Rozdział 21
POV MARINETTE
Poniedziałki to najgorsza rzecz jaka może istnieć. A szczególnie poranki. Chociaż południe też nie jest najlepsze, szczególnie w mojej szkole w porze lunchu. Słuchanie tych wszystkich plotek na stołówce jakie zostały stworzone przez cały weekend to nie jest to co uwielbiam.
- Nino się tak upił, że ledwo dawałam sobie z nim radę w drodze powrotnej.- opowiadała Alya jedząc frytki.- Serio, tutaj imprezy są o niebo lepsze niż w Londynie.
- Wiadomo, że tak.- zaśmiała się Chloe.- Chociaż po raz pierwszy w życiu widziałam pijanego Kim'a. Raz podeszłam do niego aby dać mu piwo, to mnie odtrącił mówiąc, że ma dziewczynę. Przez dziesięć minut wysłuchiwałam, że jeśli go spróbuję dotknąć to przewodnicząca szkoły a zarazem córka burmistrza mnie sklepie.
Zaczęłam się śmiać wraz z Alyą.
- Przynajmniej masz pewność, że cię nie zdradzi.- odparłam na co przytaknęła. Widać było, że bardzo ją to cieszy.
- A jak z Adrienem?
Szybko uśmiech z moich ust zszedł.
- A co ma być?- spytałam i spojrzałam na swoją niedojedzoną kanapkę.
- Zwineliście dość szybko. Pewnie się upił jak zwykle.- powiedziała Alya a ja chciałam jak najszybciej zakończyć ten temat.
- Tak. W sensie upił się bardzo.- założyłam kosmyk swoich włosów za ucho i zaczęłam rozglądać się po ludziach w pomieszczeniu. Wszystko byle na nie, nie patrzeć.
- Spał u nas? Ja wróciłam z Nino do niego do domu i jego nie widziałam rano.- oznajmiła niczego świadoma Alya. Chloe zaś obserwowała mnie dyskretnie.
I właśnie tego się obawiałam. Przed Chloe Bourgeois nic na da się zatuszować.
- Tak, zasnął jak niemowlę na kanapie.- zaczęłam się nerwowo śmiać. Próbowałam jakoś wybrnąć z tego tematu, dlatego zaraz po tym zaczęłam gadać o tym co się dzieje w świecie mody. Wiedziałam, że blondynka od razu dołączy do rozmowy, więc można rzec, że się wybroniłam z niewygodnych pytań.
Chwilę dyskutowałyśmy o różnych trendach, aż zobaczyłam kto wchodzi do stołówki.
Jego roztrzepane blond włosy, dość obcisła czarna bluzka oraz spodnie dresowe tego samego koloru aż błagały aby na niego patrzeć. Stanął za drzwiami i wzrokiem czegoś szukał do momentu kiedy dostrzegł mnie. I mimo odległości jaka nas dzieliła, widziałam jak jego zielone oczy wierciły we mnie ogromną, gorąca dziurę. Mój oddech przyśpieszył, ale mój amok został przerwany wołaniem Chloe.
- Adrien! Chodź do nas!
Zaczął kierować się w naszą stronę a ja nerwowo szukałam sobie jakiegoś zajęcia. Na prawdę nie chciałam z nim rozmawiać po tym jak się ośmieszyłam ostatnim razem.
- A gdzie wasi chłopcy?- spytał przysiadając się na przeciw mnie. Czy mogłoby być gorzej?
- Nino ma poprawę z Biologii a Kim ma trening koszykówki.- odparła Alya.
Udawałam, że ich nie słucham i bez celu przeglądałam Instagrama. Czułam co jakiś czas wzrok blondyna co przyprawiało mnie o dreszcze.
- Słyszałyśmy, że nieźle się nawaliłeś w piątek. Rzekomo szybko padłeś na kanapie.- zaczęła się nabijać Chloe.
Zerknęłam na nich i zobaczyłam jak z lekkim uśmiechem spojrzał na mnie.
- Na kanapie powiadasz?
Momentalnie na mojej twarzy pojawił się burak. Co on wyprawia? Czy on chce aż tak bardzo mnie wydać?!
- No a nie?- spytała lekko zdezorientowana Alya.
- No właśnie nie... Bo zasnąłem na podłodze.- powiedział z udawaną rozpaczą. Spojrzałam na niego a ten posłał mi szeroki uśmiech.- Mogłaś im powiedzieć.
- Nie chciałam bardziej cię kompromitować.- odpowiedziałam.
- Jebany przegryw.- zaśmiała się Alya.- Standardowo się upierdalasz Adrien. Przystopować trzeba stary.
- Wiem, wiem. Marinette muszę z tobą porozmawiać na temat Luki.- zmienił temat patrząc na mnie.
- Co jest?- spytałam zdenerwowana.
- Chodź na zewnątrz.- powiedział wstając.
- Nie możecie tutaj?- zapytała Chloe.- Przecież Luka to nie jest jakiś sekret.
Chloe miała rację. Nie rozumiałam dlaczego Adrien chciał o nim rozmawiać na osobności. Wstałam po chwili i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z chłopakiem.
- Coś mi tu śmierdzi.- zdążyłam usłyszeć za sobą słowa Chloe.
Po chwili znaleźliśmy się na korytarzu na którym było kilku uczniów. Adrien zaczął kierować nas w kierunku jakieś sali.
- Co znowu zrobił Luka?- spytałam, kiedy weszliśmy do klasy. Po chwili poczułam lekki chwyt na moim ramieniu i to jak moje plecy zaczęły dotykać ściany.- Co jest?- zapytałam totalnie zdezorientowana.
Otworzyłam oczy i ujrzałam Adriena, który stał ode mnie dosłownie kilka centymetrów. Oczy jego obserwowały każdy zakątek mojej twarzy. Mój oddech zaczął przyspieszać, bo to było na prawdę super uczucie. Złapał mnie za talię w bardzo delikatny sposób i zaczął ręką mnie głaskać. Dreszcze jakie się pojawiły były nie do opisania.
- Nic nie zrobił.- szeptał co było kojące dla moich uszu.- Chciałem te ostatnie dziesięć minut przerwy spędzić z tobą.
- Oh.- tylko tyle zdołałam wydukać. Jego oczy mnie hipnotyzowały. Budziły uczucia jakich dotychczasowo nie czułam.
- Pamiętasz co ci powiedziałem?- zapytał i wtedy jego ręka znalazła się na moim policzku.
Jak mogłam zapomnieć?
Z początku nie odwzajemnił pocałunku, ale po czasie jakby zrozumiał co się dzieje i zaczął przejmować inicjatywę. Zawisł nade mną i złapał mnie za biodro.
Czy ja całuje się z moim przyjacielem z dzieciństwa?
Pocałunki zaczęły schodzić powoli na moją szyję. Zamknęłam oczy aby poczuć bardziej tą przyjemność. Całował tak dłuższą chwilę i miał już złączyć nasze usta, ale zaprzestał swoje działania. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Adrien przez chwilę mnie obserwował a po chwili podniósł się i wstał z łóżka. Usiadłam aby zobaczyć jego poczynania.
- Nie mogę, przepraszam.
W pokoju było ciemno, ale dzięki światłu, które padało przez okno mogłam zauważyć, że chłopak stoi z założonymi rękoma na twarzy.
- Wybacz, to moja wina. Nie potrzebnie cię całowałam i...
- Nie masz za co przepraszać.- przerwał mi mój słowotok i przysiadł obok mnie łapiąc mnie za rękę.
- Mam. Wygłupiłam się Adrien. Myślałam, że tego Chcesz...- rzekłam.
Blondyn głośno westchnął. Kciukiem zaczął robić kółeczka na mojej ręce.
- Prawda jest taka Marinette, że chciałem. Ale jestem pijany i nie tak wyobrażałem sobie nasz pierwszy pocałunek.- przyznał. Spojrzałam na niego zaskoczona.- Zawsze pragnąłem aby był przede wszystkim wtedy, kiedy oboje będziemy trzeźwi. Teraz jestem schlany w trzy dupy i nawet nie wiem czy będę to pamiętał.- zaśmiał się cicho.
- Zawsze?
Nastała cisza.
- Bo prawda jest taka...- zaczął po chwili.- Że zawsze byłaś szychą mojego serca...
Obserwowałam go przez chwilę aż mój wzrok wylądował na jego ustach.
- Jesteś z Lilą.- powiedziałam najciszej jak się da.
- Tylko teoretycznie. W praktyce jestem tutaj...- szepnął.
Adrien po chwili mnie pocałował. Od razu odwzajemniłam pocałunek. To było magiczne i świetne. Przed Adrienem całowałam się tylko z dwoma chłopakami. Luka oraz chłopak z przedszkola. No dobra tylko z jednym, bo ten chłopak to dał mi buziaka w policzek. Tak naprawdę miałam jedynie przygody z Luką. Był moim pierwszym przede wszystkim.
Złapałam go za szyję i przyciągnełam mocno do siebie. Adrien złapał mnie za biodra i podciągnął tak, że owinęłam nogi wokół niego. Całowaliśmy się dość długo, ale żadne z nas nie chciało tego przerywać. Ale chyba ktoś chciał...
- Ja pierdole!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro