Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37.

~Jared

- Evan...
- Tak? Coś się stało?
- Nie... Właściwie to tak...
- Co? Co masz na myśli, Jared?
- Musimy porozmawiać...
- Rozumiem...
- To nie będzie miła rozmowa... Mógłbyś przyjechać?

~Connor

Chłopak czuł, jak (T/I) ściska jego dłoń ze stresu. Uśmiechnął się do niej i odwrócił wzrok, dając jej chwilę.
Dziewczyna usiadła przy stole, gdzie siedziała już Zoe. Wymieniły się uśmiechami.
- (T/I)! - Cynthia wybiegła z kuchni zaskoczona i szczęśliwa. - Nie sądziłam, że to ty jesteś dziewczyną Connora!
-  Cóż... Tak się złożyło - zarumieniła się w odpowiedzi na wzrok bruneta obok niej. Wyglądał na zaślepionego.
- Już wiem, że jesteś godną kandydatką na partnerkę - mruknął Larry. - Ale i tak nie ominie cię kilka pytań...

•••

- Powiedz mi... - ojciec założył ramiona na pierś po skończonym posiłku. - Jakie masz plany na przyszłość? Planujesz wyjazd gdzieś do college'u?
- Owszem... Planowałam wyjazd do Anglii na kilka lat, tylko czas szkolny. Potem chciałam wrócić tutaj i znaleźć pracę w Ameryce.
- Ambitne plany - westchnął Connor.
- Ale poznałam najbardziej wartościową osobę w moim życiu. Teraz mam wątpliwości co do wyjazdu. Przecież są tu w okolicy dobre szkoły...
- Nie możesz rezygnować ze swojej przyszłości dla mnie - Connor spojrzał na nią poważnym wzrokiem.
- Nie rezygnuję z niej. Ja tylko ją upiększam - odpowiedziała, całując go w policzek szybciutko i delikatnie.
Cynthia uśmiechnęła się szeroko.
- Masz rodzeństwo? - spytał po chwili Larry, a dziewczynę zamurowało.
Nagle poczuła jak jeżą jej się włoski na karku. A co jeśli rodzice wiedzą kim jest jej brat? Co jeśli zabronią Connorowi spotykać się z nią? Absolutnie zamarła. Nie wiedziała, co powiedzieć.
Nie może im powiedzieć. Nie może tego zepsuć. Dopiero co zaczęła chodzić z najpiękniejszą i najważniejszą istotą jaką znała. Nie mogła tego zniszczyć. Już otworzyła usta, by zaprzeczyć, lecz Connor był szybszy:
- Tak. Ma brata - kiwnął głową.
Dziewczyna przełknęła ślinę i upiła łyk herbaty.
- Starszego? - Cynthia uniosła brew. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nie zna nazwiska wybranki swojego syna.
- Owszem - (T/I) pokiwała głową. Spojrzała na Connora i westchnęła, dodając: - Ma na imię Jared. Jared Kleinman.
Cynthia zastygła.
- Jared... Kleinman?
- Tak... - dziewczyna czuła, że tak to się skończy.
- Czy to... to jest twój prześladowca, Connor..?
Chłopak pokręcił głową:
- Pogodziliśmy się - skłamał. - Między nami wszystko okej...
Cynthia odetchnęła z ulgą. Spojrzała na Larry'ego i przytaknęła. Ojciec uśmiechnął się odrobinę i westchnął:
- Nie będę was już katował pytaniami... - mruknął. - A ty Connor, nie spieprz tego, bo lepszej kobiety w życiu nie znajdziesz.
Dziewczyna zarumieniła się, a chłopak obok objął ją ramieniem.
- Nie zamierza jej zostawiać - uśmiechnął się. - Nigdy w życiu...

•••

Para stanęła pod drzwiami frontowymi domu Jareda i jego siostry.
- Było świetnie... - (T/I) zarzuciła ręce na szyję wyższego chłopaka. - Dziękuję za wieczór...
Connor pocałował ją delikatnie, lecz każdy kolejny pocałunek był bardziej zdecydowany, lecz nie natarczywy. Dziewczyna przybliżała się do niego aż do momentu, gdy wręcz opierała się o niego klatką piersiową. Owinęła nogi wokół bioder chłopaka, nie kończąc serii pocałunków. (T/I) otworzyła drzwi wolną ręką i pozwoliła Connorowi wnieść się do środka. Czuła, jak wzrasta w niej poziom podniecenia, ale także temperatura i energia pomiędzy nimi. Na ich szczęścia Jareda nie było w domu...

••••••••••

Witam was, a właściwie żegnam C:
Pisanie tej opowieści zajęło mi dużo czasu, ale była to czysta przyjemność. Lubię tematy, które zostały poruszone w tym fanfiku i osobiście uwielbiam charakter Connora, więc pisanie o nim właściwie czegokolwiek jest bardzo przyjemne. Bardzo bardzo przyjemne.
Dziękuje wszystkim, którzy wytrwali do samego końca ze mną i moimi głupimi pomysłami! Kocham was bardzo mocno <3333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro