Epilog
-Znaleźliście go?
-Nie pani, nadal szukamy, ale po takim czasie szansa, że go znajdziemy jest...
-Szukać aż go znajdziecie. To rozkaz.
- Tak pani.
Od odbicia Wawelu minęły dwa tygodnie. Eliza siedziała w siodle karego ogiera i spoglądała ze wzgórza na zachodzace nad Wisłą słońce. Koń należał do doradcy króla Alistaira - sir Ardiasa zwanego Tygrysem. Tego samego, który zabił Władcę Zjednoczonych Wilczych Watach wprowadzając zament w szeregi wroga i tym samym dając cień szansy na zwycięstwo. Tego samego, który po walce zniknął bez śladu.
Dziewczyna westchnęła i potarła kciukiem broszkę z ognistym opalem.
Znajdziemy go, zobaczysz - szepnął jej magiczny przyjaciel Bursztyn w jej myślach.
Spóźniliśmy się. Zawiodłam go na całej linii.
Zrobiłaś wszystko co było w twojej mocy. On wiedział na co się pisze gdy podejmował się tej misji.
Dlatego się nie pożegnał? Wiedział, że wtedy go zatrzymam...
-Pani... - do dziewczyny podszedł królewski rycerz.
- Znaleźliście go?
- Eee... Nie.... Król panią wzywa. - odparł zmieszany mężczyzna.
- Rozumiem... Już idę...
Popatrzyła jeszcze raz na słońce chowające się za horyzontem i popędziła konia z powrotem do zamku. Po drodze ludzie schodzili jej z drogi i schylali z szacunkiem głowy. Bardzo szybko rozniosła się wieść o tym czego dokonała w obozie w Dolinie Prądnika oraz w trakcie odbijania zamku. Król w podziękowaniu za uratowanie życia mianował dziewczynę osobistą doradczynią i przydzielił jej własny apartament na zamku.
Natomiast sam zamek był w opłakanym stanie. Wszystkie niemal sprzęty zostały zniszczone i zdewastowane. Alistair załamywał ręce i z bólem serca zamawiał nowe meble i inne wyposażenie u wszystkich rzemieślników w mieście. Szczęście w nieszczęściu, że wilki nie zdążyły dobrać się do skarbca i teraz były środki na odbudowę. Ludzie w mieście zaś radowali się z możliwości pracy dla samego króla.
Eliza odprowadziła konia do stajni i udała się do apartamentów króla. Lew już na nią czekał.
- I co? - zapytał gdy tylko przekroczyła próg jego komnaty.
- Nadal nic, mój panie.
- Posłuchaj... Musimy chcąc nie chcąc przygotować się na taką możliwość, że on po prostu...
- Nie! Ja wiem, że on żyje. I będę szukać tak długo aż go znajdę.
Alistair westchnął. Wiedział, że nie ma sensu się z nią teraz kłócić. Sam wciąż nie mógł się pogodzić z odejściem przyjaciela. Powoli zaczynał tracić nadzieję na odnalezienie Ardiasa. Rzeka mogła go znieść nie wiadomo jak daleko. Pod warunkiem, że przeżył.
- Dobrze. Czy Laura już wróciła z Tygrysiego Dworu?
- Tak panie, przyjechała wczoraj.
- Dooobrze... Wiesz, dokąd Ardias nie wróci - zaczął ostrożnie władca - chciałbym, żebyś przejęła część jego obowiązków. Trzeba od czasu do czasu odwiedzić okoliczne osady, dowiedzieć się jakie mają problemy a potem mi o tym zameldować. Dzięki temu będziesz mogła też poznać trochę lepiej królestwo. Oczywiście nie będziesz jeździć sama, przydzielę ci oddział do ochrony...
- Dobrze. - zgodziła się natychmiast. Dzięki temu będzie mogła na chwilę przestać myśleć o Tygrysie...
- Wspaniale, więc jeśli nie masz innych planów to wyruszysz jutro z samego rana.
- Jak sobie życzysz mój panie.
*
Tymczasem w innym wymiarze Astrii...
Wymiar Czterech Żywiołów
Ziemie istot ognia
Pałac Księcia Żywiołu Ognia
-Mój książę, w Astrii pojawił się nowy mag ognia...
-Wiem. Obserwuję ją od miesiąca ty nieudolny sługo. Miałeś mi meldować od razu po pojawieniu się kogoś z potencjałem a nie czekać nie wiadomo na co...
-P-p-panie a-ale ja nie byłem pewien jej mocy i...
- Nie kompromituj się bardziej. Jesteś Ifritem czy nie? Każdy podrzędny żywiołak byłby w stanie ją wyczuć, zwłaszcza po ostatnim użyciu mocy. Dobra, nieważne. Od teraz masz ją obserwować cały czas, może się czegoś nauczysz...
-T-tak mój książę...
Książę chodził po swojej komnacie tam i z powrotem jeszcze długo po wyjściu sługi.
Czy to możliwe by w końcu po tylu bezowocnych wiekach poszukiwań w końcu znalazł...
Moc wszystkich poprzednich magów ognia jacy pojawili się w Astrii razem wziętych jest niczym wobec potencjału w niej drzemiącego. Jej charakter i siła psychiczna sprawiają, że jest idealną kandydatką. Sprawdził to osobiście gdy pierwszy raz wykorzystała pełnię swej mocy. Zdaje się, że broniła wtedy jakiegoś obozu. Przetestował wtedy jej bariery umysłowe i podatność na sugestię. Był blisko przejęcia nad nią kontroli ale wtedy coś sprawiło, że magiczka odzyskała kontrolę i zamknęła przed nim umysł. Nie spodziewał się tego, ale był mile zaskoczony. Przeszła test pomyślnie co oznaczało, że nadaje się idealnie.
Teraz należy ją tylko delikatnie nakierowywać i obserwować. A pewnego dnia...
Uśmiechnął się.
Ten dzień nadejdzie szybciej niż się spodziewasz Elizo Skarlet...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro