Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31

Rano obudziłam się w objęciach Wandy. ( nie umiem wytłumaczyć pozycji więc wstawię zdjęcie )

Czułam ciepły oddech Wandy w moich włosach. Nie chciałam budzić dziewczyny więc próbowałam znów zasnąć. Nagle poczułam metaliczny posmak w buzi i wiedziałam że muszę wstać. Starałam się jak najdelikatniej, ale mimo moich starań Wanda się obudziła. Zakluczyłam się w łazience i zwróciłam wczorajszy obiad. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi i krzyki dziewczyny.

-Elen! Otwieraj! Proszę!- W jej głosie można było usłyszeć strach i zmartwienie.

-Wanda wracaj do łóżka, muszę się załatwić.- Krzyknęłam w odpowiedzi, łudząc się że pójdzie.

-Zaraz sama otworze te drzwi!- Szarpnęła klamkę. Podbiegłam do drzwi i je otworzyłam.

-Już, nic mi nie jest.- Uśmiechnęłam się. Dziewczyna złapała mnie za policzki i pocałowała w czoło.

-Nie wiem jeszcze co ukrywasz, ale albo dowiem się po dobroci, albo pójdziemy trudniejszą drogą, a twój umysł pozna mnie osobiście.- Wróciła do pokoju, a ja znów zamknęłam się w łazience. Łzy same zaczęły opuszczać moje oczy, a w moich dłoniach pojawiło się fioletowe światło. Znów tracę kontrole. Patrzyłam w lustro i nie mogłam normalnie patrzeć w moje odbicie. Czułam obrzydzenie, nienawiść i złość. Irytowało mnie to, że jestem chora, wkurzało mnie to, że nie mogę nic z tym zrobić, ale najbardziej nie mogłam znieść faktu, że nie potrafię być szczera z miłością mojego życia. Zasługiwała by wiedzieć, a mimo to nie chciałam jej tym obarczać. Dużo przeżyła. Nie chciałam by musiała przejść coś więcej. Nie mogąc dłużej znieść mojego odbicia uderzyłam pięścią w lustro. Dokładnie tą samą co jeszcze wczoraj była w gipsie. Dokładnie tą samą, którą miałam oszczędzać. Mimo tego nie poczułam się lepiej. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Przerzucić ból psychiczny, na fizyczny. Chwyciłam maszynkę do golenia i za pomocą mocy, wyciągnęłam z niej żyletki. Chwyciłam jedną i prawą ręką przejechałam, dość mocno, po lewym nadgarstku. Krew leciała ciurkiem z mojego nadgarstka, a ja poczułam się odrobinę lepiej. Zrobiłam jeszcze cztery nacięcia, a ból zniknął. Wszystko posprzątałam i sięgnęłam po bandaż do apteczki. Odkaziłam sobie rany i opatrzyłam je. Wróciłam do pokoju, gdzie nikogo nie było. Szybko się przebrałam i zbiegłam na śniadanie.

(Bez maseczki)

Dosiadłam się do już jedzących dziewczyn. Nałożyłam sobie tosta i posmarowałam go masłem. Pepper i Wanda o czymś gadały, a mała Morgan się im przyglądała. Po zjedzeniu po cichu wstałam i kierowałam się w stronę pokoju.

-Gdzie idziesz?- Zapytała nagle Pepper.

-Najadłam się.- Mruknęłam i zniknęłam za zakrętem.

Pov. Wanda

-Wszystko z nią okej?- Zapytała mnie starsza kobieta.

-Nie wydaje mi się.- Odpowiedziałam i podałam Pepper resztę brudnych naczyń, by mogła pozmywać.

-Słyszałam dzisiaj twoje krzyki, co się stało?- Dopytywała.

-Przed waszym wyjazdem Elen źle się czuła i wymiotowała, a dzisiaj zamknęła się w łazience. Udawała że wszystko jest okej. Nie cierpię tego.

-Czemu?- Drążyła.

-Wszyscy jesteśmy na swój sposób popsuci. Ja jestem osobą, która lubi naprawiać innych. Nie muszę w tedy myśleć o tym, jak zepsuta jestem ja. Elen potrzebuje być naprawiona. Jeśli nie, doprowadzi się do takiego stanu, z którego nie ma ucieczki.

-Elen nie lubi pomocy, ale kto ma to wiedzieć lepiej niż ty. Ona uważa, że nie jest zepsuta. Jest silna, da sobie radę, ale tylko jeśli będziesz z nią. Sama nie da rady. Ma wielkie szczęście że cię ma. Szkoda, że tego nie widzi.- Uśmiechnęłam się do kobiety i poszłam do pokoju. Zastałam tam śpiącą Elen. Położyłam się koło niej i objęłam w tali. Do nosa wplótł mi się piękny zapach jej włosów, na co się uśmiechnęłam. Oczy zaczęły mi się zamykać, a oddech stawał się coraz spokojniejszy. Bycie z nią jest czymś wyjątkowym. Pomijając tajemnice, używki i jej zmiany nastrój. Ale mimo to ją kocham i staram się akceptować jej wady. Jest piękna, skromna, współczująca i troskliwa. Mimo wszystko, najlepszym uczuciem jest, gdy moje, zazwyczaj zimne palce, dotykają jej rozgrzanego ciała. Jej ciało zawsze buzuje ciepłem, w przeciwieństwie do mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro