•39• Ucieczka w nieznane
Znam mojego męża od dziewięciu lat. Jak dobrze wiecie od pięciu jesteśmy małżeństwem. Nie miałam prawa nie powiedzieć mu o dziecku. Mógł zrobić z tą wiedzą cokolwiek chciał, ale miał prawo wiedzieć. Ukrywaliśmy przed sobą zbyt wiele rzeczy, żeby ukryć i to.
Przez ostatnie trzy dni przeszło mi przez myśl, żeby mu nie powiedzieć, a wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Przyszedłem po rzeczy - żadnego 'cześć', ani czegokolwiek.
- Jasne - nie mówimy nic więcej. Widzę jak rozgląda się po na nowa urządzonym mieszkaniu, ale nie komentuje tego. Znika w garderobie.
Nie zostaje tam z nim.
Może tak miało być? Może to jest właśnie to co było nam pisane? Może powinnismy rozwieść się dwa lata temu, żeby zapamiętać tylko to co dobre?
Zbieram kilka jego zdjęć z rodzicami czy pamiątek szkolny i kieruje się do garderoby. Jednak gdy tylko uchylam drzwi...
Siedzi z nogami podciągniętymi pod brodę i płacze. Mój mąż płacze. Wyglada całkowicie bezbronnie i bezradnie. Nie wiem co powinnam zrobić. Z jednej strony chce usiąść obok niego i płakać z nim, pokazać, że boli mnie to równie mocno, ale wtedy wiem, że z powrotem wrócimy do błędnego koła. Więc wycofuje się i sama zaczynam płakać.
Mój mąż płacze.
Mężczyzna, który jest wszystkim o czym marzą kobiety płacze, bo trafił na złą dziewczynę.
Nienawidzę Filadelfii. Może to czas, żeby stąd wyjechać?
Może tak naprawdę deszcz, w którym się poznaliśmy to nasze największe nieszczęście. A ten deszcz to łzy wszystkich zniszczonych małżeństw, które spadły na nas i w przyszłości zniszczyły i nas.
Jeszcze długo nie wychodzi z garderoby, a gdy już to robi nie patrzy mi w oczy. Podaje mu torbę z osobistymi rzeczami, a potem po prostu wychodzi.
A ja? Płacze dalej.
Powinnam powiedzieć mu o dziecku. Właśnie w tej chwili, gdy płakał nad czymś, co zniszczyliśmy, ale gdybym to zrobiła on by został. Zostałby dla dziecka. Byłby nieszczęśliwy, ale zostałby. Nie mogę mu tego zrobić. Nie mogę kazać mu spędzić ze sobą reszty życia tylko dlatego, że wpadliśmy.
Czy małżeństwa zaliczają wpadki? Czy gdy wierzą się z sobą na całe życie to są przygotowani do dziecka?
Mam dwadzieścia osiem lat i nie jestem gotowa na dziecko, ani na rozwód.
Dlatego postanawiam uciec jak tchórz.
Dzwonię do Kate i ustalam z nią szczegóły. Później rozmawiam z Mikiem, który decyduje się pomóc.
Wypłacam pieniądze z konta i zakładam drugie na panieńskie nazwisko.
Rozmawiam z moimi pracownikami, unikając wzroku Damona.
A potem?
Pakuje walizki i na lotnisku kupuje za gotówkę bilet.
Nie będzie mnie szukał. Nie będzie zobowiązany. Będzie mógł być tym kim chce.
To ja zniszczyłam nas do końca i sprawiłam, że nie są się tego naprawić. Możecie obwiniać tylko mnie.
Pocieram kciukiem swój niewidoczny brzuch i szepcze do naszego dziecka.
- Mamusia się tobą zajmie.
Nie mogłam mu powiedzieć.
Nie możemy tak żyć, a już na pewno nie gdy spodziewamy się dziecka.
Wybrałam ucieczkę. On wybrał ucieczkę.
Jesteśmy definicją porażki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro