Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

04

Z Avegnersami jestem już tydzień. Dzisiaj jest sobota a to oznacza tylko jedno. Przyjeżdża Morgan! Będzie około 12 jak zawsze więc wstałam o 9 i uszykowałam jej zabawki w moim pokoju. Przebrałam się

Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę z serem. Do kuchni wszedł Tony.

-Ktoś wstał prawą mogą.- Skomentował mój humor.

-Nie pamiętasz? Dzisiaj przyjeżdża Morgan!- Mężczyzna się zaśmiał.

-No tak, twoja najlepsza przyjaciółka.- Uśmiechnęłam się do niego i poszłam do salonu gdzie siedzieli Thor, Steve, Natasha i Peter. Mam okazję go poznać. Podeszłam do niego i wystawiłam rękę.

-Jestem Elen, a ty Peter o ile się nie mylę?- Uścisnął rękę i pokiwał głową.

-Wreszcie cię poznam, nigdy nie mogłam cię złapać.- Powiedziałam a chłopak się zaśmiał.

-W końcu jestem super bohaterem i mam szkołę.- Tym razem ja się zaśmiałam. Gadaliśmy trochę a Pete okazał się fajnym chłopakiem. Do pokoju weszła Wanda i Pietro.

-Hej Wands, dzisiaj przyjeżdża Morgan. Chcesz się z nami pobawić?

-Jasne, wiesz że ją uwielbiam.- Dziewczyna usiadła obok mnie i położyła głowę na moim ramieniu. Wszyscy zaczęliśmy rozmawiać aż do pokoju wbiegła mała dziewczynka z brązowymi włosami.

-Morgan!- Krzyknęłam a dziewczynka podbiegła do mnie na co ja posadziłam ją na moich kolanach i przytuliłam. Poczułam jak Wanda podnosi głowę z mojego ramienia więc wstałam i podniosłam Morgan razem ze mną chwytając ją w taki sposób.

Poszłyśmy z Wandą do mojego pokoju. Bawiłyśmy się szmacianymi lalkami a ja i Wanda co chwile na siebie patrzyłyśmy.

-Słodka z was para.- Odezwała się pięciolatka. Moje i Wandy policzki zrobiły się czerwone i szybko opuściłyśmy głowy.

-Nie jesteśmy parą złotko.- Odpowiedziała po chwili ruda.

-Szkoda bo pasowałybyście do siebie.- Dodała na koniec Morgan i wszystkie wróciłyśmy do zabawy. Bawiłyśmy się około 30 minut aż Morgan zgłodniała więc poszłyśmy do kuchni a ja posadziłam dziewczynkę na blacie i zrobiłam jej, jej ulubioną ,,Miskę Owoców". Tak nazwałyśmy pokrojonego banana, jabłko, ananasa, gruszkę i pomarańcz z miodem. Morgan zajadała się owocami a ja i Wanda gadałyśmy o jakiś bzdetach. Gdy Morgan zjadła poszłyśmy do Salony gdzie siedziała Pepper, Tony i Natasha. Na telewizji włączyłam ,,My Little Pony" i Morgan zaczęła oglądać. Wanda położyła głowę na moim ramieniu a ja na jej głowie. Morgan siedziała u Toniego na kolanach a Pepper patrzyła na nas z uśmiechem. Po trzech odcinkach Morgan chciała iść na spacer więc ja i Pepper z nią poszłyśmy. Ja trzymałam Morgan za rękę i szłyśmy w stronę placu zabaw. Gdy dotarłyśmy na miejsce ja i Pepper usiadłyśmy na ławce a Morgan poszła na zamek.

-Życzę szczęścia.- Odezwała się kobieta.

-Co?- Zapytałam zdezorientowana.

-Tobie i Wandzie.

-Nie, nie, my nie jesteśmy razem.

-A czujesz coś do niej?

-Nie, chyba. Nie wiem nie myślałam o tym. Przyjaźnimy się, a nawet gdyby to ona tego nie czuje.

-Nie wygląda to na zwykłą przyjaźń.- Już miałam odpowiedzieć ale przybiegła Morgan.

-Pohuśtaj mnie!- Prosiła dziewczynka więc ja i Pepper poszłyśmy na huśtawki i ja usiadłam na jednej, Morgan na drugiej i Pepper huśtała córkę a ja myślałam nad wcześniejszą rozmową. Wróciłyśmy do wieży a ja i Morgan grałyśmy w berka. Gdy była moja kolej na gonienie jej biegałam wolno by mogła pouciekać. Po chwili jednak ją złapałam podnosząc, przytulając i całując w policzek. Morgan ziewnęła i przytuliła mnie.

-Ktoś się chyba zmęczył.- Powiedziałam i dalej ją trzymając poszłam do jej pokoju i przebrałam w piżamę po czym położyłam łóżku. Przykryłam ją kołdrą i przeczytałam bajkę.

-Dobranoc.- Pocałowałam Morgan w czoło.

-Kocham cię 3000.

-Wow to naprawdę dużo.- Zaśmiałyśmy się.

-Idź spać albo sprzedam twoje zabawki.- Wstałam i miałam iść do wyjścia ale Morgan powiedziała:

-Tata tak zawsze mówi.- A ja z Uśmiechem na twarzy odpowiedziałam.

-Wiem, dobranoc aniołku.- Wyszłam i poszłam do kuchni gdzie była Wanda. Robiła sobie kolacje a ja usiadłam na blacie i patrzyłam co robi.

-Jak z Morgan?

-Już śpi. Ona to aniołek, takie dziecko chce mieć.- Wanda i ja zaczęłyśmy się śmiać.

-Masz jeszcze dużo czasu do dzieci.

-Co gotujesz?

-Kurczak w sosie z parmezanem, twój ulubiony. Nałożę ci jak skończę.

-Nie trzeba.

-El, co dzisiaj jadłaś?

-Rano kanapki i owoce z Morgan.

-Musisz coś zjeść.

-Nie tym razem Wanda.- Zeskoczyłam z blatu i pobiegłam do swojego pokoju. Poczytałam książkę którą niedawno kupiłam pod tytułem ,,Nasz ostatni dzień". Umyłam się i poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro