Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•25• Małżeństwo pełne ekscytacji

- Wow, więc tutaj pracujesz? - mój brat wydaje się zaskoczony. Możemy być ze sobą  blisko, ale jesteśmy kompletnie różni. On zawsze stawia na wygodę, dlatego tez pewnie zdradził zonę. Nigdy nie podjął żadnego wyzwania, a najlepszym przykładem jest to, ze przyjechał do nas, gdy jego życie wali się na głowę. Po prostu uciekł, jak tchórz. 

- Tak, to moje dziecko - Cade głupio się do mnie uśmiecha. 

- A kiedy będziecie mieli prawdziwe dzieci, Nikki? - wzruszam ramionami raczej nie szybko - Tik, tok.

- Nie jesteś chyba odpowiednią osobą do prawienia mi kazań, braciszku - Cade siada na moim fotelu. 

- Może zostanę w Filadelfii - nie mam mowy.

- Pakuj dupę do domu, Cade. Dzieci i zona czekają na ciebie - on przewraca oczami, dokładnie w ten sam sposób w który robię to ja. 

- Jesteś taka nudna - on jest dorosłym facetem, a zachowuje się jakby to wcale nie chodziło o jego rodzinę. 

- Wyrzucę cię jeśli nie weźmiesz się w garść - Cade morduje mnie wzrokiem.

- Słyszałem was wczoraj - o  nie - Wy tez  macie problem - super jeszcze tylko tego mi brakowało - Jak myślisz ile czasu minie za nim twój mąż zrozumie jaką ma nudną zonę i potrzebuje trochę zabawy? Muszę przyznać, ze macie prościej, bo nie macie dzieci - pozwalam mu gadać te głupoty, bo jest zły na zonę i na siebie - Lisa zrobiła się tak cholernie wkurzająca. Idź zrób to, idź zrób tamto, żadnego pieprzenia, czy opowiadania o tym czego pragnę, byłem jak pionek w grze, rozstawiany po kontach jak dzieciaki.

- Jesteś jak dzieciak, Cade - on znowu przewraca oczami teraz zauważam jakie to irytujące. 

- Jestem pewien, ze gdy wy dojdziecie do tego etapu, zrozumiesz o co chodzi - siadam na przeciwko niego.

- Pamiętasz gdy mama i tata przechodzili kryzys? - Cade miał czternaście lat gdy ja miałam dziesięć - Może i ojciec zdradził matkę, ale potem nie mógł spojrzeć żadnemu z nas w oczy. Chodzili na terapie i poradzili sobie z tym, bo chcieli. A ty Cade? Po prostu uciekłeś. 

- A nie myślisz, ze ojciec został z mamą tylko ze względu na nas? - nigdy tego tak nie widziałam, starałam zostawić ten okropny rok daleko za sobą - Widziałaś, żeby potem między nimi jak kiedyś? No powiedz, Nikki! - krzywię się, bo on ma racje - Wiesz czym jest miłość? Niczym więcej po za odpowiedzialnością. Ja chce czuć, ze druga osoba mnie pragnie - naprawdę zachowuje się jak gówniarz z liceum, który co piątek zalicza inną dziewczynę. 

- To nie jest życie tylko jakieś głupi film - Cade prycha.

- Są filmy gdzie małżeństwa przechodzą kryzysy. 

- I najczęściej udaje im się je naprawić - dodaje.

- Albo rozumieją, ze ich czas się skończył i czas ruszyć dalej - uśmiecham się do niego z zamiarem rzucenia mu wyzwania. 

- Wracaj, więc do domu, zapłacę nawet za twój bilet. Miej odwagę! - Cade w końcu patrzy na mnie. Tym razem widzę w jego spojrzeniu przerażenie. On chyba sam nie wie czego chce - Bądź wyluzowanym ojcem i przedstawiaj swoim dziewczynkom, co miesiąc inną kobietę. Niech będzie studentką, a ty wytatuujesz sobie jej imię na tyłku. No dalej zrób to! 

- Jesteś taka głupia, Nikki - w końcu wstaje - Ty naprawdę wierzysz w miłość i w to, ze będziecie kochać się do końca - jest już przy drzwiach, kiedy jednak obraca się z powrotem do mnie - Przyjdziesz kiedyś do mnie, a ja powstrzyma się przed powiedzeniem "a nie mówiłem, siostra". 

Gdy wracam wieczorem do mieszkania już go nie ma, a ja znowu płaczę. To nie tak, ze wierzę w miłość jak z książek i, ze całe życie jest usłane różami. Rozumiem definicję codzienności i wypalonych uczuć. Sama jestem na etapie gdzie miłość to coś co ucieka mi przez palce, ale ja chce o to walczyć. 

Dlatego postanawiam przygotować nam kolacje. To zawsze jest jakiś początek, prawda? 

Jednak Luke wraca tak zmęczony, ze mówi tylko "cześć" i idzie spać. 

Codzienność.

Normalność. 

Mój brat postanowił z niej zrezygnować, a i tak nie jest szczęśliwy.

Chcemy wszystkiego. 

Kochającego partnera, który traktuje cię z szacunkiem i nieco więcej szaleństwa i ostrości w odpowiednich momentach. Wtedy nawet możemy pokusić się o ograniczony szacunek. Chcemy żeby druga osoba, zawsze nas wspierała i wysłuchiwała naszych lamentów, a potem trzymała w ramionach. Jednak czy to wszystko w prawdziwym świecie, można przez całe życie dostać od jednej osoby?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro