Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35.

~(T/I)

(T/I) obudziła się, czując palce wplecione w jej włosy i delikatnie masujące skórę jej głowy. Uśmiechnęła się, gdy fala przyjemności przeszła przez jej ciało w postaci dreszczy.Leniwie otworzyła oczy
- Dzień dobry, księżniczko - usłyszała cichy szept.
Dziewczyna podniosła się powoli i usadowiła się na kolanach chłopaka siedzącego na kanapie obok niej.
- Connor... myślałam, że poszedłeś do domu..? - (T/I) oparła swoje czoło o jego i spojrzała prosto w jego oczy.
- Nie zostawiłbym cię samej, skarbie - uśmiechnął się zadziornie i lekko musnął jej wargi ustami. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i przechyliła głowę.
- Śniłam o tobie - wymruczała cichutko, zarzucając ręce na jego szyję.
- Ja też - chłopak przejechał palcami po jej włosach. - Ale mój sen był bardzo realistyczny...
Dziewczyna uniosła brew.
- Opowiedz mi o nim!
- Wszystko zaczęło się na torach, gdzie miał miejsce nasz drugi pocałunek. Oderwałaś się i nawiązałaś ze mną kontakt wzrokowy... - zaczął Connor.
(T/I) wiedziała, że chłopak opowiada jej historię z poprzedniego dnia, ale na samo wspomnienie uśmiechnęła się.
- i bawiłaś się swoimi włosami, aż w końcu pozwoliłaś swoim uczuciom zaznać trochę słońca. Szepnęłaś te dwa piękne słowa, a ja już wiedziałem, że wszystko na czym najbardziej mi zależy stoi przede mną w najpiękniejszych z możliwych postaci - zatrzymał się na chwilę, by pocałować ją delikatnie, na co ona momentalnie odwzajemniła pieszczotę. - Nie wierzę, że mogę to zrobić ponownie...
- Po prostu kontynuuj - (T/I) zachichotała przerywając mu.
- Dobrze, już dobrze - przewrócił roześmianymi oczami. - jeszcze chwilę mruczałaś te słowa pod nosem, aż w końcu wskoczyłaś na mnie z ramionami owiniętymi wokół mojej szyi. Ja powstrzymałem cię za biodra, żebyś nie spadła. Nigdy nie pozwolę, aby coś ci się stało.
- Wiem - dziewczyna kiwnęła głową. - Jestem ci za to bardzo wdzięczna - przypomniała sobieo ręce, którą zaledwie parę miesięcy wcześniej złamała.
- Byłaś szczęśliwa. Ja również. Na chwile świat zawirował, a jedyne co miało znaczenie to ty i ja. Zrozumiałem, jak bardzo mi na tobie zależy. I jak bardzo cię kocham...
- Jak bardzo?
- Bardzo bardzo - Connor złączył ich usta w długim i pełnym uczucia pocałunku.

•••

- Connie! - dziewczyna tupnęła nogą o ziemię. - Musisz przedstawić mnie swojemu ojcu!
- Ale on nie zrozumie - Connor odwrócił wzrok i westchnął. - Nie możemy z tym trochę poczekać? Moja matka zrobi aferę, siostra rozniesie plotkę, a ojciec zacznie cię przepytywać o wszystko!
- Po pierwsze, twoja matka jest super i niech sobie robi aferę! Po drugie, plotki i tak już istnieją! A twój ojciec może pytać nawet o to, czy jestem dziewicą!
- A jesteś? - Connor uniósł brew.
- A czy to ważne? - dziewczyna zirytowała się. - Tak, jestem - dodała po chwili, ale o wiele ciszej.
- Wiedziałem - brunet zaśmiał się  cicho.
- Nie zmieniaj tematu, idioto - prychnęła. - Przedstaw mnie swoim rodzicom, ale tym razem jako twoją drugą połówkę!
Connor wydął wargi w zastanowieniu.
- Okej - przytaknął. - Jutro o siódmej wieczorem po ciebie przyjadę. Przyjedziemy do mnie, zjemy kolacje z moimi rodzicami i siostrą.
- Super - (T/I) uśmiechnęła się.
- Super.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro