Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22

Uchylił teczkę a tam... był... przepis na żabę? Co?!
-Od dawna tego szukałem.-Powiedział z dumą.
-Um, Kero? A w waszym świecie są żaby?- Zapytałam na co dostałam w odpowiedzi skwaszoną minę jednorożca.
-Nie, ale pewnie znajdzie się coś innego.- Powiedział.
-Idę do kwatery. Ty też powinnaś iść...- Dodał po chwili i udał się tak jak mówił do kwatery. Chciałam zrobić to samo ale moja kurtka zachaczyła o gałąź, która nie chciała puścić.
-Głupia gałąź!- Powiedziałam i szarpnełam mocniej przez co gałąź się urwała i upadłam na ziemię. Kiedy otrzepałam się z kurzu moją uwagę przykuło niebieskie światełko w dziupli która była w drzewie, kiedy wstałam i do niego zajrzałam zobaczyłam odłamek kryształu. Wzięłam go do dłoni i obejrzałam dokładnie, co powinnam z nim zrobić? Zatrzymać? Oddać? Serce mówiło inaczej a mózg inaczej, ale jak zwykle głos serca wygrał. Idę go oddać Miiko.
***
W kryształowej sali Miiko żywo dyskutowała z Leiftan'em, niepewnie weszłam do środka przez co ich rozmowa została przerwana.
-Dariel, co jest tak ważnego ze nam przerywasz?- Zapytała chłodno lisica.
-Chciałam ci coś dać...- Wyciągnęłam do niej dłoń a następnie ją otworzyłam i tak oto przed Miiko pojawił się lśniący kawałek kryształu. Lisica z początku zdziwiona moim znalezieniem stała i wpatrywała się w odłamek.
-Dziękuję...- Powiedziała cicho i wzięła kryształ z mojej dłoni a następnie podeszła do największego kryształu i zbliżyła do niego odłamek.
-Gdzie go znalazłaś?- Zapytał Leiftan.
-Na terenie kwatery głównej.- Powiedziałam na co on się tylko lekko uśmiechnął. Miiko podeszła do mnie i poprosiła mnie na chwilkę... coś zepsułam?
-Miiko jeśli coś zepsułam lub czegoś nie zrobiłam to mówię Ci od razu że wszystko jest na swoim miejscu i...- Zaczęłam nadawać jak katarynka.
-Nie, nie. Uspokój się, nic z tych rzeczy.- Przerwała mi.
-Dziękuję za to co dla nas robisz.- Powiedziała i udała się z powrotem do kryształowej sali. Ok, to było dziwne... jest już wieczór i słońce właśnie zachodzi. Udałam się pod drzewo gdzie zawsze mamy treningi z Valykon' em i wzięłam ze sobą mój łuk który od niego dostałam. Ustawiłam tarczę, wsadziłam strzałę a następnie napięłam cięciwe i zmrużyłam jedno oko. Moją uwagę przed wystrzałem przyciągnął ruch po mojej prawej stronie, więc nie myśląc za dużo skierowałam strzałę w postać w celu nastraszenia jej. Tą postacią okazał się być Ezarel, stał i ze zdziwieniem w oczach obserwował strzałę która wbiła się w mur tuż obok jego głowy.
-Mogłaś mnie zabić idiotko...- Powiedział lekko znudzonym tonem a następnie podszedł bliżej.
-Wiesz że nie lubię jak ktoś próbuje mnie zabić?- Wyszeptał łapiąc mnie za biodra i przyciągnął zachłannie do siebie.
-A wiesz czego nie lubię bardziej?- Nadal szeptał, mówił niskim ochrypłym głosem a następnie wtulił twarz w moje brązowe włosy.
-Jak mnie ignorujesz...- Już nabrałam powietrza w płuca żeby mu odmówić kiedy jego usta musneły moją dolną wargę, zrobiły to jeszcze raz a następne pocałunki były coraz bardziej zachłanne ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro