Rozdział 6
Łoj.. trochę mnie nie było.. Cóż mówi się trudno i płynie się dalej heh.. Mam swoje sprawy, swoje życie i masę nauki więc jest odpowiedź na moją nieobecność.. W każdym razie zapraszam do czytania tego o to rozdziału który miałam schowany na najczarniejszą godzinę..
___________________________________
Applejack siedziała zamyślona przy swoim biurku i łyżeczką powoli mieszała swoją kawę.
Nagle do jej pokoju wbiegła Apple Bloom.
-Hej, siostra! Spóźnisz się!
Blondynka gwałtownie się zerwała i wzięła ostatni łyk kawy
-Do jasnej choinki, racja! Dzięki, młoda -Pocałowała szybko młodszą siostrę w czoło, wzięła swój plecak, zarzuciła na ramię i zbiegła na dół po schodach.
Mała Apple Bloom westchnęła patrząc w kierunku wyjścia z pokoju i po chwili wzięła kubek swojej siostry i również zeszła. Miała na następną lekcję.
Applejack w ostatniej chwili dobiegła do już prawie odjeżdżającego busa. Drzwi otwarły się i dziewczyna lekko dysząc wyszeptała ciche "dzień dobry", usiadła na pierwszym wolnym miejscu.
Był poniedziałek. Przed wycieczką były jeszcze pierwsze trzy lekcje. Jako pierwszy był język polski. Uczniów było niewiele, z resztą jak zwykle gdy odbywały się lekcje przed wyjściem na wycieczkę.
Pierwsza lekcja minęła szybko, ponieważ nauczycielka przez cały czas przepytywała trzy osoby z lektury. Pozostała część klasy praktycznie przespała lekcję.
Na drugiej lekcji była historia. Applejack ziewnęła zakrywając usta dłonią i ospale obserwowała tablicę i to, co nauczycielka na niej zapisywała. Nagle możnabyło usłyszeć ciche zamknięcie drzwi klasy.
Blondwłosa nie zwróciła na to uwagi i dalej patrzyła się na tablicę.
-Hej -Usłyszała ciche szepnięcie obok siebie
Obróciła głowę i zobaczyła Rainbow Dash która usiadła na podłodze przy jej krześle.
-Hej, Dash! -Applejack się uśmiechnęła - Ale co ty tu robisz? Wiesz, że lekcja trwa już jakieś dwadzieścia minut?? -Dodała karcącym tonem
-Ee... -Tęczowowłosa wyciągnęła swój telefon - Dwadzieścia trzy minuty -Uśmiechneła się i odsunęła po cichu drugie krzesło przy ławce. Po cichu usiadła i wyciągnęła swoje rzeczy.
-Nie powinnaś się tak spóźniać, Rainbow -Blondynka skarciła sportsmenkę patrząc przez okno
-No... wiem. Ale to nie moja wina -Mruknęła ponuro tamta
-Panno Dash! -Nauczycielka popatrzyła wymownie na uczennicę
-T-tak..? -Wielbicielka sportu przełknęła zestresowana ślinę
-Nie rozmawiaj na lekcji - Mruknęła historyczka i się odwróciła z powrotem
Rainbow Dash dalej wpatrywała się w panią.
-Kurde, myślałam, że się doczepi o to spóźnienie, a chyba nawet nie zauważyła.. -Po chwili wzruszyła ramionami i zaczęła się "huśtać na krześle"
-Nie huśtaj się -Applejack mruknęła nie odrywając wzroku od okna i tego co było za nim
Rainbow na moment przestała się kiwać i popatrzyła na jabłkową wielbicielkę.
-Jesteś zła na mnie?
-Nie- Tamta odpowiedziała krótko
-Applejaaaack -Tęczowowłosa oparła się z impetem na blondynce - Powiedz
-Nie jestem na ciebie zła, Dash -Blondwłosa odwróciła się do niej i spojrzała jej w oczy -Ale jeśli mam być szczera, to uważam, że nie powinnaś tak zaniedbywać wszystkiego. I powinnaś być ostrożniejsza, nie trudno o wypadek -Wtedy krzesło tęczowowłosej kiwnęło się za bardzo i dziewczyna upadła na podłogę. Applejack przewróciła oczami.
-Panno Dash! Ile razy ci mówiłam, żebyś nie huśtała się na krześle?! -Zniecierpliwiona nauczycielka podniosła głos -To moje ostatnie ostrzeżenie !
-Przepraszam.. -Sportsmenka podniosła się i poprawiła krzesło
-Mówiłam? -Apple podniosła brew i zwróciła się do niej
-No dobrze.. masz rację, przepraszam..
Blondynka uśmiechnęła się.
-Spoko.. Ale bądź ostrożniejsza, Rainbow.
-Yhy -Tęczowowłosa odwzajemniła uśmiech, pokiwała niechętnie głową na znak zgody i zabrała się w końcu za przepisywanie.
🍎🌈🍎
-Applejack! Idę do sklepu, idziesz ze mną? -Rainbow Dash pospiesznie spytała blondynki
-Poszłabym, Dash, ale przed wycieczką muszę skoczyć do szkolnej bliblioteki bo jutro jest zamknięta, zobaczymy się za chwilę? -W tym momencie wielbicielka jabłek założyła plecak na jedno ramię.
-Jasne, ok! -Sportsmenka pokiwała głową -Chcesz coś?
-Nie, nie, dzięki -Pomachała jej na odchodnym gdy obie wyszły z klasy
Rainbow Dash puściła się pędem po korytarzu szkolnym i zbiegła po schodach na parter budynku. Skierowała się do drzwi i wyszła na dziedziniec Liceum Canterlot. Pobiegła na drugą stronę ulicy i weszła do znajdującego się tam nie dużego sklepu.
Zabrała butelkę z wodą i kilka innych rzeczy, po czym zapłaciwszy, po chwili wyszła ze sklepu i wróciła do szkoły.
Zamyślona przechodziła jednym z korytarzy budynku. Gdy sprawdzała coś na telefonie nie zwróciła specjalnej uwagi na otoczenie. Nagle ktoś pociągnął ją za rękę do korytarza prowadzącego na salę gimnastyczną. Panował tu prawie pół mrok. Blitz popchnął dziewczynę na ścianę. Na jego nosie nadal widniał opatrunek chłodzący po ostatnim spotkaniu z Applejack.
-Co tu robisz? -Mruknął ochryple z niezadowoloną miną
-Nic.. -Powiedziała niezbyt pewnie i popatrzyła na podłogę - Wracałam ze sklepu, byłam po wodę.
-Daj mi ją -Mruknął i wyciągnął rękę
-Co?
-Nie udawaj głupiej -Odpowiedział krótko
Tęczowowłosa poddenerwowana wyciągnęła z plecaka napój a on go wyrwał. Upił łyk i wsadził sobie zakręconą butelkę pod pachę.
-Kraksa. -Odezwał się grobowym głosem gdy chciała odejść -Jeszcze coś.
-C-co takiego? -Zatrzymała się w pół kroku.
-Gdzie się tak spieszysz? Wyluzuj. Mam sprawę - Chłopak oparł się o ścianę
-Czego chcesz, Blitz..? -
-Zależy ci na byciu w naszej drużynie?
-No.., tak, zależy. Zawsze o tym marzyłam..
-Dobrze. Więc nadszedł czas byś udowodniła swoją lojalność do grupy. -Tęczowowłosy uniósł brew.
-Oczywiście! Co mam zrobić?
-O, jedną, bardzo prostą rzecz.. Ale musisz przyżec, że się nie wycofasz. -Podszedł do niej bardzo blisko i oparł rękę koło jej głowy na ścianie - Więc?
-Zrobię wszystko, Blitz. -Popatrzyła mu głęboko w oczy
On odwzajemnił spojrzenie.
-Świetnie. Zrobisz co ci karzę i masz zapewnione granie w pierwszym składzie cały sezon, nie na rezerwie.
Oczy sportsmenki pojaśniały.
-To co mam zrobić?!
-Wpierw podać rękę
-Em.. ok? -Wyciągnęła rękę do przodu
-Wewnętrzną stroną do góry
Zrobiła to.
On wyjął nieduży scyzoryk i pociągnął nim na wewnętrznej stronie jej dłoni.
-Aua! -Dash chwyciła się za rękę -Po jakiego to?!
On nie odpowiedział tylko zrobił sobie to samo. Wyciągnął do niej rękę.
-Daj ją.
Ona mu ją podała a on potrząsnął.
-I co? -Mruknęła do niego
- I to, że nie możesz się już wycofać bo wylecisz z drużnyny!
-Hej! To nie fair! Nie mówiłeś, że mogę wylecieć!
-Powiedziałem teraz.
-Dobra, to co mam zrobić? -Warknęła cicho
Wtedy cień zaszedł twarz chłopaka
-Pozbądź się tej jabłkowej laski. Zdobądź jej zaufanie -Przybliżył swoją twarz do ucha tęczowowłosej i ciągnął dalej - Po czym podle ją wykorzystaj..
-Rainbow Dash gwałtownie otwarła swoje magentowe oczy w szoku
-Mówią, że łatwo ją zranić czy coś tam, więc myślę, że nie będzie trudno. - Uśmiechnął się szeroko dumny z siebie i odsunął się od jej ucha -Pogrzebałem trochę po necie, popytałem i jak się okazało super twarda blondi nie jest wcale taka twarda.. ta.. Apple.. czy jak jej tam
-Applejack -Rainbow Dash mruknęła patrząc w podłogę
-Wszystko jedno! -Warknął - Po prostu się jej pozbądź!
-Dlaczego sam tego nie zrobisz?
-Bo to twoje zadanie. -Odpowiedział krótko i sprawdził godzinę na swoim popękanym telefonie - No, idź już. Z tego co wiem, masz wycieczkę -Wyszczerzył zęby i wyjął paczkę papierosów.
Jednak ona nadal stała jak wmurowana i wpatrywała się w podłogę. On po chwili znów popchnął ją na ścianę, przybliżył się do niej. W tym momencie Rainbow Dash oprzytomniała.
Blitz przycisnął ją jedną ręką, a drugą dłoń zbliżył do jej szyji i zamka od bluzy, który zaczął powoli odsuwać. Rainbow Dash patrzyła na niego w szoku, próbowała się wyrwać. Wtedy on rozpiął jej bluzę i położył prawą dłoń na jej klatce piersiowej. Lewą dłoń położył na jej talii i zbliżył swoją twarz do jej szyji. Zniżył się odrobinę i dotknął lewą dłonią jej brzucha. Podwinął jej bluzkę.
-Ej! Co ty odwalasz?! -Szarpnęła się
Zdjął z niej bluzę i znów otarł ustami o jej szyję. Zaśmiał się cicho. Tęczowowłosa spanikowana popatrzyła na niego nie wiedząc co robić.
Blitz wsunął jedną rękę pod jej bluzkę a drugą zniżył do jej nogi.
-Uch.. - Odetchnęła głośno zestresowana
-Nie bój się, Rainbow... -Uśmiechnął się szyderczo i kucnął przed nią. Chłodną dłonią przejechał po jej brzuchu i klatce piersiowej. I wtedy jego ręka zatrzymała się tam gdzie nie powinna. Rainbow Dash uderzyła go kolanem w szczękę i odepchnęła go. Wzięła szybko swoją bluzę i plecak; po czym wręcz wybiegła z pomieszczenia.
Blitz otarł swoją twarz i się uśmiechnął do siebie.
-Pamiętaj o naszej umowie!!! Tylko spróbuj to schrzanić!!! -Zadarł się na koniec.
-Heh, nieźle ją wystraszyłeś, stary - Z mroku wyszedł Soarin, a zaraz za nim Caramel.
-O to chodziło -Blitz skrzyżował ręce i znów szyderczo się uśmiechnął -Zobaczycie, zrobi co jej kazałem.
Rainbow Dash biegła przez korytarz jak oszalała. W biegu ubrała swoją bluzę i gdy gwałtownie skręciła do łazienki dla dziewcząt prawie wpadła na Applejack.
-O, Rainbow! Wreszcie jesteś! -Uśmiechnęła się szeroko. Nagle spoważniała i zmierzyła ją wzrokiem -Na kwaśne jabłka, wszystko dobrze? Jesteś cała czerwona i wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła! Dobrze się czujesz? -Przyłożyła jej rękę do czoła, zmartwiona
Tęczowowłosa dała zraniononą rękę za plecy.
-Nic mi nie jest.. Chodźmy z tąd.. -Dash słabo odsunęła się od blondynki i wyszła z łazienki
Apple niepewnie poszła za nią. Rainbow Dash skierowała się w stronę osób ze swojej klasy gdzie mieli zbiórkę na wycieczkę. Applejack bez słowa podążyła za nią. Tęczowowłosa wepchnęła się na tył zbiórki potrącając jedną dziewczynę z klasy, Burn Ambition.
-Ej, Kraksa, nie pchaj się! -Warknęła na nią i szturchnęła ją łokciem
-Sory -Dash mruknęła pod nosem i oparła się o ścianę.
Applejack wepchnęła się między jedną i drugą
-Burn, daj jej spokój..- Zmarszczyła czoło i popatrzyła na czerwonowłosą
Burn Ambition zmierzyła Rainbow Dash i stojącą przed nią blondwłosą
-Ph, jesteście siebie warte -Przewróciła oczami i przekręciła się do przodu.
Wielbicielka jabłek westchnęła i przysunęła się do tęczowowłosej. Podniosła wzrok na dyrektor Celestię, gdy ta opowiadała o przebiegu wycieczki.
-Dzięki -Dash szepnęła cicho pod nosem nie odrywając wzroku od podłogi
-Za? -Applejack odwróciła się do niej
-Nic, n-nieważne.. -Powiedziała tak samo pod nosem
Blondwłosa wzruszyła delikatnie ramionami i poczekała aż dyrektorka zarządzi przejście do autokarów.
Rainbow Dash bez słowa poszła przodem nadal wpatrując się w grunt pod nogami.
Applejack wyciągnęła rękę chcąc zatrzymać Rainbow, lecz zaraz ją cofnęła. Niepewnie popatrzyła na nią od tyłu i spuściwszy głowę ruszyła za resztą klasy.
Rainbow Dash szła za wychowawczynią a zarazem dyrektorką głęboko zamyślona. Nie miała pojęcia co robić. Nie chciała zostać wyrzucona z drużyny w której zawsze marzyła by być.. Ale też nie chciała ranić pierwszej osoby która była dla niej miła bez zobowiązań..
Co ja mam zrobić..? Zawsze marzyłam o byciu w Wondercolts.. Być jedną z nich, razem z nimi zdobywać trofea i robić to co kocham.. I kiedy już to się spełnia.. pojawia się ona.. nikt nigdy nie był taki w stosunku do mnie.. Ale to nie zmienia faktu, że moim marzeniem było być jedną z Wonderów!... Nie mogę tego zaprzepaścić gdy już jestem tak daleko... Zależy mi na tym jak na niczym innym.. Nie mam czasu na znajomości kiedy mogę zostać legendą tej szkoły!
Tęczowowłosa zerknęła zza ramienia na Applejack.
Muszę to zrobić...
Wtedy spotkała smutne spojrzenie szmaragdowych oczu, tych którym tak nie mogła się oprzeć przy pierwszym spotkaniu... Blondwłosa od razu odwróciła wzrok, po czym sportsmenka zrobiła to samo. Spuściła głowę i westchęła.
Tylko jak..?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro