Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19. Pożegnanie

Sousuke cofnął się zabierając kosę z mojego gardła. Nie czekając aż mi pomoże wstałam łącząc ostrze. Bambi powoli się do nas zbliżała. W jej sposobie chodzenia pojawiło się coś innego. Nie sprawiała już wrażenia uroczego i tajemniczego jelonka tylko bardziej pyszną i władczą osobę.
- Kto by pomyślał że jeszcze kiedyś będziecie trenować ... I to z taką bronią. - uraczyła nas chłodnym uśmiechem oraz przepełnionym jadem, sztucznie słodkim głosem.
Dopiero gdy podeszła bliżej mogliśmy zauważyć otwarte pionowe oko na jej czole. Miało wściekły czerwony kolor tak jak żyły wokół niego. Teraz nie mieliśmy już żadnych wątpliwości... królowa zawładneła jej ciałem. 

Białowłosa opierała się o filar w ledwo oświetlonej sali tronowej. Jak zawsze było tu pełno zwłok a zapach rozkładu był prawie namacalny. Na podwyższeniu stał ozdobny tron. Kiedyś miał kolor złota lecz teraz przybrał bordowy odcień po zaschnietej krwi. Na nim siedziała kobieta z mrocznym uśmiechem, leniwie opierała głowę na dłoni obserwując trzy postacie przed nią.
Cała trójka klęczała przed kobietą nie śmiąc podnieść wzroku.
- Które z was jest godne bycia moim najbliższym sługą? - ciszę przerwała królowa. Jej głos mimo słodyczy przesiąknięty był jadem i wyższością.
Powstała bląd włosa kobieta. Jej dłonie jak i część twarzy były pokryte smoczą łuską lecz nie miała ogona a po jej rogach zostały tylko niewielkie wypustki świadczące o tym że ktoś je złamał.
- Ja .. - skłoniła się a na jej twarz wpełz nikły uśmiech.
- Zrobisz wszystko co ci rozkażę? - królowa również się uśmiechnęła, lecz jej uśmiech był psychiczny i nie zapowiadał niczego dobrego.
- Oczywiście...
- Wydłub swoje oczy. - rzuciła od niechcenia.
- C ...co ? - uśmiech zniknął z twarzy smoczycy a zastąpił go strach. - Ale bez oczu ja ...
- Milcz! - smoczyca zastygła gdy oplotły ją dziwne macki. Wyglądem przypominały grubsze żyły. - Skoro nie potrafisz wykonać tak prostego rozkazu, jesteś bezużyteczna! - wskazała swoim kościanym palcem na dziewczynę pośrodku. Była to Bambi. - Ty to zrób..
- Dobrze.
Nadal siedząc chwyciła fragment szkła leżący przed tronem. Był tam od samego początku przygotowany na to zadanie. Skierowała go w swoją stronę. Bez chwili wahania wbiła go w lewe oko. Po pomieszczeniu rozległ się głośny krzyk. Z rannego oka popłyneła krew, zaś z drugiego łzy.
- Przestań! - krzyknął mężczyzna klęczący obok niej. Z wyglądu przypominał lamie. Jego ręce pokryte były łuskami zaś nogi stanowił długi węży ogon. - Nie widzisz że ona chce Tobą zawładnąć! Ekhe! - zamilkł gdy wokół niego owineły się te same żyły.
- Pozwoliłam ci mówić?! - na twarzy królowej pojawił się zwycięski uśmiech gdy Bambi pozbyła się jednego oka. - Bardzo dobrze ... teraz tylko drugie.
Dziewczyna drżącymi dłońmi wbiła szkło w drugie oko. Zgieła się z bólu lecz mimo to dalej wykonywała rozkaz. Gdy już wszystkiego się pozbyła odłożyła szkło. Po jej twarzy ciekła krew a ciałem wstrząsały niekontrolowane spazmy.
- G...gotowe ...
- Świetnie! - jej głos znowu przybrał cukierkowy ton. - A teraz zabij tą dwójkę. Są bezużyteczni!
- Nic nie widzę.... j.. Jak mam "zobaczyć" gdzie są. - zielonowłosa wstała na chwiejnych nogach łapiąc znowu szkło.
- Pomyśl...hahaha - psychiczny śmiech odbił się echem od ścian- A może dla urozmaicenia uwolnię ich i pozwolę by Ciebie zabili ? Nie sądzisz że to świetny pomysł?
- Tak ... niech tak będzie- poruszyła jelenimi uszami a kąciki ust delikatnie się uniosły.
Żyły trzymające dwójkę feary zniknęły.  Mimo przerażenia oboje w akcie desperacji rzucili się na dziewczynę. Nie trwało długo a ich ciała upadły martwe na posadzkę, tym sposobem dołączyły do przerażającej wystawy zmarłych.
- Hahahaha! - królowa położyła dłoń na piersi czemu towarzyszył dźwięk metalu. - Tak! Ty będziesz godna bycia moim sługą! Lau! - Białowłosa drgneła słysząc swoje imię lecz nie ruszyła się z miejsca. - Przeszczepisz jej to.
Wyciągnęła przed siebie dłoń na której spoczywało oko. W krwisto czerwonej tęczówce odbijały się nikłe światełka.

- Piękna broń, lata jej nie widziałam. - uśmiechnęła się słodko wyciągając rękę w moją stronę. - oddaj mi ją.
Zacisnełam dłoń na broni tak że zbielały mi kostki. Mam ją oddać? Tak po prostu? Zniknęła wiele lat temu. Od tego czasu straciłam zbyt dużo. Uderzyłam ogonem o ziemię wzbijając w powietrze kurz. Chciałam już coś powiedzieć gdy poczułam uścisk na dłoni a po chwili brat zabrał mi broń.
- Sousuke !?
- Mam talent prawda ? - cicho się zaśmiał obracając broń w dłoni uważnie ją obserwując. - Przykro mi królowo lecz to nie jest oryginał. - broń zmieniła się w czarny dym który zniknął tak szybko jak się pojawił. - To tylko moja marna kopia. Prawdziwej przecież nikt nie znalazł.
Zielonowłosa wydała z siebie warkot opuszczając rękę. Czerwone oko bacznie obserwowało brata po czym przeniosło się na mnie. Była zła...
- Rozumiem ... - znowu ten cukierkowy ton przesiąknięty jadem. Sam dźwięk powodował że robiło się niedobrze. - No cóż, miło było zobaczyć waszą walkę moi słodcy mordercy. A teraz czas wracać do domu. - ruszyła w stronę plaży. Po chwili się zatrzymała rzucając przez ramię. - Lau ... Mam nadzieję że wrócisz wkrótce do domu. Będę mieć dla was obu niespodziankę.
Odprowadziliśmy ją wzrokiem. Nie sądziłam że tak szybko będę miała z nią do czynienia. Mimo początkowego przeczucia gdy zobaczyłam Bambi, postanowiłam to zignorować. W innej sytuacji najprawdopodobniej zapłaciła bym życiem. Nie mogę tego robić. Muszę być bardziej ostrożna w kontaktach z nimi. A już szczególnie z nią. Strach pomyśleć co ma na myśli mówiąc "niespodzianka ".
- Lau schowaj to ... - w jego ręce pojawił się Rakuyo którego odrazu mi oddał.
- A.. Ale?! - spogladałam to na niego to na broń - O co tu chodzi ?! Mówiłeś że to podróbka ..
- Tak ... Ale to oryginał...
- Sousuke ... - wbiłam w niego wzrok gdy ten się odwrócił. - Wiesz coś czego ja nie wiem. Gadaj ale już!
- Wiem dużo rzeczy ... - rozłączył swoją broń chowając ja do zakrwawionego płutna. - Z niewiadomych przyczyn królową bardzo chce mieć go w swoim posiadaniu.
- A na to nie możemy pozwolić.. - spojrzałam na ostrze. Na jego powierzchni był wyryty napis w starym języku daemonów. 

"Prawdziwej mocy nie trzeba się bać. Bać należy się tych, którzy nią władają"

- Dokładnie. - podszedł do mnie patrząc mi uważnie w oczy. - Znalazłem wskazówki dotyczące jego miejsca ukrycia. Był bardzo dobrze strzeżony... gdyby nie Kuro, prawdopodobnie już by mnie tu nie było.
- Co ?! Ale .. - warknął na mnie bym była ciszej. - Jak? Czemu byś nie żył?
- Tak naprawdę to nasza matka specjalnie go ukryła... chyba czuła że coś się świeci. Strzegły go trzy olbrzymy. I to jeden dobrze ukryty ... Kuro odwrócił ich uwagę a ja zamieniłem szpady.
- Czyli tam jest podróbka? - skinął głową.
- Jeśli znalazła wskazówkę na pewno będzie tam szukać. Więc jeśli kiedykolwiek wrócisz do Yarnam, pod żadnym pozorem nie bierz go ze sobą.  Zrozumiano? - ostatnie słowo wypowiedział warcząc. Nie mam kurwa pięciu lat. Rozumiem powagę sytuacji.... aż za dobrze.
- Sousuke nie jestem dzieckiem. Obiecuję Ci że go nie wezmę.
-Eh wiem ... - westchnął czochrając moje włosy - ale czasami szybciej robisz niż myślisz.
Spojrzał w kierunku zajścia na plażę. Podążyłam za jego wzrokiem. Pomimo odległości mogliśmy zobaczyć statek na który stawiane były maszty. Musiał wracać...
- Wiesz dlaczego królową Cię tu wysłała? - rzucił nie odrywając wzroku od statku.
- Bo chciała się mnie pozbyć. - spojrzał na mnie zdziwiony a ja tylko westchnełam. - Zauważyłam pierwszego dnia gdy tu przybyłam. Długa historia.
- Boi się...
- Co?
- Jesteśmy najbliżej jej. Mimo że jesteśmy idealnymi marionetkami nadal mamy swoją wolę i możemy pokrzyżować jej plany. Szczególnie gdy jesteśmy razem. - zamilkł. - A co jest lepsze od idealnej marionetki ?
- Idealna marionetke bez własnej woli. - dokończyłam. - Nie daj się zmanipulować tak jak Bambi. Dobra ? - uderzyłam go w ramie.
- Dobra ... A teraz chodź. - złapał mnie za dłoń. - A właśnie, zapomniał bym.
Złapał moją broń cicho szepcząc zaklęcie w naszym języku. Rozumiałam każde słowo lecz mówił je tak szybko że nie była bym w stanie tego powtórzyć. Miecz zaświeci a po chwili zmienił się w metalowy pierścionek. Wziął go i założył na mój serdeczny palec lewej ręki.
- Gdy będziesz go potrzebować zmieni się w broń a później wróci do tej postaci. - wyszczerzył się.
- Dzięki! - odwzajemniłam uśmiech a po chwili już go tuliłam. - Chyba zrobiłeś mi najlepszy prezent w całym życiu!
- Dobra.. starczy cholero ! - zaśmiał się
Może na początku chciał mnie odepchnąć ale w końcu i tak przytulił mnie do siebie.
- Będę tęsknić... - wyszeptałam w jego pierś na tyle głośno by usłyszał. Daemony nie lubią pokazywać swoich ukrytych uczuć. Każdy może wykorzystać to jako naszą słabość. Mimo to przy bracie nie muszę się tego obawiać.
- Ja też... uważaj na siebie .. - pocałował mnie w czubek głowy po czym się odsunął.
Nim się obejrzeliśmy na polanie dołączyła do nas Miko jak i szefowie straży. Podobno Huang Hua również wyjechała. Wszyscy udaliśmy się na plażę pożegnać Sousuke i Bambi.
Dziewczyna wyglądała już normalnie.  Oko się zamkneło nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.
Statek odbił od brzegu. Wyciagnełam rękę do góry machając bratu na pożegnanie. Odrazu mi odmachał na co radośnie uderzyłam ogonem o piasek.
Odpłyneli a po jakimś czasie statek zniknął za horyzontem. Znowu zostałam sama. Spojrzałam na pierścionek. Chociaż może nie do końca?

Napisałam cały rozdział w piątek! Jestem kurwa zajebista ! Xd Dobra koniec samozachwytu.
Tak więc dzieje się. Nasze rodzeństwo ma swoje tajemnice. Oboje wiedzą coś czego nikt się nawet nie domyśla. Tylko kiedy dojdzie do konfrontacji ?

Zapraszam do komentowania i oceniania. Napiszcie co myślicie o królowej. Bardzo ciekawi mnie ta kwestia, i to jak odbieracie ten tajemniczy klimat .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro