Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ewelein (uzupełnienie)

    Wstęp do wszystkich postaci znajduje się w rozdziale pierwszym!
W przypadku Ewelein trafiasz do straży Obsydianu.

Pierwsze spotkanie

    Miałaś mały wypadek na treningu u Valkyona, przez co musiałaś udać się do przychodni. Sama uważałaś, że nie było to zbyt wielkie skaleczenie, jednak rozkaz twojego przełożonego, to rozkaz twojego przełożonego, więc musiałaś go wykonać.

    Powoli weszłaś do pomieszczenia, rozglądając się na boki. Zwróciłaś na siebie uwagę niebieskowłosej elfki, która po chwili wstała od swojego biurka i zbliżyła się do ciebie.

    — Witaj, potrzebujesz pomocy? — zapytała przyjaźnie.

    — Yh... Nie. Znaczy tak... Valkyon kazał mi tu przyjść z tym... — wyciągnęłaś w jej stronę przedramię, na którym miałaś ranę.

    Zdjęłaś prowizoryczny opatrunek, który swoją drogą, był już strasznie przesiąknięty krwią. Jak teraz tak patrzyłaś na to rozcięcie, to wcale nie wyglądało ono zbyt dobrze. Co prawda nic cię nie bolało, czułaś tylko mrowienie na całej ręce, nic poza tym. Jednak mimo to, zakręciło ci się w głowie, gdy miałaś wrażenie, że zobaczyłaś swoją kość.

    Elfka przytrzymała cię i poprowadziła do jednego z łóżek (wybaczcie, nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa, a nie jestem na tyle ambitna, by to sprawdzać...). Kazała ci usiąść, a zranioną rękę trzymać ponad głową.

    — Będzie trzeba to szyć — mruknęła bardziej do siebie niż do ciebie.

    — Sz-szyć? — choć starałaś się być silna, to przerażał cię ten zabieg.

    Elfka uśmiechnęła się pokrzepująco, a następnie podała jakiś płyn:

    — Wypij. Złagodzi ból.

    Pokiwałaś głową i posłusznie to wypiłaś. W końcu jest profesjonalistką, nie będziesz się z nią sprzeczać. Po pewnym czasie czułaś się dziwnie otumaniona. Nie przerażało cię patrzenie, jak kobieta szyję twoją rękę. W zasadzie nie byłaś pewna czy naprawdę była twoja. Nie czułaś jej, jednak palce ruszały się zgodnie z twoją wolą. Więc chyba była twoja.

    Zabieg nie potrwał zbyt długo, może kilka sekund, a tak przynajmniej ci się wydawało...

    — Połóż się. Za chwilę ci przejdzie — powiedziała uśmiechając się.

    — Co mi przejdzie? — nie bardzo rozumiałaś, o co jej może chodzić. Czułaś się przecież wspaniale! W tym  momencie mogłabyś zrobić wszystko i to bez większego wysiłku. W tym momencie byłaś niepokonana! 

    — Zaufaj mi — pomogła ci się wygodnie ułożyć.

   Skoro mówiła, żeby jej zaufać, to jej zaufasz. To ona tu w końcu rządzi, nie? Zamknęłaś oczy. Cóż... Nie skorzystanie z tej krótkiej chwili odpoczynku, byłoby niczym grzech...

Co o tobie pomyślała?

    "Powinnam być z nią szczera i od razu poinformować o działaniu środka, który jej podałam. Jednak widząc jej przerażenie, nie byłam pewna, czy będzie gotowa na współpracę. Mam nadzieję, że nie będzie miała mi tego za złe. Ciekawe jak zareaguje na informację, że za jakiś czas będę musiała zdjąć jej szwy."

~~~~~~~~~~~

Hejo!

_Papita_papita wybacz, że nie ma tu jeszcze Huang Hua, ale jak na razie nie pasuje mi jeszcze wstawianie jej. Wolę poczekać na odpowiedni moment w fabule i wtedy ją uzupełnienie, obiecuję! Nie chce teraz wybiegać tak bardzo w przód, bo znając mnie jeszcze w trakcie zmienię cały koncept...

Także spokojnie, pamiętam o niej!

Pacia03

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro