12
Jest około 3, a ja dalej nie mogę zasnąć. Chciałam iść do Toniego ale nie było go w warsztacie. Założyłam bluzę i poszłam na dach. Oglądałam piękne gwiazdy leżąc na budynku. Nie wiem ile tak leżałam ale raczej długo bo nawet nie zauważyłam kiedy zaczęło wschodzić słońce. Szybko pobiegłam do pokoju i cicho położyłam się koło Wandy, żeby nie było że znów nie śpię. Po około 15 minutach Wanda zaczęła się budzić.
-Cześć.- Przywitałam ją na co ta się uśmiechnęła.
-Hejka, jak noc?
-Wspaniale.- Pocałowałam ją i wstałyśmy żeby się ubrać.
Zeszłyśmy do kuchni gdzie Wanda zrobiła nam tosty z masłem. Po zjedzeniu ich poszłyśmy do salonu. Włączyłam jakiś serial a ruda położyła głowę na moich udach. Przeczesywałam włosy dziewczyny aż poczułam się senna. Próbowałam nie zasypiać lecz na marne.
Pov. Wanda
Oglądałyśmy jakiś serial aż zauważyłam że El nie przeczesuje moich włosów od dłuższego czasu. Usiadłam by zobaczyć co się stało, a dziewczyna spała. Pewnie dlatego że w nocy się wymknęła. Delikatnie położyłam jej głowę na moich kolanach zamieniając nas miejscami. Przeczesywałam delikatnie krótkie włosy dziewczyny i wpatrywałam się w jej spokojną twarz.
-Ktoś chyba mało spał w nocy.- Usłyszałam głos Natashy.
-Tak się kończy wymykanie.
-Uciekła ci?- Zapytała prześmiewczo.
-Wymknęła się gdzieś w środku nocy, Bóg wie gdzie.- Dziewczyna dosiadła się i gadałyśmy o jakiś bzdetach aż do 12, kiedy Natasha poszła. Nogi miałam całe ścierpnięte. El zaczęła coś mruczeć pod nosem, nie dało się tego zrozumieć. Zaczęła się trząść, a z jej oczu leciały łzy. Szturchałam delikatnie jej ramię i wołałam jej imię lecz to nic nie dawało. Miałam wręcz wrażenie że jest z nią coraz gorzej. Szturchałam ją coraz mocniej i krzyczałam jej imię, a ta z krzykiem się obudziła.
Pov. Elen
Początkowo nie wiedziałam gdzie jestem i co się dzieje. Czułam że mam mokre policzki a ciało lekko się trzęsie. Rozejrzałam się po pokoju i już wiedziałam że był to zwykły koszmar. Kamień z serca.
-El wszystko okej?- Zapytała Wanda cała zmartwiona.
-Już tak.- Przytuliłam dziewczynę, a ta oddała uścisk. Siedziałyśmy tak chwile, a gdy się odkleiłyśmy złożyłam szybki pocałunek na ustach Wandy po czym poszłam do kuchni. Ukradłam Toniemu z lodówki jednego energetyka i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam w oknie i spaliłam fajkę po czym wypiłam energetyka. Leżałam na łóżku myśląc nad koszmarem. Już nawet nie pamiętam o czym on był. To chyba nawet lepiej. Po godzinie zeszłam do kuchni gdzie Wanda coś gotowała. Podeszłam do niej od tyłu, oplotłam ręce na jej tali, a brodę położyłam na jej ramieniu.
-Co robisz?- Zapytałam widząc że dziewczyna miesza coś w garnku.
-Obiad dla nas.
-Nie jestem głodna.- Dziewczyna odwróciła się w moją stronę.
-Chociaż troszkę. Proszę.- Zrobiła psie oczka.
-Wands, nie jestem głodna.- Pocałowałam dziewczynę i poszłam do salonu. Gadałam tam z Natashą i Thorem. Chłopak jak zwykle się wygłupiał. Nie można go nazwać mężczyzną, on się zachowuje jak dziecko. Nie przeszkadza mi to bo poprawia mi humor ale jednak ma 1500 lat. Dołączyła do nas Wanda i razem śmialiśmy się z Thora który przez przypadek uderzył się w głowę młotkiem. Gdy się rozeszliśmy ja i Wanda poszłyśmy do jej pokoju. Położyłyśmy się na jej łóżku i włączyłyśmy nasz serial pod tytułem ,,Red Band Society". Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Obudziłam się następnego dnia o 6. Wanda jeszcze spała więc poszłam do siebie się przebrać po czym poszłam na dach.
Słońce było chwile po wschodzie, a niebo było bezchmurne i błękitne. Leżałam sobie tak nie zdając sobie sprawy ile czasu minęło. Na dach ktoś wszedł i podbiegł do mnie.
-A ja cię szukam jak głupia.- Zaśmiała się Wanda.
-Czemu mnie szukałaś?- Usiadłam by móc patrzeć na dziewczynę podczas rozmowy.
-Bo mi zwiałaś.- Dziewczyna usiadła okrakiem na moich udach i wbiła w moje usta. Moje dłonie powędrowały na jej talie, a ona delikatnie trzymała mnie za policzki. Powoli zaczęłam się kłaść, a wiedźma razem ze mną. Lekko podwinęłam koszulkę dziewczyny na co ta złapała mnie za nadgarstek i oderwała z pocałunku.
-Nie tutaj.- Uśmiechnęła się do mnie i zaczęła wstawać.
-To chodźmy do sypialni.- Zaproponowałam na co dziewczyna zaczęła kiwać głową na boki.
-Może później.- Zeszła z dachu, a ja znów się położyłam obserwując błękitne niebo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro