Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5. Król, biblioteka i mitologia



Tygrysi ogon kołysał się gniewnie z boku na bok, gdy doradca królewski szedł na prywatną audiencję u króla. Kocie uszy poruszały się nieznacznie wyłapując nawet najcichsze szepty z końca korytarza. Wszyscy, którzy go znali umykali na boki rozpoznając jego morderczy nastrój. Ten mężczyzna bardzo rzadko okazywał emocje i niewiele rzeczy było w stanie aż tak wyprowadzić go z równowagi. Ktoś prawdopodobnie niedługo straci życie, lub przynajmniej posadę.

Sir Ardias zwany Tygrysem stanął u wrót prowadzących do apartamentów królewskich. Odetchną starając się jeszcze uspokoić i przeczesał słomkowo-czarne włosy palcami. Jakiś czas temu dla większego efektu zapuścił sobie bokobrody, które teraz nadawały mu prawdziwie tygrysiego wyglądu.

Strażnicy zasalutowali mu i otworzyli wrota. Mężczyzna pewnym krokiem wmaszerował do środka.

-Ardias, przyjacielu!- Król Alistair Lwie Serce najwyraźniej był w doskonałym nastroju- Usiądź proszę. Gdzieś ty się podziewał przez ostatni tydzień?

-Byłem na wizytacji w okolicznych wsiach. W osadzie Dolna Wisła panuje zaraza. Musimy tam natychmiast wysłać medyków z lekarstwami inaczej może się roznieść dalej.- Na te słowa król natychmiast spoważniał.

-Jest aż tak źle?

-Tak, mój panie. Pomoc musi być wysłana jeszcze dzisiaj. Osobiście przypuszczam, że ktoś specjalnie zatruł ich studnię. Trzeba tam kogoś wysłać by to zbadał.

-Oczywiście. Czy jest coś jeszcze niecierpiącego zwłoki?- Król usiadł przy swoim biurku i zaczął coś pisać.

-Tak, panie. Musimy natychmiast odesłać tych wieśniaków zatrudnionych przy rozbudowie zamku i zatrudnić porządnych murarzy. Wiem, że chcieliśmy w ten sposób zaoszczędzić, ale ci ludzie zagrażają bezpieczeństwu na zamku. Są zupełnie nieodpowiedzialni i niekompetentni.

-Słyszałem o tym incydencie z cegłami. Jak się czuje ta dziewczyna?

-Straciła przytomność i nadal się nie obudziła, panie.- Ardiasowi ledwie udawało się utrzymać emocje na wodzy. Wstał i zaczął spacerować po komnacie z obojętną miną. Jego wściekłość zdradzał jedynie ogon bujający się gniewnie na boki.

Król obserwował go przez dłuższą chwilę. Nigdy jeszcze nie widział przyjaciela tak wzburzonego. Kim jest ta dziewczyna, że wzbudziła takie emocje w Tygrysie?

W tym czasie duża kropla atramentu spadła z królewskiego pióra robiąc dużego kleksa na dokumencie.

-Skoro twierdzisz, że stanowią takie zagrożenie to ich odeślę. Ale będę musiał ci to potrącić z pensji. Wiesz, że potrzebujemy teraz oszczędności. Dostałem raport o ludziach-wilkach organizujących się w watahy niedaleko naszych zachodnich granic. Na razie są to tylko oddziały zwiadowcze, ale wiesz, jacy oni są. Przypuszczam, że chcą zaatakować na wiosnę, kiedy śniegi nie będą przeszkadzać w marszu.

-Więc jednak szykujemy się do wojny...- Doradca zmarszczył brwi.

-Dobra, koniec tematu. Idź już do tej dziewczyny. W nagrodę za wierną służbę dostajesz tydzień wolnego. Wykorzystaj go dobrze- Lew mrugnął porozumiewawczo do Ardiasa a ten przewrócił oczami.

-Dziękuję mój panie. –Rzekł tylko. Wyszedł z audiencji odrobinę spokojniejszy.

*

-Sir Ardiasie!- Tygrys usłyszał piskliwy głos swojej pokojówki. Zdjęty nagłym strachem, że coś się stało podbiegł do niej zanim ona zdążyła się poruszyć.

-Co się stało?- Zapytał niemal czekając na jakąś złą nowinę odnośnie stanu zdrowia swojego gościa.

-Eliza się obudziła- odparła mysz. Mężczyzna poczuł jak kamień spada mu z serca a potem zanotował w pamięci imię dziewczyny.

-Czego jeszcze się dowiedziałaś?- Oczekiwanie na informacje stawało się nie do zniesienia – jaka jest?

-Zagubiona- odparła służąca z kwaśną miną- Niczego nie pamięta poza uderzeniem w głowę. Jedyne, co sobie przypomniała to imię. Nawet nie zachowuje się jak kotka tylko... bo ja wiem... nie znajduję porównania. Jest jakaś dziwna jakby cały czas błądziła myślami gdzieś indziej.

-Rozumiem- błysk w oku Ardiasa nieco przygasł.

-Powiedziałam, że przyjdzie pan na obiad, i że wtedy go pozna. Mam to odwołać?

-Nie. Dostałem właśnie tydzień wolnego i zamierzam zrelaksować się w mojej bibliotece. Czy możesz ją tam przyprowadzić?

-Nie muszę. Siedzi tam od rana. Najwyraźniej uwielbia czytać i jest szczerze zafascynowana pańską kolekcją.

-W końcu jakaś dobra wiadomość-mruknął.

-Mówił pan coś?

-Nie. Chodźmy.

*

Biblioteka Sir Ardiasa była prawdziwą kopalnią wiedzy na temat tego miejsca. Eliza dowiedziała się, że świat nazywany jest Astrią, oraz że został stworzony miliony lat temu przez Bezimiennego Boga, który następnie został zabity przez swoich braci. Potem był okres w historii kiedy bóstw namnożyło się jak mrówek- do tego stopnia, że każda dziedzina życia, każda profesja, każdy las, strumień i co większy kamień miał własnego patrona. Ówczesny Król postanowił coś z tym zrobić więc wygłosił przemówienie, w którym oświadczył, że miał widzenie od Wielkiej Matki, która powiedziała mu, iż bogów jest jedynie kilku a cała reszta to podrzędne duchy opiekuńcze, nimfy wodne, leśne itp., itd.

Od tamtego czasu wiara opiera się zasadniczo na czterech filarach: Wielkiej Matce- czyli bogini ziemi, urodzaju, płodności, kobiet, domowego ogniska, natury, zwierząt i magii; Panu Wojny, Panu Śmierci oraz Bogu Rzemieślniku. Ukazują się czasem śmiertelnikom choć zdarza się to niezwykle rzadko.

Kotka odłożyła książkę o mitologii i zaczęła czytać inną, w której zamieszczono szczegółowe opisy ras inteligentnych Astrii.

Szybko odnalazła człowieka-kota.

„Człowiek-kot to istota stworzona magicznie przez Wielką Matkę. Obecnie widuje się ludzi-tygrysy, ludzi-lwy, ludzi-pantery ale czystego człowieka-kota nie widziano od kilku stuleci dlatego uznaje się go za gatunek wymarły."

Jestem gatunkiem wymarłym?!-pomyślała dziewczyna z niedowierzaniem- No to teraz zaczną się pytania, przesłuchania....

„Człowiek-kot to połączenie inteligencji człowieka oraz zwinności i szybkości kota. Budowa anatomiczna jest bardziej zbliżona do człowieka jednak posiada kilka cech typowych dla kota.

1. Uszy ludzkie zastąpione spiczastymi, typowo zwierzęcymi. Istota ta posiada niezwykle czuły słuch. Praktycznie nie ma możliwości zaskoczenia człowieka kota.

2. Palce u rąk i nóg wyposażone są w wysuwane kocie pazury. Są bardzo mocne i wytrzymałe. Dzięki nim człowiek-kot jest w stanie wspiąć się na niemal pionową powierzchnię jeżeli jest choćby odrobinę porowata.

3. Stopy oprócz pazurów posiadają miękkie poduszki, które niemal całkowicie eliminują hałas w czasie chodzenia.

4. Długi ogon służy do zachowywania równowagi. Dzięki niemu człowiek-kot jest w stanie walczyć o wiele efektywniej i niemal w każdej pozycji. Ponadto odzwierciedla on emocje istoty. W zależności od jego ruchów można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić czy jest wściekły, spokojny itp.

Uwaga! Nigdy, pod żadnym pozorem nie wolno dotykać ogona człowieka-kota! Jest to dla niego porównywalne do molestowania seksualnego."

Eliza spojrzała na swój rudy ogon. Przejechała dłonią po lśniącym futerku i poczuła dreszcz. Wrażenie przypominało delikatne dotykanie wewnętrznej części ud. Ok, nie łapać żadnego kotowatego za ogon- zapisała to w pamięci. Ponoć król jest człowiekiem-lwem. Ciekawe czy jest tu jeszcze jakiś kotowaty?

-Widzę, że lubisz czytać.- usłyszała znajomy, głęboki męski głos tuż przy swoim uchu. Było to tak niespodziewane, że aż podskoczyła i spadła z fotela. To by było tyle odnośnie jej doskonałego słuchu.

Odwróciła się szybko i pierwsze co ujrzała to typowo koci, pręgowany ogon kołyszący się spokojnie. Spojrzała w górę i stwierdziła, że książka o rasach inteligentnych zupełnie nie przygotowała ją na widok człowieka-tygrysa. Był trochę wyższy od niej, dobrze zbudowany, całkiem przystojny... Roztaczał wokół siebie aurę męskości i pewności siebie. Mężczyzna

Poczuła jak jej uszka mimowolnie położyły się wzdłuż głowy. Nie wiedziała, że jej oczy ze strachu zrobiły się duże, okrągłe i jeszcze piękniejsze.

Tygrys przełknął ślinę i patrzył na nią jak zahipnotyzowany. W życiu nie widział tak naturalnie uroczej kotki. Wszyscy kotowaci jakich znał doskonale potrafili panować nad sobą. On również został specjalnie przeszkolony by nie zdradzać swoich emocji. A to niewinne dziewczę zachowywało się zupełnie jak malutkie kocię. Nagle uświadomił sobie, że czuje coś zupełnie sobie obcego... coś jak gdyby ciepło w okolicy serca.

-Nie chciałem cię przestraszyć, pani.- uśmiechnął się do niej ciepło i wyciągnął rękę by pomóc jej wstać. Niepewnie podała mu swoją dłoń.

-Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej...

-Tak, dziękuję- przerwała mu po czym ugryzła się w język.

Spojrzał na nią przeciągle po czym kontynuował:

-Jestem Ardias. Chociaż czasem mówią na mnie Tygrys... w sumie nie wiem dlaczego.- powiedział z lekkim uśmiechem.- Mam nadzieję, że Laura jest miła dla pani.

-O tak, jest bardzo... rozmowna.

-Wiem coś o tym- Ardias lekko się skrzywił- Czy przypomniałaś sobie już coś?

-Nic...- odparła głucho. W sumie dopiero zaczęłam, ale ciekawe jak długo uda mi się ciągnąć tą farsę...-pomyślała.

-No trudno. Jesteś teraz moim honorowym gościem. Zapraszam do salonu na obiad.


***

Jak zawsze zapraszam do komentowania i spekulacji nt. co będzie dalej ;)

Pozdrawiam 

 Abisay 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro