³⁴ - ʙᴜᴛ ᴇᴠᴇɴ ᴛʜᴇ ᴍᴏᴏɴ ᴄᴀɴ'ᴛ ʙᴇᴀʀ ᴋᴇᴇᴩɪɴɢ ᴍy ꜱᴇᴄʀᴇᴛꜱ
↷더 큰 모험엔 언제나
위험이 따르는 법
─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───
『instagram ✉︎ detailhun_x』
— Nie wiem co się ze mną dzieje — Burknął, żując powoli kawałek lukrecji, zastanawiając się po co w ogóle ją kupił.
Musiał wygadać się Tao o tym co go trapi, obawiając się, że zwariuje, jeśli tego nie zrobi.
Coś się z nim działo.
Coś, czego nie mógł do końca wytłumaczyć.
Jednoznaczne sny z Jonginem, które powtarzały się każdej nocy i urywały zawsze wtedy, gdy mieli się pocałować.
To mdląco-duszące uczucie, które towarzyszyło mu, gdy ich spojrzenia spotkały się, a on onieśmielony odwracał wzrok.
Co się z tobą dzieje Do Kyungsoo?
Dlaczego twój rozum płata ci aż takie figle?
Te pytania co chwilę przewijały mu się w głowie, zamknięte na jakąkolwiek odpowiedź.
No bo jak można to logicznie wytłumaczyć?
Wielki biznesmen ma pozytywne uczucia do swojej niani, która na dodatek jest tej samej płci co on?
Co miałby powiedzieć dzieciom, gdyby te dowiedziały się, co mąci mu w głowie?
Jak one by się poczuły?
Nie mógł być takim egoistom by zabierać im teraz jedyną osobę, przy której czują się dobrze i bezpiecznie.
Jakiekolwiek uczucie by to nie było - musi zdusić to w zarodku i zaprzestać jakiemukolwiek rozwojowi, dla dobra siebie jak i swoich dzieci.
To było niewłaściwe.
— Tym bardziej ja, Soo — Odpowiedział mu przyjaciel, głośno wzdychając.
Zdziwił się, gdy Do zaproponował mu spacer do parku i wysłuchanie go w dość delikatnej dla niego sprawie.
Zauważył, że mężczyzna chodził od jakiegoś czasu nie w humorze i jakby był nieobecny, ale nie chciał się wtrącać, wypytując go o to nagle, dlatego wolał czekać na odpowiednią okazję jak ta, by dowiedzieć się prawdy.
— Powiedziałem ci już to — Na samą myśl o tym, że musi to powtórzyć czerwienił się jak głupi nastolatek, mający problem z artykulacją własnych słów. — Śni mi się od jakiegoś czasu Jongin
— No i nie rozumiem w czym problem? Mi też się on czasami śni, zwłaszcza jak zjem z nim za dużo smażonego kurczaka a potem w moim śnie on goni mnie, przebrany za wielką kurę — Odpowiedział mu z prychnięciem Tao, który nie zdawał się nie uważać tego, jako coś złego lub godnego skarcenia. — Potem sceneria się zmienia i pojawia się ta gnida, gapiąc się na mnie jak zmora. Na samą myśl mam dreszcze — Dla zaakcentowania horroru jakim był śniący mu się Xian, podstawił mu swoje ręce pod samą twarz, machając nimi jak szalony, za co został rzucony przez Soo jedną z lukrecji.
— Nie w ten sposób Tao — Wydukał, gapiąc się we własne stopy, z obawy, że spali się ze wstydu, gdy tylko powie mu to prosto w twarz. — W ten bardziej romantyczny
— Co masz na myśli?
— MAM SNY GDZIE CHODZE NA RANDKI Z JONGINEM I CHCE GO POCAŁOWAĆ — Wykrzyczał z całych sił, płosząc siedzące na pobliskim drzewie gołębie, tym samym zwracając na siebie uwagę dwóch staruszek idących ścieżką niedaleko ławki, gdzie siedzieli. — Codziennie mam ten sam sen i nie mogę nic z tym zrobić. Nie mogę mu spojrzeć w oczy, bo zaraz wyglądam jak piwonia i czuje się jak jakiś zbok. Pomóż mi Tao, bo powoli zaczynam wariować
Było mu naprawdę wstyd, że nie może tego kontrolować i pozbyć się ot tak, jak było dotychczas, gdy tylko dopadł go jakiś problem.
Coś się z nim działo i nie potrafił powiedzieć co.
— Jesteś zakochany w Jonginie? — Słysząc ton, w jakim Tao go o to zapytał, Kyungsoo nie mógł powstrzymać się przed cofnięciem myślami o te ponad dziesięć lat, gdy byli nastolatkami i to właśnie Huang mówił mu o swojej miłości do Xiana.
Skończyli dopiero co lekcje i siedzieli na trybunach przy boisku do koszykówki.
Była końcówka maja a powietrze pachniało trawą i deszczem, który padał wcześniej.
Pamiętał do tej pory jak jego przyjaciel wyglądał, gdy skubiąc rąbek koszuli od mundurka, starał mu się coś usilnie powiedzieć.
Trzęsły mu się dłonie, na czole pojawiały się stróżki potu a rozbiegane oczy co chwile wpatrywały się to w ziemię, to w schody za nimi.
Musiał ponad trzydzieści minut wymuszać od niego prawdę, samemu zaczynając się denerwować,
Uczucie deja vu wisiało nad nimi jak gradowa chmura, gotowa w każdej chwili pęknąć.
"Czy historia lubiła się powtarzać?" – Zadał sobie to pytanie w myślach, mając na czubku języka całkowicie inną odpowiedź.
— Nie, oczywiście, że nie — Zaprzeczył od razu, kręcąc głową. — Jongin jest ostatnią osobą, w której mógłbym się zakochać. — Serce biło mu jak szalone i zaczęło szumieć mu w uszach. — Poza tym, byłem żonaty i mam trójkę dzieci
— Nigdy nie słyszałeś o biseksualnych ludziach?
— Nie jestem bi, Tao — Mruknął, czując, że Chińczyk lekceważy jego zmartwienia i zamiast tego wolał robić sobie z niego żarty. — Po prostu mój umysł płata mi figle i mówi bym przestał tęsknić za żoną, która nigdy nie wróci. Podświadomie chce ruszyć dalej i zacząć randkować
Nie wiedział kogo chce przekonać bardziej, siebie czy Zitao.
Brzmiało to nieszczerze i sztucznie jednak nie wiedział co ma robić dalej, by sny o Jonginie zniknęły a on sam mógł odzyskać spokój ducha.
— Chcesz zacząć randkować? A co na to dzieci? Dziewczynki nie będą szczęśliwe jak zobaczą kogoś nowego w życiu ich ojca. Wiesz jak one ciężko znoszą zmiany. Jongina chociaż znają i lubią
— Bo Jongin jest ich nianią ma płacone za opiekę nad nimi — Burknął, kopiąc leżący mu koło stopy kamień — I nie mówię od razu o drugim ślubie i macosze z piekła rodem tylko o pójściu na kawę z kimś nowym. Otworzeniu się na ludzi i poznaniu kogoś, kto mnie zrozumie
—Dlaczego tak bardzo chcesz randkować Soo? — Z widoczną troską w głosie, Tao położył mu dłoń na ramieniu, spoglądając na niego uważnie. — Na pewno nic się nie stało?
Westchnął, czekając na sensowną odpowiedź, która przyjdzie mu do głowy.
Jednak ta nie przychodziła – słyszał ćwierkające ptaki, śmiechy ludzi w oddali i strumienie wody wylewające się wprost do fontanny, w której bawiły się dzieci.
Opuścił ramiona z rezygnacją, pozwalając Huangowi na dalsze ciągnięcie rozmowy, dopóki jego umysł nie wymyśli czegoś w co on również mógłby uwierzyć.
— Pierwsze miłości bywają okrutne — Zaczął cicho. — Gdy się zakochasz, jesteś przekonany, że będzie to trwało wiecznie i nigdy się nie skończy. Że te motylki w brzuchu i uczucie lekkości na myśl o ukochanej osobie są prawdziwe i trwałe. Gdy zakochałem się w Xianie, nic innego się dla mnie nie liczyło prócz tego, że jest przy mnie i mnie kocha. Gdy on był smutny, ja również byłem smutny. Przechodząc w sklepie obok puszek pełnych herbaty z hibiskusem, myślałem tylko o nim, z racji tego, że jest to jego ulubiony napój. Do tego dnia przyłapuje się na tym, że jedząc xiaolongbao odkładam te z wieprzowiną na osobny talerzyk, czekając z dziesięć minut aż po nie przyjdzie
— Tao, chyba zacząłeś gadać bzdury
— To, co chce ci przekazać tym wywodem jest to, że pora zaakceptować rzeczy takimi jakie są. Mirae nigdy nie wróci i nie zacznie cię znowu kochać, tak samo jak Xian znów nie złapie mnie za rękę i nie powie, że chciałby spędzić ze mną całą wieczność. Nawet mógłbym mu wykrzyczeć w twarz, jak bardzo boli mnie widywanie go codziennie, gdy mam świadomość, że jesteśmy dla siebie tylko obcymi ludźmi, ale co to zmieni? Nie bądź jak ja Kyungsoo, pozwól sobie na miłość
Teraz rozumiał, dlaczego to zawsze Tao był powiernikiem jego wszystkich sekretów i to do niego przychodził, gdy czuł, że świat wali mu się pod nogami a on nie ma, jak uciec.
Dzielili ten sam los, gdy w grę wchodziły uczucia.
Poznanie ich pierwszych miłości kosztowało ich dość słono a sama strata zniszczyła w nich wszystko, co tylko się dało.
Zostali pozostawieni sami sobie, mierząc się z konsekwencjami swojej klątwy, jaką była miłość - Kyungsoo miał trójkę dzieci, która non stop przypominała mu o Mirae i jej frywolnym charakterze, z kolei Tao zmuszony był by przebywać w tym samym otoczeniu co jego były, którego wciąż kochał, mimo wiecznego wyparcia i prób bycia kimś, kim nigdy nie był.
Zaczynając czuć się mniej skołowanym i przestraszonym tym co z nim się działo, złapał swojego przyjaciela za dłoń, ściskając ją lekko.
— Pod warunkiem, że pozwolisz mi wrócić do randkowania i nie powiesz nic dzieciakom — Poprosił, nuta zawahania wymykała się spomiędzy jego ust. — Nie zależy mi na szybkim zakochaniu a na rozproszeniu myśli, z których Jongin zniknie na dobre
— Jongin? Dlaczego akurat on, gdy przed chwilą rozmawialiśmy o Mirae?
— Nie zauważyłeś? Tej pewności siebie, kokieteryjnego sposobu bycia i specyficznego stylu? To klon Mirae, począwszy od koloru włosów aż po sposób, w jaki patrzy na świat, który go otacza. Dlatego nie mogę sobie pozwolić na za dużo, nawet gdybym tego chciał
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro