Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Ktoś zapukał do drzwi, a ja krzyknęłam że można wejść. W drzwiach stanęła Wanda, a ja się usiadłam. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.

-Kto tu taki szczęśliwy?- Zamknęła za sobą drzwi i usiadła na mnie okrakiem.

-Mam swój powód.- Chciałam pocałować dziewczynę, lecz ta się odsunęła.

-Jaki powód?- Położyłam swoje dłonie na tali dziewczyny i patrzyłam głęboko w oczy. Boże jest taka piękna.

-Ziemia do Elen.- Odezwała się Wanda, tym samym wyrywając mnie z transu.

-Tony i Pepper chcą mnie adoptować.

-To świetnie!- Wbiłam się w usta dziewczyny, a moje dłonie powędrowały pod jej koszulkę. Dziewczyna złapała mnie za nadgarstek, żebym nie pojechała wyżej. Wanda się odsunęła i patrzyła na mnie z uśmiechem.

-Musimy świętować.

-Właśnie to robimy.- Wbiłam się w jej usta, a moje dłonie powędrowały na jej piersi. Dziewczyna trzymała swoje dłonie na moich udach. Ściągnęłam jej koszulkę i zaczęłam całować jej dekolt. Dziewczyna pozbyła się mojej koszulki, a ja zdjęłam jej stanik. Całowałam i lizałam odkryte części jej ciała. ( Wiemy co dalej).

Wieczór

Leżałam a łóżku, z Wandą na klatce piersiowej. Delikatnie przeczesywałam jej włosy i podziwiałam, to co dostałam od życia. Nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Wanda pokazała mi coś czego nigdy nie miałam. Pokazała mi kompletnie inne życie. Życie, które jest warte wytrzymywania, cierpienia i starania się. Tylko ona powstrzymuje mnie od rzeczy takich, jak narkotyki, dużo alkoholu czy inne używki. Dzięki niej czuje że żyje...

Wanda zaczęła przecierać oczy i się budzić. Pocałowałam ją w czubek głowy i patrzyłam na jej piękną twarz.

-Cześć El.- Powiedziała dziewczyna, gdy podniosła brodę by móc na mnie spojrzeć.

-Cześć Wands.- Pocałowałam dziewczynę i się uśmiechnęłam.

-Zostaniemy dzisiaj w łóżku?- Zapytała, a ja pokiwałam głową. Włączyłam nasz serial na telewizji i tak spędziłyśmy wieczór. Wanda zasnęła około 24, a ja 3.

Następny dzień

Obudziłam się przed siódmą. Wanda spała na mojej klatce, a ja nie chcąc jej obudzić, byłam zmuszona czekać. Delikatnie bawiłam się pasmem włosów dziewczyny. Wanda obudziła się około 2 godziny później. Chwile później przebrałyśmy się i zeszłyśmy do kuchni.

Siedziałam na blacie i patrzyłam głupio w ścianę. Wanda robiła kanapki i coś mówiła, ale nie słuchałam jej. Moje myśli krążyły wokół Mj. Dawno jej nie widziałam, a może byśmy coś razem spaliły?

-Słuchasz mnie?- Zapytała Wanda wyrywając mnie z transu.

-Mhm.- Mruknęłam i uśmiechnęłam się do dziewczyny.

-To o czym mówiłam.- Mój wzrok powędrował w podłogę.

-Przepraszam.- Spojrzałam na dziewczynę, a ta przewróciła oczami.

-Mówiłam, że jutro ma przyjechać jakaś bohaterka. Wraca z misji z Belgii i zatrzyma się tutaj.

-Jak ma na imię?

-Nie mam pojęcia.- Obserwowałam jak Wanda kroi kanapki i nakłada je na talerz. Dała mi jeden. Poszłyśmy do salonu, gdzie spotkałyśmy Nat. Dziewczyny gadały o jakiś bzdetach, a ja myślałam jak poprosić Peter'a o numer do mulatki. Po kilku minutach młody Spider-man przeszedł przez salon. Podbiegłam do niego i pociągnęłam do innego pokoju.

-Nie strasz mnie tak!- Krzyknął chłopak i złapał się za serce.

-Potrzebuje numer do Mj.

-Po co ci?- Spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem.

-Zluzuj, chcę się spotkać z przyjaciółką i tyle.

-Pójdę z wami.- Zaproponował.

-Nie obraź się ale to damskie sprawy.

-Wyślę ci smsem.- Powiedział i wyszedł z pokoju. Wróciłam do dziewczyn, które nawet nie zauważyły że zniknęłam. To nawet lepiej. Poszłam do siebie i zerknęłam na telefon. Pet już wysłał mi numer, więc od razu zadzwoniłam.

-Hej Mj, tu Elen.

-Kto ci dał Mój numer?- Zapytała śmiejąc się.

-Peter, ale mniejsza z tym.

-Luz, potrzebujesz czegoś?

-Przyjaciółki i rozluźnienia, da się załatwić?

-Obie myślimy o tym samym?

-Jasne że tak.- Zaśmiałyśmy się.

-Tak, pewnie. Co powiesz na dzisiaj na 20?

-Mi pasuje, załatw coś mocnego.

-Rzecz jasna.- Jeszcze raz się zaśmiałyśmy i się rozłączyłyśmy. Poszłam do warsztatu Toniego i oglądałam jak pracuje nad nowym wynalazkiem. Siedziałam tam do południa po czym wróciłam do siebie. Do wieczora czytałam książkę i oglądałam film. O 19:30 ubrałam się i wyszłam oknem. Szłam w stronę ruin domu, w którym ostatnio ja i Mj paliłyśmy trawę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro