na niego.

- Przepraszam - mówi w końcu, brzmi nawet szczerze - Nie powinienem powiedzieć żadnej z tej rzeczy - ma racje - Jesteś moją żoną - żałosny argument.

- Kim ona jest?

- Pracujemy w jednym dziale, to wyszło tak....

- Chciałeś mnie zranić mówiąc mi o tym? Czy co?

- Chciałem, żebyś to kurwa ty proponowała mi numerek w kiblu - śmieje się jeszcze głośniej.

- Idź kurwa korzystaj.

- Nie zrobiłbym ci tego - przerywa - Chyba po coś ci o tym mówię, prawda?

- Chcesz mnie zabrać do jakiegoś kibla? - podchodzę do niego bliżej - Zapomniałeś? Jestem twoją żoną możesz mnie pieprzyć kiedy chcesz i jak chcesz, jestem twoją własnością - mieszam nasze życie z tą gównianą książką.

- Nie zrobiłbym ci tego.

- Nie zrobił czy byś nie chciał?

- Nie chciałbym - nawet się nie zawahał - Nie jestem zainteresowany nikim po za moją żoną - ta sytuacja powoduje w końcu moje łzy.  On nie przytula mnie w tej sytuacji, stoi na przeciw mnie i nic nie mówi.

- Idź na swojego golfa, mam nadzieje, że usłyszysz jeszcze pare brudnych historyjek z tej gównianej książki - posyłam mu szyderczy uśmiech - To cię teraz kręci? Klapsy?

- Żartowałem - kiedyś byłabym mu w stanie uwierzyć.

- Ona proponowała ci seks.

- Ale to nie zmienia faktu, że nie pójdziesz ze mną dzisiaj.

- Chyba uzbierałabym dużo klapsów - ani przez chwile nie czuje się zazdrosna, ani zagrożona. Jedynie zaszokowana, a to gorsze od zazdrości.

- Jak od sprośnego komentarza doszliśmy do kłótni o głupią książkę?

- Zapytaj siebie gdy wczoraj zacząłeś o tym rozmawiać. Myślisz, że chciałaby, żebyś przywiązał ją do łóżka? Może by ci się spodobało?

- Wystarczy, Nikki - mówi ostrzegawczym tonem - Nic takiego się nie stało - unoszę jego dłoń z  obrączka do góry.

- Zaproponowała ci seks, jak często się to zdarza?

-  Nigdy bym cię nie zdradził - wzruszam ramionami.

- Nie idź na golfa - mówię w końcu - Zostańmy w domu.

- Muszę - gdy podchodzi i chce pocałować mnie w czoło obracam głowę w drugą stronę - Powiedziałem ci.

- Bardziej zasugerowałeś, że skoro jej się podoba mi też powinno.

- Nienawidzę tych książek - burczy i wychodzi.

Tutaj nie do końca chodziło o seks, a raczej o to, że już nie rozmawiamy, nie potrafimy żartować czy tworzyć nowych wspomnień. Wszystko opiera się na przeszłości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro