Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Ezarel robił coś przy tych swoich fiolkach i innych duperelach a ja w końcu miałam chwilę żeby rozejrzeć się po jego "królestwie". Moją uwagę przykuły notatki niechlujnie przlepione na ścianie, były tam zapisy których nie byłam w stanie zrozumieć ponieważ były w innym języku.
-Autyzm masz że tak patrzysz na tę ścianę?- Z myśli wyrwał mnie jego chłodny bezemocjonalny głos. Spojrzałam na niego z wyrzutem a ten tylko uśmiechnął się jak głupi do sera. Po chwili do laboratorium wszedł Nevra i bez słowa usiadł obok mnie.
-Wiem że masz jedno oko ale chyba nie jesteś aż tak ślepy żeby nie znaleźć Miiko.- Stwierdził Ezarel z złością w oczach i powagą co było do niego nie podobne.
-No znalazłem ją. Powiedziała że skończy ważną sprawę i przyjdzie. Och, Ezraelu! Miło ze się martwisz o moje oczy!-
Krzyknął wampir ostatnie słowa i uśmiechnął się od ucha do ucha. Elf zrobił się czerwony ze złości a Nevra tylko zaczął się jeszcze bardziej uśmiechać, po chwili Ezarel skończył eliksir i podchodząc do mnie zaczął tłumaczyć jak i co. Prawie wszystko zrozumiałam oprócz... jaki ogień?
-Jaki wynik?- Zapytała Miiko wpadając przez drzwi.
-Jeszcze nie zaczęliśmy... czekaliśmy na Ciebie.- Powiedział zdezorientowany niebieskowłosy.
-Och, w taki razie zaczynamy.- Po chwili Elf chwycił moją dłoń  I wylał jakąś ciecz. Nic się nie działo...
-Czujesz coś?- Zapytała lisica spoglądając to na moją rękę to na Ezarela.
-Nie...- Powiedziałam. Po chwili zobaczyłam jak Ezarel, Nevra i Miiko otwierają szeroko oczy a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-Co? Mam coś na twarzy?- Zapytałam szukając źródła które ich tak zdziwiło. Długo nie musiałam szukać bo na mojej ręce pojawił się płomień. Piskłam jak mysz i odskoczylam rzucając ręką w powietrzu, kiedy pozbyłam się ognia po kolei analizowałam twarze wszystkich w pomieszczeniu i byli tak samo zdziwieni jak i ja.
-Ona... nie jest do końca... c-człowiekiem.- Wyjąkał Nevra który miał oczy jak pięciozłotówki.
-Dobra. Ezarelu, zaprowadź proszę Dariel do jej pokoju.- Powiedziała lisica i zmrużyła oczy jakby chciała przez to powiedzieć "w tej chwili i ani słowa". Najwidoczniej poskutkowało bo Ezarel westchnął tylko męczeńsko i skierował się w stronę wyjścia, szłam za nim rozmyślając co tak właściwie się stało... jak to nie jestem do końca człowiekiem? Nagle z myśli wyrwał mnie ból którego było zatrzymanie się elfa... dobiłam do niego.
-Wiem że wy zmienianie macie nie po kolei ale że nawet porządnie chodzić nie potraficie?-Wysyczał wręcz w moją stronę a ja tylko rzuciłam mu zdziwione spojrzenie. Wsadził klucz w dziurkę i delikatnie przekręcił, otworzył drzwi a moim oczą ukazał się piękny liliowy pokój w którym...
-----------
Jak myślicie? Dariel będzie pozytywnie zaskoczona pokojem? 😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro