One shot "Cukierek albo Nekromanta"
Nie nawiązuje do głównej historii
Znacie coś takiego jak Halloween? Występuje na ziemi albo jak kto woli, świecie ludzi. Mieszkańcy tego świata obchodzą go raz na rok przebierając się za "straszne" postacie by chodzić po domach zbierając cukierki bądź robiąc psikusy.
Mało osób jednak wie, że ten zwyczaj wywodzi się z Yarnam gdzie występuje pod nazwą "Blood Moon". Jednak ma bardzo mało wspólnego ze świętem ludzi. U nas występuje dwa razy w roku i jak nazwa wskazuję, pojawia się w tym czasie krwawy księżyc a całe miasto tonie w jego krwistym blasku.
Czy jest w nim coś wesołego? Zbieramy cukierki albo robimy psikusy? No nie ...chyba że kąpiel w krwi i zbieranie fragmentów ciał czy wnętrzności się liczy? To najbardziej niebezpieczny dzień jaki kiedykolwiek mógł istnieć. Granica między światami żywych i umarłych staje się bardzo cienka... co czyni "Blood Moon " świętem nekromantów. I właśnie o tym jest ta historia ... choć może nie do końca?
Krwawy księżyc wisiał w najwyższym punkcie nieba, oświetlają swoim krwistym blaskiem całe Yarnam. Ulicami płynęła krew, dusze uciekały z ciał a te martwe padały na ziemię tworząc kolejne stosy. Potwór czy feary, nikt nie był bezpieczny gdy trwał "Blood Moon". Najlepszym wyjściem, było schowanie się w swoim domostwie, jednak i to często nie pomagało, bo co w taką noc powstrzyma nekromantów?
Białowłosa dziewczyna ubrana w ciemno brązowy gorset, tego samego koloru spodnie które bardzo mocno przylegały do ciała i buty na obcasie sięgające kolan, uśmiechnęła się psychicznie. Jej ręce były umazane krwią aż po same łokcie, to samo dotyczyło jej ubrania i włosów których biały kolor zmienił się w niektórych miejscach na czerwony. Wolnym krokiem podchodziła do cofającego się w panice feary. Mężczyzna z całych sił pragnął zniknąć, nawet mógł zapaść się pod ziemię byle nie stać twarzą w twarz z nekromantką. Wiedział że to już koniec i nikt mu nie pomoże.
Daemon jednym szybkim ruchem wbiła kościane pazury w brzuch mężczyzny przyszpilając go do ściany. Ciszę przerwał rozdzierający krzyk bólu, tylko tyle mógł zrobić. Wszystko działo się zbyt szybko. Ostre pazury rozdzierające skórę, mięśnie i wnętrzności. Dziwny ruch w ciele. Agonalny ból. Widok swojego serca. Ciemność.
Ciało upadło na ziemię zwijając się w konwulsjach. Juz nie żył ale nerwy jeszcze działały... jednak to tylko kwestia czasu. Lau podniosła oblepione krwią, ciepłe, bijące serce na wysokość oczu obserwując go z każdej strony w krwawym blasku księżyca. Żadnych uszkodzeń, można by powiedzieć że usunęła je z chirurgiczną precyzją. Schowała narząd do ciemnej torby przewieszonej przez ramię. Była prawie pełna a jej materiał już dawno przesiąkł krwią która obficie skapywała na ziemię lub wsiąkała w spodnie dziewczyny.
Od niechcenia wysuneła bardziej kościane pazury lewej dłoni, odwracając się by powoli ruszyć w kierunku schodów na których wcześniej została unieruchomiona kobieta. Jej ciało przebijały cienie tak by sprawić jak najwięcej bólu ale jednocześnie utrzymać ją przy życiu.
- Gotowa na zabawę? - Zapytała a jej psychiczny uśmiech poszerzył się.
Prawą dłonią złapała szczękę kobiety by drugą zbliżyć do jej oka. Feary krzyknęła szamocząc się pomimo bólu wywołanego cieniami. Takie zachowanie tylko bardziej rozzłościło daemona. Lubiła gdy ofiary krzyczały ale pod żadnym pozorem nie mogły się szarpać przy wyciąganiu oczu. To była sytuacja której pod żadnym pozorem nie tolerowała.
- Czy ty się kurwa możesz przestać ruszać!? - Szarpneła kobietę wbijając pazury w jej policzki.
Feary zastygła w bezruchu. Nie wiła się z bólu, nie krzyczała... nic nie czuła. Wyglądała jak żywy posąg, jakby ktoś....
Czy w trumnie gnijącej pachnie
Jak w starym, drewnianym domu
Powiedz mi zjawo coś do mnie przybyła
Nie zdradzę ja tego nikomu
Czy twa kamienna mogiła
Tulona przez mroczne cienie
Jest może ostoją, ucieczką od świata
Czy stała się wiecznym więzieniem
I czemuś nie poszła zjawo
Ku światłu do świata wiecznego
Błądzisz wciąż między śmiercią i życiem
Wytłumacz mi proszę dlaczego
Człowiecze marny, tyś martwy w środku
Ja martwe jeno mam ciało
Jedno posiada to co drugiemu
Do życia by brakowało
Jesteś tak samo zbłąkany człeku
Zamknięty w tej samej celi
I nie tak wiele jak się wydaję
Tak naprawdę nas dzieli
Jej lewą dłoń, wcześniej wiszącą w powietrzu, ujął wysoki mężczyzna którego włosy były lekko różowe i przechodziły z jasnego do ciemnego brązu na czubku głowy. Nie czekając na reakcję zlizał krew z jej wskazującego palca.
- To twoja sprawka, zegarku? - Białowłosa wykorzystała okazję by ubrudzić krwią nos mężczyzny, który drgnął słysząc przezwisko. Nawet po tak długim czasie nadal na to reagował w ten sam sposób.
- Chciałaś żeby przestała się ruszać, więc spełniłem twoją prośbę. - odpowiedział z szelmowskim uśmiechem. Puścił jej dłoń po czym starł plamę krwi z nosa. - Planujesz dzisiaj jakieś rytuały?
- Raczej nie... - Białowłosa z westchnieniem obróciła się na pięcie, kompletnie tracąc zainteresowanie ofiarą. Ruszyła ulicą w stronę psychiatryka.- Mimo że dzisiaj jest "Blood Moon" to chciałam zebrać tylko potrzebne części.
- W takim razie ... - Daemon szybko zrównał z nią krok po czym objął ją w pasie lewą ręką i wyszeptał czarującym głosem wprost do jej ucha. - zapraszam Cię do mnie.
- A nie miałeś ty do mnie przyjść? - Dziewczyna uniosła pytająco brew, spoglądając na mężczyznę kątem oka.
Nigdy nie potrafili się dogadać do kogo mają iść. Parę razy próbowali nawet chodzić na zmianę raz do nekromantki a raz do zegarka, jednak po jakimś czasie oboje się w tym pogubili. Trudno było ukryć iż Shadow najlepiej czuje się na swoim terenie czyli Astralnej Wieży Zegarowej, a Lau ... przywykła. Przebywanie na jego terenie już od dawna nie sprawiało jej problemów, a wręcz to polubiła, jednak jej natura nie pozwalała na przyznanie się do tego.
- Jakoś nie mam ochoty słuchać bardzo dociekliwych pytań Twojego brata, dotyczących naszego ...
- Nie kończ! - Przerwała mu odwracając głowę. Mimo to, uwadze Shadowa nie umknął mały rumieniec na jej bladych policzkach. - Wygrałeś. Ale zanim tam pójdziemy, musimy jeszcze wejść do Psychiatryka. Daemon skinął na zgodę po czym oboje skierowali się w wyznaczonym kierunku. W Szpitalu Psychiatrycznym nie spędzili dużo czasu. Białowłosa szybko pozbyła się zawartości torby, segregując narządy do odpowiednich pudełek po czym umieściła je w specjalnej chłodnej komorze. Po wszystkim udali się do Astralnej Wieży Zegarowej.
Gdyby Lau miała wybrać jedną, jedyną rzecz której nienawidzi w tym miejscu, były by nią schody... mnóstwo schodów. Sama nie do końca wierzyła że Shadow tak po prostu kilka razy dziennie po nich schodzi i wchodzi bez żadnej zadyszki czy też oznak zmęczenia. U szczytu mężczyzna otworzył drzwi by z szelmowskim uśmiechem zaprosić nekromantkę do środka.
- Chcesz się wykąpać? - Białowłosa spojrzała na siebie w odbiciu lustra która stało przy drzwiach. Jej ręce do łokci pokrywała zaschnięta krew, włosy były brudne i splątane a ubranie wołało o pomoc, nie wspominając o wszechobecny zapachu śmierci.
-
Musiałabym ... kurwa. - warkneła pod nosem przypominając sobie bardzo istotną sprawę. - Nie mam się w co przebrać, ostatnio zabrałam swoje ciuchy.
- Nie wiem gdzie widzisz problem, jak dla mnie możesz nawet chodzić nago. - Posłał jej delikatnie zboczony uśmiech co spotkało się z warknięciem niezadowoleni. - Dobrze, coś Ci znajdę... - Rzucił wchodząc do swojej sypialni.
- Spoko... - Lau machneła ręka w powietrzu kierując się do łazienki. Chwyciła za klamkę wchodząc do pomieszczenia.
Nie czekając aż Shadow przyniesie jej rzeczy, zaczęła ściągać gorset a później buty i spodnie, tak że została w samej bieliźnie. Nim ściągła resztę ubrań i weszła pod prysznic, rozległo się pukanie do drzwi.
- Mogę wejść?
- Nie! - Warkneła stanowczo, nie chcąc żeby wszedł do łazienki.
Zza drzwi rozległ się cichy śmiech.
- Wiesz że jeśli tylko będę chciał to wystarczy że zatrzymam czas i po prostu wejdę do środka. Nic nie zauważysz. - W jego głosie słychać było rozbawienie oraz cichą nutę ekscytacji.
- Nawet nie próbuj!
- Za późno ... - drzwi lekko trzasneły a właściciel głosu odszedł.
Lau poczuła dziwne pieczenie w okolicy szyji i biustu. Spoglądając w lustro spostrzegła że właśnie w tych miejscach pojawiły się bardzo wyraźne fioletowe malinki których nie dało się przeoczyć.
- Co za ... - Westchneła przywracając oczami, jednak chcąc nie chcąc lekko się uśmiechnęła.
Dziewczyna pozbyła się reszty ubrania po czym weszła pod prysznic. Szybko się umyła po czym wysuszyła ciało i włosy. Ubrała na siebie rzeczy przyniesione przez Daemona, a były to tylko majtki i jego koszulka która siegała Lau do połowy ud, po czym wyszła z łazienki.
Shadow ubrany w luźne czarne spodnie i koszulkę leżał na kanapie A obok niego na stole stało kilka miseczek z różnymi ziemskimi słodyczami. Nim białowłosa zdąrzyła się odezwać, Shadow wskazał na karmelowe cukierki.
- Wiem że te lubisz więc sprowadziłem je z innego świata. Pozatym jest tu parę których jeszcze nie kosztowaliśmy. - Powiedział od niechcenia by po chwili skupić się na obserwowaniu figury nekromantki i tego jak seksownie wygląda w jego koszulce.
- Specjalnie otwierałeś portal? - Dziewczyna powiedziała to bardziej dla zasady. W tej chwili ta kwestia była mało ważna gdyż całe jej zainteresowanie skupiło się na karmelowych cukierkach. Wzięła jeden z nich, odpakowując go z śmiesznego papierka w pomarańczowo- czarne pasy po czym odrazu go zjadła.
- Nie ja tylko moje znajomości. - Shadow podniósł się do siadu by objąć ją w pasie pod koszulką. - Zadowolona?
- Bardzo. - Odpowiedziała z szerokim uśmiechem łapiąc jego dłonie które niebezpiecznie suneły w kierunku jej piersi. - Ale mnie nie macaj.
- Czemu? - Przyciągnął Lau do siebie przez co ta straciła równowagę lądując na jego piersi. Teraz oboje leżeli na kanapie. - Robię wszystko żebyś była zadowolona i jeszcze jako twój facet nie mogę Cię dotknąć? Jesteś wredna.
- Wiem, ale taką mnie kochasz. - Odpowiedziała z uśmiechem już nie zwracając uwagi na dłonie mężczyzny które spoczeły na jej tyłku.
- Ano kocham...
Ostatnie słowa rozmyły się niewypowiedziane gdy Lau złączyła ich usta w czułym pocałunku. Trwali tak chwilę rozkoszując się miękością i smakiem swoich ust, zmieszanych z słodyczą karmelu. Później ich pocałunki stały się bardziej namiętnie i zachłanne. Chyba nie muszę mówić co było dalej, każdy już zapewne się tego domyślił. Ja jestem tylko narratorem któremu nie wypada opisywać takich rzeczy. Dodam jedynie iż tegoroczny "Blood Moon" był dla nich szczególnie udany i bardzo gorący.
Happy Halloween!
Co prawda zbliża się już ku końcowi ale ten mini oneshot napewno wam go przedłuży.
I dostaniecie z tej okazji odemnie mały "cukierek" ;)
Jest to szkic Shadowa jednak wyszedł mi zbyt grzecznie więc musicie wyobrazić to sobie jako stanowczego mężczyznę xd
A gdyby Lau i Shadow świętowali by Halloween w naszym świecie... właśnie tak by się ubrali xd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro