Sterownik
Ruiny serca podpierają duszę
Utrzymuje się na skrawku jeszcze-świadomości
Trzeba znieść; i gniew i suszę
Wnętrza skropionego goryczą żałości
Ona się nigdy na to nie pisała
Nie jej to stery, nie ona statkiem płynie
A jednak tonie obok nurtem fal zalana
Powtarzając cicho: kiedyś sztorm ten minie
Za czyje błędy topielicą staje
W odmętach łez za cudze niosąc karę
Za czyje błędnego okrętu sterowanie
Jedna potępiona w piersi chowa ranę
Za czyje serca niedumne wahania
Trzeba jej znosić i hańbę, i winę
Tego - co opuścił statek - kapitana
I sprowadził nań morską lawinę - i drwinę
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro