Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. Dzień usiany wpadkami

Rodziny się nie wybiera, to powszechnienie znany fakt. Każda rodzina miewa swoje tradycje, poglądy, a nawet dziwactwa. Tak też i było w przypadku ludzi noszących nazwisko Yamada. Jak na kuzynostwo, Hisako i Hizashi byli wyjątkowo blisko. Czasem nawet za blisko, co wytknięto im już kilka razy. Ich relacja była bardzo dziwna, wręcz niepokojąca. Zaczęło się na imprezie, zaraz po przybyciu szarowłosej do nowego miasta. Po pokonaniu złoczyńców, jej kuzyn zorganizował małą, nocną imprezę, na którą zostali zaprosił wszystkich nauczycieli i pracowników U.A. Odbyło się to w barze, otwartym całą dobę. Już na początku imprezy dla reszty pedagogów stało się jasne, że ta dwójka nie jest normalna. Zaczęło się od tego, że przy stole, jak na złość, brakło jednego miejsca. Problem szybko rozwiązał Mic, biorąc swoją młodszą, nieśmiałą kuzyneczkę na kolana. Dla nich może i było to normalne, ale dla reszty wyglądało to dwuznacznie zwłaszcza, że Hisako objęła go ramieniem z tyłu. Aizawa wstydził się za oboje, a gdy usłyszał zobaczył jak Present Mic rzuca w jej kierunku jakieś komplementy, myślał, że zrzyga się na stół. Midnight widziała to inaczej. Była pewna, że oboje ich wkręcają. Obrączka i to samo nazwisko wskazywało tylko i wyłącznie na to, że byli już po ślubie. Hisako wyjaśniła jej, że obrączka to pamiątka po zmarłej babci. Nazwisko mieli to samo, bo ojciec Hizashi'ego i jej byli braćmi. Byli rodziną, a jednak zachowywali się jak para z dość długim stażem. Uświadamiając to sobie i widząc jak Hisako całuje kuzyna w policzek mówiąc przy tym ,,Mój kochany Zashi'', Nemuri niemal spadła z krzesła. Power Loader był nieco zagubiony, a Ectoplasm próbował obliczyć prawdopodobieństwo popadnięcia w obłęd tej dwójki i procent ich szaleństwa. Mózg mu się przegrzał i finalnie skończył pod stołem. Cementoss po prostu zdębiał, a Snipe wyciągnął broń, przyłożył do skroni i strzelił w łeb. All Might odłożył kieliszek z sake i zastąpił go całą butelką, którą wypił duszkiem. Chciał zapomnieć. Aizawa, nie wiadomo czy to przez alkohol, czy przez ten widok, zwymiotował na kolana Cementossa. 

W ten oto sposób, niczego nieświadoma Hisako narobiła sobie nie małego zamieszania. Takie zachowanie w stosunku do kuzyna towarzyszyło jej od zawsze. Present Mic był dla niej jak brat, w końcu mieszkała z nim po śmierci rodziców. Niestety, pozostali tego nie wiedzieli,  dlatego widzieli w tym tylko jakieś zobaczenie. 

To działo się zaraz po jej przybyciu. Teraz było inaczej. Teraz spała na Micu, na kanapie. Jego łóżko okupował Aizawa, który nadal nie odzyskał świadomości. Hizashi przyłożył mu o wiele mocniej, niż planował, robiąc przyjacielowi ogromnego guza na głowie. Wybiła siódma rano, a razem z nią rozbrzmiał rock'owy budzik blondyna. Szarowłosa wyłączyła alarm i otworzyła oczy. Leżała na swoim na brzuchu swojego kuzyna, który obejmował ją w pasie. Mimo że nie wyglądał, Hizashi był silny. Pod czarną kurtką skrywał dobrze zbudowane ciało i niemałe mięśnie. Ciężko było wyrwać się z jego uścisku. Hisako nie miała czasu się z nim siłować, więc zmuszona była go obudzić. 

- Ej, złotowłosa, musisz mnie puścić - powiedziała cicho.

Uścisk rozluźnił się niemal od razu. Kobieta wyśliznęła się z jego objęć i zeszła z niego, stając plecami do kanapy. Gdy tylko jej stopy zetknęły się z zimną podłogą, wzdrygnęła się lekko. Rozciągnęła się szybko, poprawiła ramiączko letniej podkoszulki i odwróciła się by sprawdzić, czy blondyn wrócił do spania. Jej malinowe oczy napotkały jego niezadowoloną minę. Patrzył na nią jednym okiem, drugie pozostało zamknięte.

- Będziesz się w piekle poniewierała za budzenie mnie - mruknął marudnie.

- No już roszpunko - zaśmiała się i puściła mu oczko - Pamiętaj, złość piękności szkodzi. 

- Ty się już tak mała nie wymądrzaj - prychnął - Zjeżdżaj do szkoły tyrać dzieciaki. Jak to szło z dzisiejszym planem? Najpierw dwie matmy z klasą A, potem odrabiasz lekcje u klasy B, czwarta i piąta pomagasz All Might'owi w zajęciach z bohaterstwa, a na końcu bierzesz zastępstwo za Aizawę. Intensywny dzień, nawet jak na Ciebie. Dasz radę, czy odciążyć cię trochę i zastąpić cię na tej ostatniej lekcji? 

- Dzięki Zashi, ale dam radę. Wiedziałam na co się piszę, podejmując pracę w najlepszej szkole dla przyszłych bohaterów. Korzystaj z dnia wolnego, roszpunko. 

- Jak tam chcesz. Tylko pamiętaj, nie przeginaj. W razie czego idź do Recovery Girl. Zaniosłem jej twoje papiery. Aha, jak już o niej mowa, to co robimy z Eraser'em? Jeszcze się nie obudził, nie wiem czy nie uszkodziłem mu łba. 

- Sprawdziłam jego stan, kiedy spałeś - odparła - Nie krwawił, źrenice w porządku. Myślę, że obudzi się jeszcze dzisiaj. No, ja muszę lecieć. Bądźcie grzeczni. Jak wrócę zrobię obiad. 

Present Mic skinął głową i obrócił na bok. Zamierzał wykorzystać wolne. Hisako przygotowała sobie wcześniej bohaterski strój. Zostawiła je w łazience, do której właśnie zmierzała. Będąc już w środku przekręciła kluczyk i zaczęła się przebierać. 

Jak co dzień, Midoriya wyszedł z domu pół godziny przed rozpoczęciem zajęć. Po drodze zawsze dopadali go Iida i Uraraka. Tak było i tym razem. W połowie drogi usłyszał ich wołanie. Nie długo później szli już w trójkę pod jednym, ogromnym parasolem. Lało jak z cebra. Uraraka uzbroiła się w wysokie, ale jakże stylowe kalosze na małej koturnie. Dzięki temu uniknęła wody w butach, czego wkrótce pozazdrościli jej chłopcy. Śmiała się i nabijała z ich mokrych skarpetek. Iida, który cały czas rzucał jej wymowne spojrzenia w końcu nie wytrzymał i zwrócił jej uwagę, że takie zachowanie jest niegrzeczne. Tak wczuł się w dawanie jej reprymendy, że nie zauważył dwóch idących przed nimi uczniów. Przywalił w plecy jednego z nich i upadł na tyłek, prosto do wielkiej kałuży, gubiąc przy okazji okulary. Słyszał jakieś powarkiwania, ale nie widział nic. Z odsieczą przyszedł mu Izuku, oddając okulary. Przewodniczący przetarł je i szybko wsunął na nos. Jak się okazało, wpadł na Bakugou, który już sapał i pienił się ze złości. 

- Uważaj jak leziesz, ślepy krecie! - wydarł się chłopak - O mało nie upuściłem telefonu! 

Stojący obok Kirishima próbował go nieco uspokoić, co jednak nie dało zbyt wiele. Czerwonowłosy wyciągnął dłoń do przewodniczącego i pomógł mu ponownie stanąć na nogi.

- Oh, Iida! Masz całe mokre spodnie! - pisnęła Uraraka - Wyglądasz, jakbyś się posikał. 

Chłopak momentalnie złapał się za tyłek i aż krzyknął z przerażenie. Nie było mowy aby on, przewodniczący, pokazał się w szkole w takim stanie. Zrobiono by z niego kozła ofiarnego. Wszyscy nabijaliby się z jego spodni. Straciłby szacunek, a na to pozwolić sobie nie mógł. Nie widział innego wyjścia, jak tylko dać nogę do domu. Pomyślał że, dzięki indywidualności i wielkim chęciom zdołałby obrócić w dwie strony i dotrzeć na zajęcia na czas. Już miał odpalać silniki, gdy wtem ich uszu dobiegło wołanie. W ich stronę kierowała się szarowłosa nauczycielka. Iida przełknął głośno ślinę i schował za plecami niższego od siebie Izuku. Z przerażeniem patrzył, jak nauczycielka zatrzymuje się tuż przed nimi. Przywitała ich szerokim uśmiechem i spytała jak się miewają. Po uzyskaniu odpowiedzi, jej oczy spoczęły na kryjącym się za Izuku chłopakiem. 

- Czyżby przylepiono mi już łatkę przerażającej matematyczki? - zapytała żartobliwie.

- A-Ależ nie! J-Ja tylko...

- Ja tylko zlałem się w gacie - dokończył za niego Katsuki. 

Vapor poczuła się zakłopotana. Nie wiedziała, jak pomóc chłopakowi z tak wstydliwym problemem. Uraraka zauważyła, że nauczycielka nie zrozumiała komentarza. Postanowiła sprostować sprawę. 

- Iida wpadł do kałuży i teraz wygląda, jakby...

- Uraraka! - krzyknął przewodniczący, czerwony jak Kirishima. 

Yamada zaśmiała się pod nosem, po czym złapał chłopaka za rękę i wyciągnęła zza pleców zielonowłosego. Jednym, sprawnym ruchem obróciła go i przyjrzała się dokładnie wielkiej, mokrej plamie, zdobiącej ciemne spodnie. Zauważyła również, że i buty miał mokre. Odruchowo sprawdziła obuwie pozostałych. Tylko Uraraki były w dobrym stanie. 

- Ah, same z wami kłopoty, dzieciaki - westchnęła i przeniosła na nich swoje oczy - W takim stanie chcecie siedzieć na zajęciach? W mokrych butach? Aż prosi się o zapalenie płuc. Powinnam was odesłać do domu i poprosić waszego wychowawcę o wpisanie nieobecności. No, ale to nie byłoby w moim stylu. Pójdziemy do szkoły i tam dam wam jakieś suche ciuchy. Chodźcie. 

Kobieta ruszyła na przód, kontynuując pieszą wycieczkę do szkoły. Uczniowie szybko wymienili zdziwione spojrzenia i poszli za nauczycielką. 

W szkole zjawili się równo z dzwonkiem. Uraraka udała się od razu do klasy, a pozostała czwórka powędrowała z Hisako do pokoju nauczycielskiego. W środku siedziała tylko Midnight. Nemuri przywitała młodszą koleżankę wesoło. Miała już zacząć gadać o jakichś babski sprawach, jednak w ostatnim momencie spostrzegła czterech, przemoczonych chłopaków. Widząc jak woda leci ciurkiem z Enjiro i Bakugou, którzy nie szli pod parasolem i jak rumieniący się Iida próbuje nie wybuchnąć płaczem, Kayama wstała z krzesła i udała się do dość sporej szafy, z której wyciągnęła ogromny karton. 

- Tu macie zagubione rzeczy uczniów - wskazała na pudło - Weźcie co chcecie, a ubrania rozwieście łazience, na kaloryferach. 

Po tych słowach obie nauczycielki wyszły na korytarz, aby mogli się w spokoju przebrać.

No cóż, nie było żadnego kompletnego stroju, ale wybór mieli. Ponieważ Izuku miał tylko mokre stopy, a skarpetek akurat w pudle nie było, skończył na bosaka. W sumie cała czwórka została boso. Iida wymienił pasujące do mundurku spodnie na nieco za duże jeansy. Katsuki i Kirishima, którzy byli niemal cali mokrzy, musieli skompletować sobie cały strój. Bakugou przebrał się w czarny T-shirt i podarte zielone bojówki, a Enijiro w luźną, czerwoną bluzę zapinaną na zamek i czarne spodnie za kolano. Gotowi zdecydowali, że pora wrócić na lekcje. Gdy tylko wyszli na korytarz zauważyli roześmianą Vapor, trzymającą w ręku duży, biały ręcznik. Zbliżyła się do nich i po kolei zaczęło wycierać im włosy. Izuku, Iida i Kirishima grzecznie stali pozwolili się osuszyć. Podziękowali i popędzili do sali. Został już tylko jeden uczeń. Krnąbrny, nerwowy numerek siedemnaści, który ani myślał dać sobie pomóc. Darł się i wyrywał, ale koniec końców ręcznik go dopadł i jeszcze bardziej rozczochrał blond włosy. Kobieta przerzuciła sobie mokrą tkaninę przez ramię i uśmiechnęła szeroko do niego. Poczochrała niesforną czuprynę i łapiąc go za ramię, zaciągnęła do klasy. Będąc już w środku, puściła go, pozwalając zająć miejsce, a sama stanęła za szerokim biurkiem i wyciągnęła dziennik. Po sprawdzeniu obecności odłożyła go na bok i wyciągnęła z szuflady potrzebne materiały. W jej dłoni pojawił się gruby plik kartek, które trzymał srebrny spinacz. 

- Cieszę się, że wszyscy jesteśmy dzisiaj w komplecie - powiedziała - Dzisiaj przerabiamy procenty. 

Nagle Denki walnął twarzą o blat swojego biurka.

- Jedyne procenty jakie znam, to te w butelce - jęknął załamany.

- A i z nimi sobie nie radzisz - prychnął Katsuki. 

Vapor nie mogła powstrzymać śmiechu. Ta klasa doprawdy była zabawna. Szczególnie numerek siedemnaście, który szczególnie przykuwał uwagę. Hisako była przeciwniczką faworyzowania uczniów, jednak czuła, że Katsuki stanie się jej ulubionym bohaterem. Było w nim coś fascynującego.

Po dwóch godzinach z klasą 1-A, Yamada miała przeprowadzić zajęcia z równorzędną grupą. Vlad King ostrzegał, że może mieć problem z paroma przypadkami, jednak dodał, że to zgrana drużyna. Szarowłosa szybko przekonała się, że klasy praktycznie niczym się nie różnią. Były osoby grzeczne i dobrze ułożone, ale nie tylko. Testutetsu wykazywał się ogromnym zapałem i energią do gadania, aniżeli do nauki. Wiercił się i w miejscu i z uporem maniaka wpatrywał w przeskakujące wskazówki. Nieśmiała Vapor miała małą siłę przebicia, co zauważyła rudowłosa przewodnicząca. Wspomogła nauczycielkę i zajęła się kolegą, niemal wciskając jego twarz w podręcznik. 

Czwarta lekcja, bohaterstwo z samym All Might'em. Uradowana i nieco zestresowana kobieta popędziła na pole treningowe Betta. Tam czekał na nią już numer jeden i trzecia klasa w tym trójka najlepszych uczniów. 

Ostatnia była godzina wychowawcza z klasą Aizawa. Nie do końca wiedziała, o czym rozmawiać z uczniami, więc zdecydowała się na trochę luzu. Przez całą godzinę lekcyjną uczniowie opowiadali jej o sobie, o wrażeniach związanych ze szkołą i doświadczeniach bohaterskich. Dowiedziała się, że Izuku to całkiem niezły obserwator. Denki i Jirou znali się na zespołach, a Hagakure i Ashido opowiadały jej o nowych trendach w modzie. Sato podał jej kilka przepisów, a Sero opowiedział kilka żartów. Tsuyu wytłumaczyła jak to jest z Quirk. Nawet Mineta przestał się ślinić i zadawał kulturalne pytania, w jaki sposób poderwać dziewczyny. 

- Trafiła kosa na kamień. Ja nie mam pojęcia o tych sprawach. W życiu nawet na randce nie byłam. 

- A tutaj ma Pani spory wybór! - wypaliła Asui.

- No właśnie! - dołączył Denki - Poza tym, kto nie chciałby umówić się z kimś tak fajnym! 

- Może Pan Aizawa...

W tym momencie zabrzmiał dzwonek. Speszona nauczycielka czym prędzej czmychnęła z klasy, jak jakaś spłoszona sarenka. Uczucia, a tym bardziej związki były jej obce i uważała je za temat tabu. Jeszcze to nazwisko. Miała przed oczami całą tę żenującą sytuację. Najgorsze było to, że pracowali razem i w końcu, prędzej czy później dojdzie do spotkania. Tego obawiała się najbardziej. Jak spojrzy mu w oczy?

Wchodząc do środka, Hisako rozejrzała się, czy aby przypadkiem czarnowłosego nie ma gdzieś w pobliżu. Odetchnęła z ulgą, gdy go nie ujrzała. Ściągając buty usłyszała, jak szum dobiegający z łazienki. Hizashi musiał dopiero wejść pod prysznic. Spokojniejsza odłożyła wysokie buty i odłożyła zaraz obok tych kuzyna, a następnie podreptała do sypialni, aby się przebrać. Rozebrała się, wrzuciła strój do kosza na brudy leżącego na dnie szafy i zaczęła się przebierać. Gdy czystą bieliznę miała już na sobie, założyła różową koszulkę z koronkowymi rękawkami i białe, krótkie spodenki. Tak ubrana poszła do kuchni, gdzie zabrała się za gotowaniu obiadu. Lubiła to robić, odprężało ją to. Podczas jednej z przerw zaplanowała sobie, co ugotuje. Pokroiła warzywa w kotkę i wrzuciła na patelnię. Mięso pokroiła tak samo i włożyła do miski, po czym doprawiła i dokładnie wymieszała. Dodała je na patelnię i przykryła. Z dolnej szafki zabrała średniej wielkości garnek, napełniła do połowy wodą. Czekając, aż zacznie wrzeć, wzięła się za przygotowywanie sosu, żeby to wszystko nie było suche i miało smak. Trochę śmietany, jedno jajko, jakieś przyprawy i było pięknie. Mieszając, popatrzyła kątem oka na garnek. Woda już się gotowała. Brakowało już tylko ryżu. Wiedziała gdzie Hizashi trzymał tego typu produkty. W najwyżej położonej półce w szafce, do której nawet nie sięgała. Bohaterka nie mogła przegrać z źle urządzoną dla niskiej kobiety kuchnią, więc zgrabnie wskoczyła na blat i wyciągając się na palcach i otworzyła szafkę. Ryż czekał na nią zza cukrem. Zabrała go stamtąd, niezwykle dumna z siebie, że tak pięknie sobie poradziła. 

- No, witam - usłyszała znajomy głos.

- O cześć Zashi - przywitała go - Ja tylko...

Niestety, to nie był Mic. Kilka kroków za nią stał Aizawa, w dodatku praktycznie goły, bo w samym ręczniku przepasanym wokół bioder. To on brał prysznic, nie jej kuzyn. Woda wpływała mu z włosów, leciała w postaci kropelek przez tors i brzuch i znikała za materiałem ręcznika. Pod stopami zrobiła się malutka kałuża. Po dłuższej chwili zawieszenia, Hisako zdała sobie sprawę, że stoi przed nią prawie nagi mężczyzna, któremu dzień wcześniej pokazała swoje ciało. Przerażona sytuacją, wrzasnęła na całe mieszkanie, zasłaniając sobie oczy. Ryż rozwalił się na ziemi. Kobieta kręciła się, próbując wyrzucić z siebie widok, który wrył się w jej pamięć. Nagle poczuła pod stopą coś gorącego. Nadepnęła na jeden z rozgrzanych palników. Do krzyku strachu, dołączył krzyk bólu dając podwójnie głośny efekt. Złapał stanęła na jednej nodze, złapała się za stopę i próbowała utrzymać jakoś. Szybko jednak straciła równowagę i nim zareagowała zaczęła spadać. Lecąc w dół widziała, jak Aizawa biegnie jej z pomocą. Udało mu się ją złapać. Szczęście nie potrwało długo, bo nagła zmiana obciążenia prawej nogi sprawiła, że mokry Eraser wywrócił się do tyłu, ciągnąc za sobą Hisako. On wylądował na plecach, a ona na nim. Ręce i twarz miała przyciśnięte do torsu wychowawcy 1-A. W pełni świadoma kobieta była przerażona faktem, że czuła pod sobą jego mokre, rozgrzane, niczym nie zasłonięte ciało. Nie podobał jej się również fakt, że trzymał ręce na dole jej pleców. Zaczęła przepraszać, a wręcz błagać o przebaczenie. Aizawa siedział cicho, z zaciśniętą szczęką i grymasem na twarzy. To tylko dodatkowo ją wystraszyło. Bała się, że skończy jako worek to okładania. 

Erser leżał na ziemii, przyszpilony ciałem młodszej znajomej. Nie mógł się ruszyć. Szczerze powiedziawszy wolał, żeby i ona zastygła w bezruchu. Nie to, że lubił robić za czyiś materac, ale jego ciało reagowało mimowolnie. Zacisnął zęby tak mocno, że aż bolało. Musiał się jakoś rozproszyć, więc zaczął powtarzać sobie w myślach słowo ,,Kotki''. Już powoli odzyskiwał nad sobą kontrolę, gdy wtem Hisako wykazała chęć zejścia z niego. Wierciła się, wywołując coś w rodzaju dreszczy. Zdołała zabrać z niego ręce i wesprzeć się na nich na tyle, by popatrzeć na niego. Zwykle szara grzywka dokładnie zakrywała jedno oko, jednak w tym momencie zwisał swobodnie, ukazując drugą, równie ładną tęczówkę. Aizawa przeklinał swój los i swoje cholerne ciało, któremu najwyraźniej spodobała się taka sytuacja. 

- Emm...Najmocniej przepraszam, ale czy mógłby Pan mnie już puścić? - spytała nieśmiało, rumieniąc się bardzo - Jestem już bezpieczna. 

- No nie wiem - powiedział ktoś nowy - Nie nazwałbym czegoś takiego bezpieczną sytuacją. 

Aizawa i Hisako popatrzyli w stronę drzwi, gdzie stał Hizashi z siatkami pełnymi zakupów. Miał kamienny wyraz twarzy, choć z oczu źle mu patrzyło. Szczególnie Shota odczuł jego złe spojrzenie. Present Mic patrzył na niego, jakby chciał go rozszarpać na strzępy. 

Hisako też przeraziły oczy kuzyna, co udowodniła mdlejąc i padając znowu na bruneta. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro