𝟴: głupota
- Nie powiesz mi, że wydłubałaś sobie oczy z tak durnego powodu. Nie mogłaś sobie zrobić czegoś tak brutalnego tylko dlatego, aby nie mieć ICH - prychnął. Był rozsierdzony jak nigdy, a ona dobrze się bawiła, grając mu na nerwach. To nie mógł być powód tak bolesnej utraty wzroku. To byłaby istna głupota! - To jest odznaczenie, dar! Nie głupia klątwa, której musisz się za wszelką cenę pozbyć!
- To nie jest klątwa? Chyba żartujesz. Widziałam to, co zrobiły z tobą te oczy, widziałam jak się zmieniłeś! Jak miałam zaakceptować coś takiego u samej siebie? - Ona też wydawała się zdenerwowana tym, w jaką stronę potoczyła się ta rozmowa. - Pomyśl o tym, jak o mojej rezygnacji z władzy. To jest coś, czego ty nigdy nie będziesz potrafił zrobić, Akashi. Ale jestem pewna, że umiesz to sobie wyobrazić.
- Nie muszę rezygnować z czegoś, co i tak należy do mnie! - oznajmił i wzburzony opuścił pomieszczenie. Żegnał go zadowolony uśmiech Nao, którego nie zauważył. Za drzwiami odetchnął głęboko, przybierając swoją chłodną maskę. Wiedział, że tylko Naosaki potrafi ją zdjąć, dlatego nigdy więcej nie zamierzał dopuścić do spotkania z nią.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro