06
Pov. Natasha
Wanda i Elen wyszły. Nie chciałam dłużej tu siedzieć więc poszłam zobaczyć czy Elen śpi. Otworzyłam delikatnie drzwi do jej pokoju i to co zobaczyłam sprawiło że uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Wanda i El się całowały. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam im zdjęcie. Wyglądają razem przeuroczo.
Pov. Elen
Obudziłam się o 9 z ogromnym kacem. Usiadłam na łóżku i zobaczyłam czyjeś ubrania na podłodze i nie były one moje. Obejrzałam się a ze mną w łóżku leżała Wanda. Przebrałam się i pobiegłam do Nat. Może ona coś pamięta.
Zapukałam do drzwi i otworzyła mi zaspana Nat.
-Jakim cudem ty żyjesz?- Zapytała jak tylko mnie zobaczyła.
-Chciałabym wiedzieć, mogę wejść?
-Pewnie.- Wbiegłam do pokoju dziewczyny i usiadłam na łóżku.
-Co ci się stało?
-Pamiętasz coś z imprezy?
-Wszystko chyba a czemu?
-Ja i Wanda, coś?
-Właśnie jak z nią? Jak było?
-To nie jest śmieszne. Co ja jej powiem?
-Uspokój się, musicie pogadać i tyle.
-Co ja zrobiłam.- Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam myśleć nad ostatnią nocą.
-Mam wasze zdjęcie, chcesz zobaczyć?
-Wole nie. Muszę iść, dzięki za rozmowę.- Wyszłam z jej pokoju i poszłam sprawdzić czy Wanda dalej jest w moim. Nie było jej więc się przebrałam w strój do biegania i poszłam do parku. Gdy wróciłam było coś około 12. Szybko przemknęłam do siebie i ubrałam to co wcześniej. Siedziałam w swoim pokoju próbując czytać książkę, ale nie udawało mi się to bo myślałam co zrobić z Wandą. Odłożyłam książkę i zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie tosta i chciałam iść do salonu ale zauważyłam Wandę więc szybko się zawróciłam i poszłam do siebie. Siedziałam u siebie resztę dnia. Próbowałam zasnąć lecz nie mogłam. Przypomniałam sobie że Tony zawsze śpi w dzień bo pracuje w nocy. Poszłam do jego pracowni i zapukałam.
-Wjedź!- Wszłam powoli rozglądając się dookoła. Było tu dużo gratów.
-Czemu nie śpisz? Późno już.
-Nie mogę spać, co tam majstrujesz?
-Małe poprawki stroju, chcesz popatrzeć?
-Mhm.- Podeszłam i usiadłam na blacie w rogu. Patrzyłam jak coś dodaje, odejmuje czy wymienia w rękawicy i tłumaczy co i jak. Ciężko mi się było skupić. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się jasno. Razem z Tonym poszliśmy do kuchni, on zrobił sobie kawę a ja ukradłam mu energetyka z lodówki. Wypiliśmy i ja wróciłam do siebie a Tony do pracowni. Przebrałam się i wyszłam na miasto.
Przechadzałam się po mieście z słuchawkami w uszach aż zobaczyłam Petera. Podbiegłam do niego i przywitałam przytulasem. Zaczęliśmy gadać o jakiś bzdetach aż nie podeszła do nas mulatka z fajką w ręce.
-Hej jestem Mj, koleżanka Petera.
-Elen też koleżanka.
-Chcesz fajke?
-Czemu nie.
-El, wiesz co ci zrobi Tony, Wanda albo Nat jak się dowiedzą?- Panikował chłopak.
-Warto zaryzykować.- Dziewczyna dała mi jednego szluga i zapalniczkę. Zaciągnęłam się. Dobre to. Gadałam z nimi jeszcze chwile i spaliłam całego papierosa.
-Gdzie mogę kupić więcej bez problemów?- Zapytałam mulatki. W końcu mam 17 lat.
-Spożywczak na rogu, powiedz że ode mnie to ci sprzeda.
-Dzięki.- Pożegnałam znajomych i poszłam do wskazanego sklepu. Kupiłam dwie paczki i zapalniczkę po czym wróciłam do wieży. Przemknęłam szybko do pokoju i zaczęłam czytać książkę. Po dwóch rozdziałach usiadłam na parapecie, otworzyłam okno i zaczęłam palić szluga. W połowie ktoś zapukał do drzwi. Szybko zgasiłam go o nadgarstek, wyrzuciłam przez okno i otworzyłam drzwi. Stała tam Wanda.
-Hej, nie przeszkadzam?
-Nie, coś się stało?
-Chciałam pogadać o tamtej nocy.
-Tak wejdź.- Dziewczyna usiadła na łóżku a ja się modliłam by nie wyczuła papierosa.
-Żałujesz?
-Sama nie wiem, a ty?
-Ja nie i chciałabym to powtórzyć.
-Wanda też bym chciała ale nie możemy.- Mina jej posmutniała.
-Obie tego chcemy, co stoi na przeszkodzie?
-Nie możemy i tyle.
-Jasne.- Wyszła z mojego pokoju a moje oczy zapełniły się łzami. Cholernie chciałam z nią być ale trauma związana z byciem z dziewczyną chyba nigdy mi na to nie pozwoli. Przetarłam oczy i poszłam do warsztatu Toniego. Siedziałam i patrzyłam co robi do 5 nad ranem, później wróciłam do siebie, przebrałam się i poszłam spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro