Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7. Sprawdzian charakteru



Po treningu Tygrys zabrał ją na śniadanie do głównej jadalni zamku. Komnata była potężna. Na środku stały trzy długie stoły a na podwyższeniu po przeciwnej stronie od wejścia widniał stół królewski.

-Gdzie zwykle siedzisz? – zapytała Eliza gdy usiedli niedaleko wejścia. Sala była prawie pusta. Tylko kilku mężczyzn siedziało po drugiej stronie komnaty i przyglądało się im z ciekawością.

-Tam po lewej stronie tego wielkiego siedziska.- odparł wskazując na miejsce króla.

-Siedzisz po prawicy króla?!- no tak. Głupie pytanie. W końcu jest doradcą.

-Można tak powiedzieć-odparł z uśmiechem.

Podeszła do nich służąca z tacą pełną jedzenia. Dziewczyna nagle poczuła jak bardzo jest głodna. Przypomniała sobie jednak, że teraz udaje damę i nie może jeść dużo.

Zabrała się za chleb z masłem i miodem. W duchu przyznała, że nigdy nie jadła tak dobrego miodu.

Do Ardiasa podszedł jakiś mały paź i szepnął mu coś na ucho. Mężczyzna zdziwił się najwyraźniej.

-Pani, muszę cię na chwilę opuścić, ale zaraz do ciebie wracam.- i poszedł do kogoś stojącego tuż za wejściem. Eliza przypatrywała się, któż to może być. Zobaczyła słomkowy ogon z charakterystycznym pędzelkiem na końcu. Lew? Przełknęła ślinę. Najwyraźniej sam król pofatygował się do Tygrysa.

W międzyczasie dosiadł się do niej jakiś mężczyzna. Rozpoznała w nim jednego z tych, którzy przyglądali się wcześniej z drugiej strony sali.

-Witaj panienko- powiedział a dziewczynie natychmiast odechciało się jeść- Widzę, że twój ochroniarz cię zostawił. Pozwól, że teraz ja się tobą zaopiekuję...

-Nie pamiętam, kiedy przeszłam z panem na TY- odparła wpatrując się intensywnie w kromkę chleba, którą trzymała. Wielka kropla miodu spadła na talerz.

-Zapraszam cię do siebie- ciągnął kładąc rękę na jej plecach. Zadrżała. Trochę ze strachu, trochę z obrzydzenia- Zabawimy się troszkę...- wyszeptał jej prosto do ucha. Jego dłoń zjechała niżej po jej talii i dotknęła ogona.

Eliza zerwała się z miejsca i zanim zdążyła pomyśleć zamachnęła się i przejechała paznokciami po twarzy mężczyzny. Człowiek zawył i złapał się za policzek. Kotka spojrzała ze zdziwieniem na swoją dłoń. Zamiast normalnych paznokci, do których była przyzwyczajona zobaczyła kocie, zakrzywione pazury, które właśnie się chowały.

Mężczyźni po drugiej stronie sali zwijali się ze śmiechu. Dziewczyna nie zwracając na to uwagi pomaszerowała w stronę wyjścia, zabierając swoją niedokończoną kanapkę.

*

-Mój panie?- zapytał Ardias gdy wyszedł z Sali.

-Oj skończyłbyś z tym panem....- odparł Król urażonym tonem- To ona?- zapytał zerkając przez drzwi.

-Tak. Nazywa się Eliza...

-Pokonała cię dzisiaj.- przerwał mu lew mrugając porozumiewawczo. Tygrys zgarbił się zirytowany.

-Skąd wiesz?

-Wszyscy wiedzą. Niestety przyjacielu... oj, kłopoty- władca wskazał na mężczyznę, który szedł właśnie w stronę dziewczyny. Ardias ruszył z powrotem do Sali ale Alistair złapał go za ramię i zatrzymał.

-Czekaj- rzekł- Zobaczymy jak zareaguje. Sam miałem ochotę to zrobić. Wiesz, chciałbym, żebyś znalazł sobie dziewczynę z charakterem a nie pierwszą lepszą...

-Zamilcz.- powiedział ostro doradca- Ona nie jest pierwsza lepsza. Jest niezwykła. Przyznaję, pokonała mnie. To najlepszy dowód.

-A jak zachowa się teraz?- zapytał lew przyjaciela, gdy człowiek położył rękę na plecach dziewczyny. Pozornie nie zareagowała, ale jej ogon mówił coś innego. Potem jego dłoń zsunęła się niżej. Ardias miał ochotę rozszarpać faceta na strzępy za takie zachowanie względem JEGO damy. Ręka króla jednak nadal skutecznie go powstrzymywała.

Mężczyzna dotknął jej puszystego futerka. Dziewczyna zerwała się i rozorała mu twarz pazurami.

Tygrys i Lew patrzyli na nią kompletnie zdumieni. Obydwoje spodziewali się podobnej reakcji ale chyba jednak nie aż TAK gwałtownej. Eliza ruszyła w ich kierunku.

-Zdała test.-szepnął król a potem szybko się oddalił.

Ardias w końcu niepowstrzymywany przez nikogo wszedł do Sali, minął zdziwioną kotkę i podniósł za ubranie niedoszłego adoratora.

-Jeśli spróbujesz tego jeszcze raz skurwysynu... już ja się postaram, żebyś nigdy żadnej kobiety nie skrzywdził.- puścił ubranie, a mężczyzna wylądował na posadzce.

Eliza patrzyła na to w zdumieniu, odwróciła wzrok dopiero gdy Tygrys wziął ją za rękę i pociągnął za sobą do wyjścia.

***

Krótko ale za to... dzieje się ;) Konkurs postanowiłam przedłużyć do końca weekendu majowego. Na wasze odpowiedzi czekam w komentarzach pod konkursem ;) 

Pozdrawiam

Abisay

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro