13
Po jakimś czasie zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Zjadłam je i umyłam miskę po czym poszłam szukać Wandy. Zaczęłam od salonu, gdzie jej nie było. Potem jej pokój, oglądała coś na telewizorze. Usiadłam obok niej i położyłam głowę na jej ramieniu. Przyłączyłam się do oglądania. Nie mam pojęcia co to za film i o co w nim chodzi. Film się skończył około 15, a Wanda zażyczyła sobie spaceru. Chodziłyśmy sobie po mieście i weszłyśmy po kawę do kawiarenki. Wróciłyśmy do wieży i od razu pobiegłyśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku a dziewczyna, okrakiem na moich kolanach. Wbiłam się w jej usta, a moje ręce jeździły po jej tali. Wanda położyła delikatnie swoje ręce na moich policzkach, a ja podwijałam powoli jej koszulkę. Oderwałyśmy się na chwile żebym mogła ściągnąć jej koszulkę, a ona moją. Wiedźma delikatnie mnie popchnęła bym się położyła po czym się schyliła i zaczęła całować odkryte części mojego ciała. (wiemy co dalej)
Wieczorem
Leżałam na łóżku gapiąc się w sufit, a Wanda spała na mojej klatce piersiowej. Delikatnie czesałam jej włosy moimi palcami, czekając aż się obudzi. Myślałam jak to będzie kiedy dorosnę. Niby mam już to 17 lat ale mam wrażenie że traktują mnie jak dziecko i to jakieś specjalne. Niby jestem Avengersem ale nigdzie mnie nie biorą, a na narady mam zakaz wstępu. Peter może wszystko, jeździ z nimi na akcje, uczestniczy w naradach, a ostatnio miał nawet misje samodzielną. Zapytałabym Toniego czy też mogę jechać ale i tak dużo dla mnie zrobił, a ja nie chce być postrzegana jako naciągacz. Po chwili dziewczyna zaczęła się przeciągać i przecierać oczy.
-Długo nie śpisz?- Spytała widząc że patrzę się głupio w sufit.
-Właściwie wcale.
-Nie jesteś zmęczona?- Wanda położyła brodę na mojej klatce piersiowej i przyglądała mojej twarzy.
-Nie bardzo, idziemy na dół?
-Mhm.- Razem z dziewczyną wstałyśmy i zaczęłyśmy się ubierać w poprzednie ubrania. Zeszłyśmy do salonu gdzie była tylko Natasha. Wanda się dosiadła, a ja poszłam do kuchni. Tony parzył sobie kawę trzymając Morgan na rękach.
-Czemu nikt mi nie powiedział że przyjeżdża moja kruszynka?!- Podbiegłam do Toniego i odebrałam Morgan po czym zaczęłam ją łaskotać.
-Niespodziewana wizyta, też się zaskoczyłem.- Odpowiedział mężczyzna.
-Mogę ją ukraść na jakiś czas?- Powiedziałam ściskając nosek dziewczynki.
-Połóż ją do łóżka o 21.
-Dzięki Tony.- Położyłam dziewczynkę na ziemi, a ta dotknęła mnie i krzyknęła:
-Berek!- Zaczęłam ją ganiać po kuchni aż wbiegła do salonu. Biegałyśmy wkoło kanapy, a mała Morgan śmiała się w niebo głosy. Po chwili złapałam dziewczynkę podnosząc ją i łaskocząc.
-Jesteś głodna?- Zapytałam gdy się uspokoiła. Pokiwała tylko głową.
-Może iść z nami ciocia Wanda?- Zapytała w połowie drogi.
-Musisz pobiec do cioci Wandzi, mocno ją przytulić i pięknie poprosić z psimi oczkami.- Szepnęłam jej do ucha i postawiłam na ziemi, a ta pobiegła do Wandy. Morgan wskoczyła na kolana dziewczyny mocno przytuliła i zaczęła błagać, by ta poszła z nami do kuchni. Wanda wzięła ją na ręce i szła w moją stronę.
-Zadziałało.- Powiedziała zadowolona dziewczynka.
-Na nią przytulanki zawsze działają.- Wanda się uśmiechnęła i w trójkę poszłyśmy do kuchni. Wanda posadziła Morgan na blacie.
-Co byś chciała zjeść?- Zapytałam otwierając lodówkę.
-Gofry!- Wanda i ja się zaśmiałyśmy i zaczęłam wyjmować składniki z lodówki, a Wanda z szafek. Razem zrobiłyśmy ciasto, słuchając opowieści Morgan. Ja smażyłam gofry w gofrownicy, a Wanda kroiła owoce. Nałożyłam Morgan i Wandzie po dwa Gofry i ładnie je ozdobiłam owocami, a sama zjadłam jednego suchego podczas smażenia. Wanda znów narzekała bym coś zjadła ale ja stawiałam na swoim. Jeszcze chwile bawiłyśmy się z Morgan po czym przebrałam ją w piżamę i położyłam do łóżka.
-Mam dla ciebie jeszcze mały sekrecik.- Uśmiechnęłam się do dziewczynki.
-Powiedz, powiedz.- Błagała.
-Ja i Wanda w końcu jesteśmy razem.
-Jeejjjjjj.- Morgan wstała i zaczęła skakać po łóżku. Jest najsłodszym dzieckiem na tej planecie. Gdy się uspokoiła położyłam ją i przykryłam po szyję kołdrą.
-Dobranoc Morgan.- Pocałowałam dziewczynkę w czoło.
-Kocham cię 3000.- Odpowiedziała i mocniej przytuliła swojego misia.
-To bardzo dużo, a teraz idź spać bo sprzedam twoje zabawki.- Uśmiechnęłam się do dziewczynki ostatni raz, zgasiłam lampkę nocną i wyszłam z pokoju. Poszłam do siebie cała zmarnowana, przebrałam się i momentalnie usnęłam.
Pov. Wanda
Szukałam El po całej wieży, nigdzie jej nie było jakby wyparowała. Poddając się poszłam do jej pokoju trzeci raz by pójść spać, lecz na łóżku spała dziewczyna. Musiała być nieźle wykończona po zabawie z Morgan. Przebrałam się i położyłam obok dziewczyny delikatnie ją przytulając.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro