𝟯𝟮: zdrada majestatu
Akashi patrzył na to wszystko zszokowany do cna, czując się zdradzony jak nigdy wcześniej. Nie dość, że jego drużyna, która trenowała ponad normę i wszystko inne przegrała z Seirin, to jeszcze teraz to. Upadł na kolana, patrząc prosto na drzwi od szatni, w których stały dwie postacie. Jedną z nich był Murasakibara, poznałby go wszędzie - miał go kiedyś za najbliższego z Pokolenia Cudów, teraz jednak wydawało mu się, że nie znał go ani trochę. Obok niego, trzymając go za rękę stała jego jedyna przyjaciółka, która przez ostatnie dni kłamała jak najęta. Patrzyła na niego, swoimi pięknymi, niebieskimi oczami, które w żaden sposób nie zostały naruszone, zaś opaska poszła w cień.
Widział lekkie zaskoczenie na jej twarzy, gdy Atsushi podniósł ją lekko do góry, a później cmoknął w usta. Zachichotała jednak, zaraz oddając pocałunek, a poźniej ciągnąc go w stronę wyjścia. Chciało mu się płakać - został oszukany, bezwiednie zdradzony i pozostawiony samemu sobie, w tej nieciekawej intrydze, w której od samego początku był na przegranej pozycji.
I żałował. Żałował jak nigdy dotąd, że jeszcze raz odważył się spróbować pokochać. Czy miał siłę się podnieść? Zdecydowanie. Spojrzał na wiwatujący tłum, a później zagryzł zęby. Wstał, kierując się do swojej drużyny. Nawet jeśli przegrali, nawet jeśli popełnili błąd, musieli się podnieść za wszelką cenę.
Nawet, jeśli Cesarzowa wygrała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro