4.
#ZoeMurphyOfficial
"Mamo, Connor wypił całe mleko, możesz kupić?"
#CynthiaMurphy
"Zaraz będę, kupiłam już mleko"
#ZoeMurphyOfficial
"Dziękuję. Kocham cię"
#CynthiaMurphy
"Musimy porozmawiać, Zoe. Ważny temat"
#ZoeMurphyOfficial
"Okej, czekam w domu"
*Perspektywa Zoe*
Zoe wzięła głęboki wdech i usiadła. Postukała paznokciami w blat i przygryzła wargę. Nie miała pojęcia o co mogło chodzić... Dostawała przecież dobre oceny, pokój był posprzątany, nie pokłóciła się też z nauczycielem... Nie było żadnych powodów. Mama wydawała się mieć dobry humor, choć niewykluczone, że kryła zdenerwowanie.
Dziewczyna cierpliwie czekała na przyjazd matki, lecz była przerażona wizją rozmowy z rodzicielką. Czuła się minimalnie zagrożona, zdezorientowana i zagubiona. Nie podobało się jej to uczucie. Dźwięk silnika i otwierające się drzwi garażowe nie podobały jej się jeszcze bardziej. Usłyszała brzdęk kluczy, a po chwili Cynthia Murphy stała oparta o ścianę w holu, usiłując zdjąć czarne botki.
- Hej, mamo - Zoe uśmiechnęła się słabo i wolnym krokiem podeszła do matki.
- Mhm - mruknęła, poczym cisnęła butami w kąt. - Usiądź. Trochę sobie porozmawiamy.
Zoe posłusznie usiadła i spuściła głowę.
- Powiedz mi, czy Connor ma jakieś problemy w szkole? - kobieta stanęła obok córki, spoglądając na nią z góry.
- M-ma dobre oceny...
- Dobrze wiesz, że nie chodzi mi o oceny - przewróciła oczami. - Kontakty z rówieśnikami?
- Żadne. Dzisiaj został upokorzony na korytarzu - odparła Zoe, wzruszając ramionami.
- Co dokładnie się stało? - Cynthia zmarszczyła brwi i przyjrzała się nastolatce.
- Szkolny 'popular-kid' wyśmiał najpierw fryzurę Connora, potem zerwał mu rękaw koszulki... - zaczęła Zoe, lecz jej matka przerwała jej.
- Poco miałby to zrobić?
- Nie mam zielonego pojęcia... Po prostu go szarpał...
- Byłaś przy tym? - kobieta spojrzała w przeciwnym kierunku powstrzymując łzy.
- Tak... - szepnęła Zoe po chwili namysłu.
Cynthia obeszła stół powolnym krokiem, poczym uderzyła pięścią w ścianę. Przełożyła do niej czoło i czubek nosa i pozwoliła słonym łzom spłynąć.
- Jak ten biedny, zagubiony i zniszczony od środka chłopak ma znaleźć pomoc... - matka wzięła głęboki wdech i ponownie uderzyła w ścianę. - Skoro nikt mu jej nie oferuje?!
Zoe podskoczyła na krześle i skuliła się.
- Co próbujesz osiągnąć takim zachowaniem? Twój brat cie potrzebuje, wewnętrznie woła o pomoc, a ty? Zareagowałaś?
Zoe potrząsnęła głową.
- Connor kocha cię nad życie, a ty nawet nie próbujesz mu pomóc. Mogłabyś chociaż udawać, że ci na nim zależy?!
Cynthia wyciągnęła z torby karton mleka i postawiła je przed córką.
- Dla twojej wiadomości - to nie Connor wypił całe mleko. Dodałam całą resztę do twojego shake'a, który piłaś dzisiaj rano.
Kobieta odchrząknęła i ruszyła szybkim krokiem do swojej garderoby, zostawiając bliską załamania nerwowego nastolatkę przy stoliku.
Zoe trzęsącymi się dłońmi sięgnęła po telefon i szybko wystukała na klawiaturze wiadomość.
#ZoeMurphyOfficial
"Hej, możemy się spotkać w 'naszej bazie' z dzieciństwa?"
#ConnorMurphy
"Po pierwsze - nie mam pojęcia o czym mówisz"
#ConnorMurphy
"Po drugie nie mam ani czasu ani ochoty, pa"
Zoe poczuła jak coś ściska ją w żołądku, a niekontrolowany atak płaczu był coraz bliżej.
#ZoeMurphyOfficial
"Może jutro?"
#ConnorMurphy
"Być może"
#ZoeMurphyOfficial
"Bardzo mi zależy, Connor..."
#ConnorMurphy
"Powiedziałem 'być może'"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro