Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Rano ,,zaspałam" na śniadanie. Poszłam pod szybki prysznic i się ubrałam.

Zeszłam do salonu gdzie była Wanda, a na sam jej widok oczy mi się zeszkliły więc poszłam do kuchni. Była tam Laura i Lila. Podeszłam do dziewczynki od tyłu i podniosłam krzycząc:

-Mam cię!- Dziewczynka zaczęła się śmiać na co mój humor się poprawił.

-Wiem że wolisz ciocię Nat, ale musisz przeboleć ze mną.- Potargałam jej włosy i uśmiechnęłam się.

-Ciebie też lubię.- Odpowiedziała, a mi zrobiło się ciepło na sercu.

-Jesteś kochana.- Pocałowałam dziewczynkę w policzek i podeszłam z dziewczynką na rękach do Laury. Kobieta odebrała Lilę, a do kuchni weszła reszta. Podeszłam do Coopera i przybiłam mu piątkę, a małemu Nathanielowi dałam palec, który chłopak chwycił w piąstkę. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, a Wanda, która trzymała malucha skanowała każdy cal mojej twarzy. Wyszłam do ogrodu i usiadłam się na huśtawce. Myślałam o tym czy mi i Wandzie jeszcze coś wyjdzie, czy to już koniec. Usłyszałam jak ktoś wychodzi z domu. Podniosłam wzrok i ujrzałam Wandę. Dziewczyna dosiadła się na huśtawkę obok i chwile siedziałyśmy w ciszy.

-Nie chcę tego kończyć.- Powiedziała dziewczyna.

-Wypad z mojej głowy.

-Przepraszam, za to i za to, co powiedziałam. Nie miałam tego na myśli, ale martwię się o ciebie. Najpierw te papierosy, później wiesz co, a teraz jesz mniej niż niemowlak.

-Wanda skończ.- Dziewczyna kucnęła przede mną i patrzyła w moje załzawione oczy.

-Porozmawiaj ze mną, proszę.- Nastała chwilowa cisza, a ja przetarłam oczy.

-Co mam ci powiedzieć? Że czuję się brzydka, brudna, pusta, głupia, odrażająca, gruba i samotna? To chciałaś usłyszeć? Proszę. Teraz wiesz...

-Elen...- Dziewczyna położyła swoją dłoń na moim policzku i wytarła łzę, która z niego spływała. 

-Mogłaś powiedzieć.- Dziewczyna wstała i pomogła mi wstać. Patrzyłam w jej oczy. Po chwili wbiłam się w jej usta, a moje dłonie powędrowały na talie dziewczyny.

-Nie kłóćmy się więcej.- Szepnęłam gdy się od siebie oderwałyśmy. Dziewczyna zapłakana, tylko pokiwała głową. Weszłyśmy do środka, a ja podeszłam do Coopera.

-Idziemy postrzelać?- Chłopak uradowany, wybiegł na dwór, a ja tuż za nim. Coop przygotował tarczę, łuk i strzały. Dostałam jeden łuk i wycelowałam w tarczę. Naciągnęłam strzałę i strzeliłam. Strzała wbiła się w sam środek tarczy. Chłopak krzyknął z podekscytowania, a ja zaczęłam go uciszać. Na podwórko wbiegła Wanda i Clint, a młody Barton pokazywał im co się stało. 

-Masz talent El.- Powiedział Clint.

-Ma rację.- Dziewczyna podeszła i wbiła się w moje usta, po czym oboje wrócili do środka. Pomagałam Cooperowi dobrze celować, a po kilku próbach udało mu się trafić w środek. Zbliżała się pora obiadowa, co bardzo mi się nie podobało. Laura zawołała nas na obiad. Stek, ziemniaki i groszek. Usiedliśmy przy stole, a ja zaczęłam mieszać jedzenie na talerzu. Zjadłam kilka kęsów i patrzyłam jak reszta je, dalej bawiąc się jedzeniem.

-Laura, to było niesamowite. Zapchałam się, lepiej pójdę się położyć.- Szybko wymknęłam się z kuchni, tak aby nikt nie mógł nic powiedzieć. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Sięgnęłam po laptopa i przeglądałam internet. Nagle zadzwoniła Natasha.

-Hej El, jak tam u Bartonów?- Przywitała się.

-Naprawdę? Dzisiaj wracam.-Zapytałam z politowaniem.

-Wiem ale musiałam zadzwonić.- Powiedziała dziewczyna, na co obie się zaśmiałyśmy.

-Dobrze, ja i Cooper się zaprzyjaźniliśmy, a Lila chyba mnie lubi.- Pochwaliłam się.

-A z Wandą?- WIedziałam że zapyta.

-Już okej.- Powiedziałam, a uśmiech sam wlazł na moje usta.

-To świetnie, o której będziecie?- Zapytała.

-Clint chce wyjechać po kolacji czyli koło 23 będziemy.- Odpowiedziałam.

-Czekam. Kocham, Pa!- Krzyknęła i się rozłączyła. Zeszłam na dół, a wszyscy siedzieli w salonie i oglądali ,,Hotel Transylwania". Dosiadłam się koło Wandy i położyłam głowę na ramieniu dziewczyny. Oglądając film zrobiłam się śpiąca i po kilku chwilach już spałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro