Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Po jakimś czasie wróciłam z Kero do kryształowej sali ale Miiko rozmawiała z kimś... wysoki blondyn o czarnym pasemku.
-Dobrze Leiftan. Porozmawiamy o tym kiedy indziej.-Mówiąc to odwróciła się do nas a na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
-Miiko. Przystąpimy do testów, chciałem zapytać o twoją zgodę na przeprowadzenie ich.-Widziałam jak Kero się stresował mówiąc to. Kiedy spojrzałam znów na Miiko moją uwagę przyciągnął Leiftan, a bardziej jego zielone oczy które wierciły we mnie dziure.
-Kero, przecież testy są konieczne żeby rozpocząć trening. Po co mnie o to pytasz skoro to oczywiste?!-Lisica chwyciła się za głowę. Kero złapał mnie za nadgarstek i wyprowadził z sali.
-Em... Kero? Co się stało.-Nadal szedł przed siebie tylko puścił mój nadgarstek. Stanełam w miejscu nie wiedząc co mam z nim zrobić.
-Dariel? Idziesz?-Zapytał po chwili kiedy się zorientował że za nim nie idę. Po chwili byliśmy w bibliotece, usiadłam na przeciwko jednorożca i cierpliwie czekałam, wyciągnął kartkę i zaczął zadawać pytania na które nie miałam bladego pojęcia więc strzelałam.
-Według wyniku należysz do straży...-Przerwał na chwilę.
-Obsydianu...-Chwila, przecież ta straż polega na sile i walce... super. Czeka mnie solidne wciry...
-Chodź poszukamy Twojego szefa i oddam Cię w jego ręce.-Zaśmieszkował jednorożec i od razu po wyjściu z bilbioteki wpadliśmy na Valkoyn'a szefa mojej straży.
-Miło Cię widzieć Kero i...-Zmrużył oczy na mnie. Ehh...
-Um... Dariel?
-A no tak.-Uśmiechnął się do mnie żeby złagodzić niezreczną sytuacje.
-Valkoyn to twoja nowa uczennica. Zostawiam ją tobie muszę załatwić kilka spraw u Miiko a ty Dariel przyjdź do mnie jutro na jeszcze jeden test.-Jednorożec puścił mi oczko i poszedł szybkim krokiem... supeeer. Staliśmy w niezręcznej ciszy przez chwile, wzrok białowłosego był ciągle skierowany na mnie a ja moim wzrokiem błądziłam po suficie żeby nasze oczy się nie spotkały... No ale stało się. Miał piękne złote oczy, pewnie się zaczerwieniłam. Z moich fantazji wyrwał mnie głos chłopaka.
-Potrafisz walczyć?
-A potrafię.-Powiedziałam zadowolona. Tak na prawdę to nie umiem ale chyba nie będzie tego sprawdzać na korytarzu... Hmm... jednak będzie. Chłopak po chwili wrócił z kijami do treningu...
-Pokaż-Powiedział ustawiając garde. Heheheh... No ok. Ruszyłam nie pewnie na chłopaka ten zrobił unik i prawie pocałowałam podłoge gdyby nie fakt że mam kij, po chwili się odwróciłam a chłopak stojąc przy mnie zrobił parę ruchów swoją "bronią" i po chwili mój kij leżał na ziemi, patrząc na kij poczułam ból na środku głowy. Dostałam kijem od szefa...
-To za kłamanie...
-Ej!
-A to za przegranie walki.-Po chwili pod chaczył moje nogi przez co upadłam... Spojrzałam na niego chłodno a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Z czego on się tak cieszy?
-Jutro punkt 6 pod bramą.-Rzucił przez ramię i poszedł sobie. Wstałam powoli i się otrzepałam, zza siebie usłyszałam śmiech. Stał za mną elf...
-O a kto dostał mały wpiernicz?-Uśmiechnął się szeroko i zrobił kółko wokół mnie. Przebadałam go od stóp do głowy i parskłam śmiechem. Chłopakowi uśmiech znikł...
-Przepraszam ale twoja obecność po prostu mnie śmieszy.-Powiedziałam ze sztucznym śmiechem i sobie poszłam. Przez ramię widziałam że Ezarel się zdziwił.
-Wiesz z kim będziesz mieszkać?-Nagle z moich triumfalnych myśli wyrwał mnie głos Nevry...
-Jak to z kim?
-Aaaaa to Miiko Ci jeszcze nie powiedziała?
-Jakby mi powiedziała to bym Cię o to nie pytała.-Zmrużyłam lekko oczy.
-No będziesz musiała zamieszkać z jakimś szefem straży bo wszystkie pokoje są zajęte.-Wywaliłam na niego wielkie oczy. Ten tylko się spojrzał i uśmiechnął łobuzersko. 
------------------
Hej! Jeśli już tu jesteś proszę zostaw po sobie ślad żebym wiedziała czy kontynuować! Buziaki 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro