Rozdział 18
POV MARINETTE
Naprawdę dziwnie było mi w momencie, kiedy siedziałam z Alyą i Nino na przerwie obiadowej. Nie chodzi tu o to, że się ich wstydziłam, ale fakt był jednak taki, że wszyscy się na mnie patrzyli tajemniczo. Podejrzewam, że był to związek ze zerwaniem z Luką, z którym nie jestem już prawie tydzień. I ludzie się tak na mnie gapili przez ten cały czas, co było w chuj męczące.
- Zaraz stąd wyjdę.- westchnęłam i wzięłam łyka kawy.- Przecież ludzie się rozstają. Po co oni robię takie wielkie ,,halo''?- spytałam podirytowana.
- Wiesz oboje jesteście popularni.- wzruszył ramionami Nino.
Co racja, to racja. I trzeba przyznać, że moja reputacja dość ucierpiała przez to zerwanie. Cheerlederki ze mną już nie rozmawiają. Chłopacy z drużyny owszem zamienią ze mną kilka słów, ale myślę, że to z grzeczności, bo w końcu ich kapitanem jest Adrien i oni myślą, że się już z nim przyjaźnię. Nic bardziej mylnego. Szczerze to nie rozmawiałam z nim od tamtej sytuacji pod szkołą. Ja zajęłam się nauką i pomaganiem rodzicom w piekarni, a z tego co wiem od Alyi to Agreste poświęcił się w tym tygodniu do wdrożenia się w rolę kapitana. Było mi na rękę, bo nie musiałam z nim odbywać poważnej rozmowy bynajmniej.
- To nie jest wytłumaczenie, Nino.- wtrąciła Alya.- Ci ludzie nie mają wstydu w ogóle.- powiedział ciut głośniej, patrzeć w około. Momentalnie kilka osób opuściło wzrok.
- Dużo osób plecie bzdury, że zostawiłam Lukę dla Adriena.- powiedziałam ciszej, aby tylko mulaci usłyszeli.
- Czyżby?
Odwróciłam się i ujrzałam za sobą blondyna. Uśmiechnął się delikatnie i usiadł obok mnie. Włosy miał wilgotne, więc musiał być po treningu i zapewne wziął szybki prysznic. Nie wiadomo czemu, spojrzałam na podest gdzie siedziała elita tej szkoły. Jak podejrzewałam, Luka patrzył na nas jak na wrogów.
To nie było tak, że mogłam już tam siedzieć. Wiele razy mi proponowali abym tam usiadła, ale wolę siedzieć wśród przyjaciół z Anglii.
- Cześć.- powiedziałam cicho.
- Hej. Wiecie gdzie jest Chloe?
Z niewiadomych przyczyn denerwował mnie fakt, że Chloe i Adrien znowu mają dobry kontakt. Bałam się, że znowu będę wystawiana, bo ta dwójka będzie chciała się spotkać. Oczywiście wtedy byłam wystawiana przez dwójkę, teraz bym była tylko przez Chloe.
- Nie ma jej dzisiaj w szkole. Pojechała ze swoim chłopakiem gdzieś.- oznajmiłam.
Nie chciałam również, żeby Adrien namieszał w związku Kim'a i Chloe. W przeciwieństwie do ich związku, ta para się kochała. No nie można tego powiedzieć o Adrienie i Chloe jak byli razem. Z niewiadomych mi przyczyn byli w związku, bo obojgu to pasowało, ale za grosz nie było widać w nim chociażby zauroczenia.
Nino i Alya rozmawiali o czymś zawzięcie a ja grzebałam w sałatce, która była paskudna.
- Możemy się dzisiaj o osiemnastej spotkać?- nachylił się lekko w moją stronę. Patrzyłam na niego przez chwilę. Zagryzłam wargę i delikatnie przytaknęłam.- Świetnie! Może... W naszym miejscu?- spytał nie pewnie.
- Jasne.
...
Siedziałam pod drzewem i patrzyłam na widok Paryża dopalając papierosa. To nie tak, że paliłam nałogowo, ale kiedy miałam stresujące momenty, to po prostu musiałam znaleźć coś co mnie odstresuje. Niestety padło na to.
- Nie czytasz tych ostrzeżeń na opakowaniu?
Uśmiechnęłam się delikatnie słysząc głos blondyna. Wzięłam pudełko od fajek do ręki.
- Palenie zabija. Widzisz, przeczytałam.- oznajmiłam. Adrien prychnął i usiadł obok mnie.- Chcesz?
- Palenie nie tylko zabija, ale niszczy także wygląd. Moje włosy i skóra by ucierpiała. Nie mogę sobie na to pozwolić, bo jestem modelem.
- Nie mów mi, że nigdy nie próbowałeś. Na pewno tam w Anglii wziąłeś choć jedno do ust.- powiedziałam pewnie i patrząc na niego wypuściłam dym z ust. Uśmiechnęłam się szeroko widząc jak krzywi się na zapach.
- Owszem, próbowałem. Zapaliłem wtedy mentolowego.- odpowiedział.
Zaśmiałam się i pokręciłam z rozbawieniem głową.
- Słuchaj...- zaczął Adrien więc spoważniałam.- Jak się czujesz po tym rozstaniu?
Westchnęłam ciężko i spojrzałam w dół. Jak się czułam po rozstaniu z Luką? Sama nie wiedziałam. Były takie dni, że cieszyłam się z wolności i tym, że ktoś mnie nie kontroluje co jem i takie tym podobne.
Ale przychodziły także te smutne chwile kiedy po prostu brakowało mi niebieskowłosego. Czułam z nim dziwnego rodzaju przywiązanie, które bolało mnie w momentach kiedy patrzyłam sama przez okno na gwiazdy w nocy. Zawsze robiłam to z nim.
- Dobrze. - rzekłam lekko się uśmiechając. - Nie chcę o tym rozmawiać.
Adrien powoli przytaknął i usiadł bliżej mnie. Jego wzrok powędrował na moją bladą twarz. Widziałam jak mi się dokładnie przyglądał. Robił to bardzo powoli. Podejrzewałam, że robił to z powodu długiego nie widzenia się ze mną. Owszem widzieliśmy się od jego przyjazdu do Paryża dużo razu, ale nie były to długie spotkania.
- Czemu to zrobiłeś?- zaczęłam przenosząc wzrok na drzewo, gdzie były napisane nasze imiona.
- Planowałem to całą podróż tutaj. Byłem przez te dwa lata wściekły na ciebie, że nasza przyjaźń się rozpadła.- powiedział spuszczając wzrok.
- Ja zaś na nas obojga. - powiedziałam ciszej. Było mi trochę przykro, że przez taki długi czas obwiniał mnie o wszystko, kiedy ja zrozumiałam także moją winę w tym.
- Ale teraz rozumiem, że to była wina naszej dumy Marinette.- powiedział spoglądając na mnie.
Uśmiechnęłam się delikatnie i przytaknęłam mu.
- To fakt. Wybacz, że kazałam Ci spierdalać. Byłam załamana wiadomościach, że wyjeżdżasz i mnie zostawiasz.
- Rozumiem. Przepraszam, że zostawiłem cię i nie pomogłem Ci aby stałaś się popularna. Ale z tego co widzę poradziłaś sobie i beze mnie.- zaśmiał się.
- Zasługa moja i Chloe.
No i także Luki...
- To może zanczemy od początku?- spytał.
Przez moment to analizowałam, ale po chwili wyciągnęłam rękę.
- Przyjaciele?
- Przyjaciele.
...
ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro