✡️Rozdział 6 ✡️ To Się Źle Skończy
-Jest czysty, nie jest zarażony.
Lisa weszła do pomieszczenia zerkając na Deana.
-Napewno?
-W stu procentach.
Cas odetchnął może wkońcu przestaną machać mu bronią przed oczami.
Dean spojrzał na niego.
-Będziesz współpracował i ładnie pójdziesz z nami do Bobbiego? Czy mam nie chować broni?
-Możesz ją schować.
Cas wstał i ruszył za Gabem i Bennym
Dean spojrzał na Lise.
-Em... Masz może czas w piątek?
Lisa uśmiechnęła się.
-Tak mam czas.
-Super, może moglibyśmy...
-Dean! Idziesz? Zdążymy się tu zestarzeć.
-Moment! Emm... To może...
-Dean do jasnej cholery!
Dean wywrócił oczami.
-Przepraszam, muszę iść.
Dean wyszedł z laboratorium gdzie czekali na niego Gabe, Benny i Castiel.
Szatyn spojrzał na nich.
-To idziemy czy nie?
Wyminął ich i ruszył w kierunku domu Bobbiego.
****
-Nie jest zarażony.
-Napewno?
-Tak, Lisa była pewna.
Cas siedział na kanapie skulony, nie czuł się tutaj dobrze, było dużo ludzi cały czas grożono mu bronią, i te spojrzenia Winchestera.
-Przepraszam?
Bobby spojrzał na niego.
-Tak?
-Skoro już macie pewność że nie jestem Crotem, too mogę już wrócić do domu?
-Do jakiego domu?
-Tam gdzie mnie znaleźliście.
-Naprawdę chcesz tam wrócić? Tu jesteś bezpieczniejszy, tutaj każdy trzyma się razem, jesteśmy rodziną.
Cas spojrzał na niego z iskierkami w oczach.
-Rodziną?
-Tak.
Brunet nigdy nie miał prawdziwej rodziny, przynajmniej tak nie postrzegał swoich rodziców i braci po tym co mu zrobili...
Spuścił wzrok na dłonie.
Mimo że minęło tyle lat to wciąż bolało tak samo.
Delikatnie dotknął ramienia na wspomienia zdarzeń o których marzył zapomnieć.
Uniósł głowę.
Zawsze marzył mieć rodzinę, kogoś dla kogo byłby ważny... Może jednak powinien zostać i spróbować?
-Zostanę, jeśli mogę.
Bobby uśmiechnął się do niego przyjaźnie.
-To witaj w nowym domu.
Poklepał go po ramieniu.
Cas zerknął na Deana który stał kilka metrów dalej opierając się o framugę. Tak jak spojrzenie Bobbiego stało się bardziej przyjazne tak spojrzenie Deana miał wrażenie że zrobiło się jeszcze bardziej wrogie.
Przeszedł go dreszcz. Chyba wolał nie wchodzić mu w drogę. Dean zerwał kontakt wzrokowy z Brunetem i spojrzał na Singera.
-Możemy porozmawiać?
-Pewnie, zaczekaj chwilę.
Cas pokiwał głową i niepewnie usiadł wygodniej. Dean zaciągnął Bobbiego do kuchni.
-Co ty robisz?
Bobby spojrzał na niego dziwnie.
-Co takiego?
-Serio chcesz by on tu został?
-Tak, nie jest Crotem więc cieszę się że komuś udało się tam przeżyć, był tam sam od niewidomo ilu lat, rozumiesz? potrzebuję teraz kontaktu z innymi ludźmi, nie wiemy co przeszedł...
-No właśnie, Bobby pomyśl, spójrz na niego, wygląda jak biedny przestraszony szczeniak, myślisz że przeżyłby tam sam? Proszę cię, nikt nie przetrwał, mój Ojciec... John, łowca, nie dał rady, a on miałby?!
-Dean...
-Nie Bobby! Z nim jest coś nie tak, czy tylko ja to widzę? Nie ufam mu.
Bobby zdjął czapkę i przeczesał włosy w zdenerwowaniu.
-Skoro mu nie ufasz, i twierdzisz że trzeba mieć go na oku, to proszę bardzo będziesz miał na niego oko, zamieszka u ciebie.
-Co?!
-Nie mamy na razie żadnego nowego wybudowanego domku, ty mieszkasz sam, masz wystarczająco miejsca.
-Nie, no błagam.
-Nie dyskutuj, synu, i nie zabij go proszę.
Dean chciał coś jeszcze powiedzieć, stanowczo odmówić, ale Bobby podszedł do Casa.
-Zamieszkasz z Deanem.
Cas spojrzał na niego zdenerwowany.
-Co? Emm to chyba nie jest dobry pomysł, macie może jakiś namiot? Aalbo ymm szope?...
Bobby zaśmiał się.
-Majaczysz, spokojnie Dean nic ci nie zrobi, niedźwiedź to dalej misiek.
Cas westchnęł kiedy do pomieszczenia wrócił szatyn.
-Dobra Bobby jestem zmęczony, idę do siebie.
Skierował się do drzwi i zerknął na Casa.
-Czekasz na specjalne zaproszenie?
Cas uciekł wzrokiem i wstał.
-Przepraszam.
Wyszedł a zaraz za nim Dean który jeszcze cofnął się o krok i zerknął na Bobbiego.
-To się źle skończy.
Bobby pokręcił głową a kiedy drzwi się zamknęły usiadł na krześle przy biurku.
-Banda Matołów.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka 10.02.2019.
Mam nadzieję że rozdział się spodobał ❤️❤️❤️
Hehe Dean i Cas będą razem mieszkać... To się źle skończy 😂😂😂
Macie jakieś podejrzenia co będzie dalej?
Piosenka ❤️
Do następnego
Adios!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro