Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•33• Gra w golfa

- Cześć - uda mi się, tym razem będę dobrą żoną i uda mi się!

- Cześć - opowiada facet, który jest zbliżony wiekiem do mojego męża - Widzę, ze dzisiaj przyprowadziłeś ze sobą kogoś - nie mogę się powstrzymać przed potraktowaniem Luka jako mojej tarczy obronnej i przysuwam się do niego bliżej.

- To moja żona Nikki - z małym uśmiechem wyciągam do nich dłoń.

- Dzień dobry - mówię oficjalnie. Facet wraz ze swoją żoną uśmiechają się do mnie.

- Jestem Mac, a to moja przyjaciółka Amber - rozumiem, więc, że zdradza żonę?

- Hej! - zza nas wyskakuje Elena wraz z Marcusem. Wiem, ale staram się nie dać po sobie tego poznać. Ona patrzy na mojego męża w ten sposób, który sprawia, że mogłabym mieć wątpliwości, a ja wtedy nie potrafię być dłużej grzeczna.

- Cześć - poznałam ją kiedyś dlatego, nie powstrzymuje się przed cmoknięciem jej i jej męża w policzek, a tak naprawdę mam ochotę kopnąć ich w dupę.

- W końcu ją tu zaciągnąłeś, co? - nienawidzę cię. Nienawidzę tego, że był czas gdy była bliżej z moim mężem niż ja.

- Sama chciałam przyjść - całuje go w kącik ust - przyda nam się trochę innej rozrywki - nie mogę się powstrzymać i tym razem cmokam go w usta. Nie jestem sobą i nic mnie to nie obchodzi, w tej firmie może i chodzi o hajs, ale przede wszystkim chodzi o zdradzanie swoich partnerów i nie wiem jak mojemu mężowi może to nie przeszkadzać - Zaczniemy już grę kochanie? - plus jego golfowych spodenek jest taki, że mają kieszenie z tyłu i własnie tam ląduje moja dłoń.

- Może czegoś się napijmy? - pyta ze zmarszczonymi brwiami, jest zły. Też bym była gdyby odstawiał szopki przed moimi znajomymi.

- Jasne - nie chce puścić jego boku, dlatego gdy kieruje się w stronę baru idę z nim.

- Nikki - przysuwam swoje usta do jego ucha.

- Kocham cię, wiesz? Kocham cię nawet gdy jesteś tym pieprzonym idiotą, który chce robić wrażenie na tych ludziach, ale pozwól mi robić to co robię, bo inaczej wybuchnę - kiwa głową, a ja całuje go w policzek.

- Nie musisz z nią rozmawiać - mówi. To moment gdy się krzywię.

- Myślę, że one mi zazdroszczą - szepcze - Tylko ty jesteś tu wierny - Luke marszczy się jeszcze bardziej.

- Nie wiem czy teraz grasz czy mówisz prawdę - przyciąga mnie bliżej do siebie.

- Nie wiesz czy jesteś wierny, kochanie? - ściska mocno moje biodra.

- Sprawiasz, że mam ochotę krzyczeć i znowu się z tobą pokłócić - ja też.

- Nie cierpię tych ludzi, nie cierpię jej - Luke przysuwa usta do mojego czoła i po prostu je tam trzyma.

- Chodźmy więc grać - gdy wracamy do jego znajomych nagle, Luke dostaje inną propozycję.

- Może załatwisz swojej żonie jakiegoś nauczyciela, a my rozegramy jakąś poważniejszą grę? - poważniejszą grę w golfa? Chce mi się śmiać.

- Przyszliśmy tu dzisiaj razem z jakiegoś powodu, więc nie sądzę - nie mogę powstrzymać uśmiechu - Z resztą nie chciałbym, żeby ktokolwiek inny dotykał moją żonę - tym się różni od tych facetów.

- Och, więc dalej żona? - czy mogę tej Elenie wydłubać oczy?

- Kochanie, chodźmy - nie obchodzą mnie ci ludzie i go też nie powinni. Jestem samolubna i mam to gdzieś, bo on jest mój. Jest mój i nie zamierzam pozwolić tym ludziom mi go odebrać i wciągnąć w to gówno.

Luke zabiera swoje kije i wychodzimy z klubu, żeby iść w końcu dosłownie na pole.

- A więc od czego zaczniemy? - nie obchodzi mnie ile dołków zaliczymy.

- Nikki - obraca mnie do siebie - w porządku? - kiwam głową i wyjmuje kij - To nie ten - zabiera mi kij i wyjmuje właściwy - Zacznijmy od podstaw - wkłada mi kij do rąk i ustawia się za mną. Piłeczka leży pod moimi nogami, a on pokazuje mi jak machać kijem.

- Możemy się przyłączyć? - ten głos..

- Elena - nie wiem co słyszę gdy wypowiada to imię, ale nie podoba mi się, że w ogóle to robi - Jestem tutaj z żoną - ona przysuwa się do swoje męża.

- A ja z mężem, więc może zagramy wy przeciwko nam? - nienawidzę odpuszczać wyzwań. W szczególności gdy ona nie do końca wyzywa mnie do gry. Czuje się jak w pieprzonym liceum.

- Nikki nie umie grać - pochylam się do ucha Luka.

- Dam radę, chce tego - on rozumie, mam nadzieję.

- Zgoda.

No to zaczynamy..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro