41
Pov. Elen
Obudziłam się, a głowa bolała jak cholera. Od razu wzięłam tabletkę przeciwbólową i spaliłam szluga w oknie. Przebrałam się w jakieś dresy i poszłam poćwiczyć. Obrazy z wczoraj migały mi w głowie. Zaczęłam uderzać w worek, bez rękawic. Moje ciosy z każdą chwilą stawały się coraz mocniejsze. Czułam że pieczą mnie kostki na dłoniach, ale nie przeszkadzało mi to. Uderzałam dalej, a w moich oczach pojawiły się łzy. Poczułam, jak czyjeś dłonie oplatają mnie w pasie. Przestałam uderzać, a kobieta wtuliła się w moją szyję.
-Będzie dobrze.- Mruknęła Natasha.
-Tak, wiem.- Szepnęłam w odpowiedzi. Skłamałam.
-Nie zasługiwała na ciebie.- Powiedziała, a ja próbowałam powstrzymać łzy.
-Muszę iść.- Powiedziałam i uwolniłam się z jej uścisku. Szybkim krokiem poszłam do pokoju. Weszłam pod prysznic i dokładnie się umyłam. Po wyjściu, ubrałam czarne dresy, związałam wysuszone włosy w niedbałego koka, wzięłam pieniądze i wyszłam. Zapukałam do drzwi garażu i otworzył mi mój nowy przyjaciel.
-Hej młoda, co dzisiaj?- Zapytał uśmiechnięty.
- To samo co ostatnio.- Również się uśmiechnęłam.
-Też cztery?- Kiwnęłam głową w odpowiedzi, a mężczyzna zniknął w swoim domu.
-Tyle co ostatnio.- Dałam mu pieniądze i poszłam za garaż. Łyknęłam dwie i wróciłam do wieży. Przemknęłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku, gapiąc w sufit. Wszystko wirowało, a ja czułam się jak w niebie. Ciepło, przyjemnie i żadnych zmartwień. Zaczęłam się nudzić, więc poszłam na dach. Położyłam się na środku i uważnie obserwowałam niebo. Usłyszałam otwierające się drzwi. Po chwili stanęła nade mną Natasha.
-Elen.- Powiedziała poważnie.
-Natasha.- Odpowiedziałam. Dziewczyna uważnie mi się przyglądała.
-Znowu?- Zapytała, przewracając oczami.
-Nie mam pojęcia, o czym mówisz.- Odpowiedziałam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Elen, kurwa.- Mruknęła.
-Daj spokój, to nic wielkiego.- Powiedziałam.
-Albo to skończysz, albo powiem wszystkim.- Powiedziała, a ja się uśmiechnęłam.
-Dobrze, od teraz będę czyściutka.- Spojrzałam na nią, a w jej oczach widniało zmartwienie. Dziewczyna zaczęła iść w stronę zejścia, a ja znów się położyłam. Leżałam tak, aż do pory obiadowej. Zeszłam do jadalni, gdzie byli prawie wszyscy i nakrywali stół. Usiadłam się i uważnie każdemu przyglądałam. Brakło nam rodzeństwa Maximoff, Romanoff, Belovy i rodzinki Barton. Wszyscy się zeszli i zaczęliśmy obiad. Ja i Wanda nie odezwałyśmy się do nikogo ani słowem. Po kolacji, chciałam się jak najszybciej ulotnić do siebie. Udało by mi się, gdyby nie wiedźma.
-Elen proszę!- Krzyczała za moimi plecami, już od pięciu minut.
-Czego chcesz?!- Odwróciłam się w jej stronę.
-Do niczego nie doszło. Obiecuje.- Chciała położyć swoje dłonie na moich policzkach, ale odepchnęłam jej ręce.
-Przestaniesz kłamać?! Widziałam!- Krzyknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Było blisko, ale to przerwałam zanim do czegokolwiek doszło!- Powiedziała głośniej.
-Nie wierze ci.- Szepnęłam, kiedy z moich oczu uleciał strumień łez.
-Przepraszam.- Powiedziała, a ja szybkim krokiem poszłam do siebie. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie plecami.
-Kurwa!- Krzyknęłam najgłośniej, jak potrafiłam. Jestem pewna, że Tony, który siedział piętro niżej w salonie, usłyszał mój krzyk. Osunęłam się na ziemie i podwinęłam nogi pod brodę. Schowałam głowę między kolanami i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Siedziałam tak godzinę? Może więcej. W międzyczasie łyknęłam jeszcze jedną tabletkę. Rozległo się ciche pukanie.
-Elen, otwórz proszę.- Powiedział spokojny głos Belovej.
-Idź sobie Yelena.- Powiedziałam na tyle głośno by mogła to usłyszeć.
-Musimy pogadać.- Powiedziała i nacisnęła na klamkę. Drzwi były zakliczone.
-Myje się.- Krzyknęłam.
-Masz mnie za idiotkę? Trenowałam na płatnego zabójcę. PWiem, że siedzisz pod drzwiami.- Nie chcąc się dalej przekrzykiwać, wstałam i otworzyłam drzwi. Cała rozmazana i lekko się trzęsłam, a Yel bez słowa, rzuciła mi się na szyję. Wtuliłam się w nią i powoli zaczęłam się uspakajać. Usiadłyśmy na łóżku, a dziewczyna za wszelką cenne starała się unikać tematu rudowłosej, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Wieczorem skoczyłyśmy do kawiarni i obejrzałyśmy film. Dzięki dziewczynie, zapomniałam na chwile o problemach. Całą noc przesiedziałam z Tonym w jego warsztacie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro