•11• Weekend z piekła II
Wysiadamy z samolotu, a ja nakładam na usta mój cudowny uśmiech, który mój mąż kiedyś tak kochał. Gówno prawda. W ciszy jedziemy do hotelu wraz ze spa. Nie jedziemy nad ocena w Kalifornii jedziemy do spa. On nawet nie zaproponował, ze stąd uciekniemy.
Praca, praca, praca.
Ja tu z nim przyjechałam mimo, ze mam własną pracę i firmę. Wszystko robimy pod niego. Czasem dziwię się, ze dalej jesteśmy 'my'.
W końcu jesteśmy w hotelu. Luke postanowił, ze po ośmiu godzinnym locie, nie pachnie zbyt ładnie, właściwie to nie powiedział tego po prostu zamknął się w łazience, ale ja tez nie pachnę za ładnie.
Mam ochotę go wkurzyć, naprawdę mam ochotę wyprowadzić mojego idealnego męża i pracownika z równowagi. Dlatego rozbieram się szybko i wchodzę mu do łazienki. Wiedziałam, ze nie zablokował drzwi, nigdy tego nie robi. W łazience jest tylko prysznic. Rozsuwam drzwiczki i wchodzę do środka. Luke obraca głowę w moją stronę, jego głowa cała jest w pianie, a ciało pomazane pianą.
- Co robisz? - staję na placach i wplatam palce w jego włosy. Kiedyś robiliśmy to często. Właśnie dlatego Luke tak bardzo cieszył się z wanny, uznał, ze prysznic to za mało dla nas. Myję jego włosy w powolnych kolistych ruchach. On stoi do mnie plecami - Nikki - nie obraca się.
- Tak chyba robią dobre żony, prawda? - całuje go od niechcenia pomiędzy łopatkami, to powoduje, ze się wzdryga
- Kiedy przestaniesz z tym gównem? - obraca się do mnie i wodzi po mnie wzrokiem od góry do dołu, nie zakrywam się, cholera to mój mąż. jednak nie rzuca mnie na ścianę, a potem nie dopada moich ust, pokazując mi jak bardzo mnie kocha - Wyjdź - rzuca tylko, więc wychodzę - I chyba powinnaś wybrać się na siłownie - nie powiedział tego, prawda?
- Tak, może poznam tam jakiegoś gorącego trenera - Luke znowu się do mnie obraca - Pokażę mi jak pozbyć się oponki w dosyć unikalny sposób - prowokuje go, chce go z prowokować.
- Co ty sobie myślisz, ze tak do mnie mówisz? - rzuca oburzony - Chodziło mi kurwa o to, żebyś pozbyła się tej złej energii.
- Ta, jasne, po prostu uważasz, ze jestem gruba - on przewraca oczami, nie widuje się tego za często - Chciałeś mnie zranić - mówię mu stojąc przed nim kompletnie naga.
- Idź się ubierz, Nikki - kręcę głową.
- Ja tez potrzebuje prysznica - wracam do niego i zaczynam się po prostu być - Och, przepraszam, musisz patrzeć na mój gruby tyłek! - spłukuje z siebie wodę, widzę jak szampon, który miał na włosach spływa mu po twarzy, ale już nic nie mówi - Kiedyś, kochałeś mój tyłek - mówię pod nosem i mam pewność, ze mnie nie słyszy.
Wychodzę z łazienki i szybko się ubieram, a potem nagle po prostu zaczynam płakać. Siadam na łózko i podwijam koszulkę do góry i sprawdzam czy faktycznie jest tak źle. Łapie tłuszczyk między palce. Nigdy nie miałam figury modelki. Moje biodra zawsze były pełne z resztą tak samo jak tyłek. Brzuch był płaski, ramiona wąskie, ale ostatnio może faktycznie przytyłam? Nie dziwie się, ze tak myśli gdy w okół niego są same chude wieszaki z tlenionymi blond włosami. Przeglądam się w lustrze. Dobra, przytyłam, ale on też nie ma ciała sportowca. z zonami jest inaczej, prawda? Mają być piękne, szczupłe do samego końca, a oni mogą mieć wielkie piwne brzuchy i pożądać tylko tych pięknych i młodych. Dlaczego w ogóle się tym przejmuje? Ocieram łzy, ale gdy tylko to robię czuje kolejne.
Próbuje pokazać mu jak się poróżniliśmy, próbuje go zranić, a jedyne, co się dzieje to on rani mnie. zabieram torebkę i idę zobaczyć o co tyle zamieszania z tym spa. Chociaż tak naprawdę mam inny cel, a jest nim butik. Skoro Luke chce jako zony pustej panienki, to ją kurwa dostanie. Myślicie, ze mają tutaj tez fryzjera?
Ubieram mój najlepszy uśmiech i podchodzę do ekspedientki. Oczywiście, ze nosi rozmiar dwa.
- Dzień dobry, poszukuje czegoś skąpego, wie pani dla męża - chichocze przy tym jak głupia - Jest tutaj tez może fryzjer, muszę zrobić coś z tymi włosami, znudziły mi się! - kobieta patrzy na mnie z tym uśmieszkiem jakby wszystko o mnie wiedziała, pewnie myśli, ze jestem jedną z żon tych staruchów.
Kobieta prowadzi mnie do krótkich spódniczek i mało zakrywających topów, a potem znajdujemy się w dziale z bielizną. Wybiera wszystko, co mam w szafie w domu, ale czego już nie noszę, bo jesteśmy sobą znudzeni. Może to mój błąd? Powinnam go kusić do dziewięćdziesiątki. Czasem nie wiem kim ja sama jestem.
- To co z tym fryzjerem? - pytam ją gdy mam już wszystko? Kobieta osobiście mnie do niego zaprowadza.
Dwie godziny później wracam kompletnie odmieniona do pokoju. Oczywiście, ze go w nim nie ma. Ubieram się w moje nowe ciuchy i poprawiam włosy. Tym starym oblechom opadną szczęki.
Szpilki na nogi.
Szminka na usta.
Szkoda tylko, ze nie ma natychmiastowej metody na te zbędne kilogramy, wtedy byłabym idealna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro