Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Valkyon wyciągnął zza siebie błyszczący łuk... był przepiękny! Zdobiony złotymi kreskami a cięciwa sama się prosiła żeby za nią pociągnąć.
-Od dziś to jest twoja główna broń...- Powiedział cicho Val, najwidoczniej nie chciał mi przeszkadzać w zachwycaniu się.
-Jest świetny!- Krzykłam a następnie udałam się na zewnątrz żeby to przetestować!
-Czekaj! Idę z tobą!- Szybko powiedział białowłosy i poszedł za mną szybkim krokiem. Kiedy byliśmy już pod drzewem wsadziłam delikatnie strzałę w łuk, napiełam cięciwe, zmrużyłam oko i wycelowałam w środek tarczy... następnie pewnie siebie puściłam strzałę a ta ze świstem wystrzeliła... spudłowałam.
-Ale jak to?- Spojrzałam na Valkyon'a który stał uśmiechając się do siebie.
-Nie dałaś mi skończyć... to nie jest zwykły łuk.- Po tym białowłosy stanął za mną i obejmując moje ręce wtulił się w moje brązowe włosy. Następnie podniósł moją prawą rękę wyżej...
-To Ty musisz zadecydować gdzie poleci strzała...- Wyszeptał a ja miałam już powoli dość jego bliskości. Lubiłam jak było, ale jego lekcja podziałała ponieważ strzała wbiła się w sam środek tarczy.
-Widzisz?- Powiedział odsywając się ode mnie. Chłopak jest dla mnie przyjacielem... no ba... wsparciem. Traktuję go jak brata i trochę speszyła mnie ta sytuacja, więc grzecznie się pożegnałam i ruszyłam w stronę kwatery zostawiając zdezorientowanego Valkyon'a samego. Sytuacja a może raczej relacja jakia jest teraz pomiędzy chłopakami mieszają mi trochę w głowie. Co zrobiłam że wszyscy nagle zaczęli się tak zachowywać?
***
Następny dzień, następne misje i następne... problemy. Od samego rana Ezarel na patrolu się do mnie nie odzywa, idzie z kamienną miną i tym swoim chłodnym wzrokiem, jego włosy są jak zwykle idealnie spięte w kite i tym swoim dumnym krokiem idzie przed siebie.
-Ezarel odezwiesz się w końcu do mnie?- Zapytałam, nie mogę już znieść tej niezrecznej ciszy.
-...- No ok. Zatrzymałam się w miejscu a elf poszedł dalej... jeszcze pożałuje że mnie tak ignoruje. Od incydentu w laboratorium tak się zachowuję, trzyma mnie na dystans jak widać dość spory. Czy elfy tak mają? Bo jak tak to są gorsi niż kobiety z okresem.
Szłam trochę oddalona i zatapiałam się w myślach... nie zdążyłam zareagować kiedy na mojej szyi pojawił się sztylet.
-Ez- zarel?!- Wyjąkałam z trudem z siebie. Nie widziałam kto mnie trzyma, niebieski się odwrócił a jego oczy wyglądały jak piłeczki tenisowe. Stałam i brałam głębokie oddechy, serce mi przyspieszyło a krew tak się we mnie zagotowała ze stresu że krople potu zaczęły spływać mi po skroni.
-Czego chcesz?- Burknął Ezarel zakładając ręce na tors.
-Kryształ... chcę kryształ.- Powiedział niski głos który nadal trzymał ostrze przy moim gardle.
-Wiesz co? Nie dam Ci kryształu.- Odpowiedział twardo elf.
-A w takim razie pożegnań się z dziewczyną.- Ezarel chwilę myślał, po chwili pstryknął palcami i spojrzał na mnie.
-No to cześć Dariel.- Że co?! Powiedział sobie wesoło i odwrócił się na pięcie. Co za tchórz! No nie wierzę! Zdezorientowany napastnik nie wiedział co miał ze mną zrobić.
-Dobra, idź. Nic tu po tobie.- Zimne ostrze zniknęło a ja upadłam na kolana żeby wziąść swobodny oddech. Kiedy się odwróciłam nikogo nie było, ale kiedy znajdę tego śmierdzącego, egoistycznego i niezruwnoważone...
-Dariel? Nic Ci nie jest?- Głos. Ten głos.
-Wróciłeś?! W jakim celu ty cymbale?!- Krzyknęłam, jestem jedną, wielką, cykającom bombom emocjonalną. Więc uwaga!
-Ty jesteś jakiś inny! Nirnormaln...- Przerwał mi w połowie zdania ale i to w jaki sposób. Znów miałam okazję posmakować jego ust, które były miękkie i smakowały tym razem słodkim miodem. Delikatne ruchy jego ust sprawiały że za każdym ich ruchem moje ciało drżało... jego powolne ruchy sprawiły że stałam się spokojniejsza. Halo? Stop!
-Nie...- Powiedziałam odklejając się od elfa.
-Tego że mnie zostawiłeś to ja Ci nie wybacze.- Dodałam twardo i zaczęłam się kierować w stronę kwatery. Sajo nara elfie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro