Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Sprawa Bakugou.

Wybił ósma rano pierwszej, oficjalnej lekcji matematyki. Vapor poprzedniego wieczoru zaplanowała sobie wszystko i chciała, żeby wszystko przebiegło z jej planem. Tak jak przewidywał plan, najpierw przywitała się z uczniami, a potem przedstawiła temat bieżącej lekcji. Gdy przyszedł czas na sprawdzanie obecności szarowłosa wyciągnęła dziennik, otwarła go szeroko i chwytając za długopis zaczęła wywoływać młodzież. 

- Yuga Aoyama? Jesteś? - zawołała.

Blondwłosy chłopak z błyszczącymi oczami wstał, skłonił się teatralnie i usiadł z powrotem na miejsce. Następna była Mina, a potem Tsuyu. Vapor przejechała długopisem i zatrzymała się na numerku cztery. 

- Iida Tenya...

Jakiś chłopak zerwał się z miejsca i stając prosto, popatrzył na nią poważnie.

- Przewodniczący Iida Tenya! - krzyknął i zrobił gwałtowny skłon - Bardzo miło mi Panią ponownie spotkać! 

Chłopak usiadł, a Yamada kontynuowała. Następna była niejaka Ochako Uraraka. Ją i Ausi zapamiętała najlepiej, bo spotkała je jako pierwsze i to w takiej, a nie innej sytuacji. Kolejny był ogoniasty Mashirao Ojiro, potem Denki Kaminari, Eijiro Kirishima, Koji Koda i Rikido Sato. To była pierwsza połowa uczniów. Vapor raz jeszcze przeczytała ich imiona, aby w miarę zapamiętać kto był kim i jakie Quirk posiada dana osoba. O dziwo, za drugim razem zapamiętała wszystko. Zadowolona z siebie kliknęła długopisem i przeszła do drugiej połowy uczniów. Nową kolejkę rozpoczął zamaskowany numerek jedenaście Shoji i zbuntowana dwunastka, Kyoka Jirou. Pechowcem z numerkiem trzynaście okazał się wysoki, szeroko uśmiechnięty Hanata Sero. Potem był wyjątkowy Fumikage Tokoyami, chłopak z ptasią głową. Vapor nie przeraził jego nietypowy wyglądy. W ich czasach nietypowość była jak najbardziej normalna. Kolejny chłopak, Shoto Todoroki był inny od reszty. Wyraz twarz miał kamienny, a to jak na nią patrzył sprawiało, że Hisako miała ochotę schować się pod stół. Był straszny, zimny i poważny. Vapor szybko pociągnęła długopis w dół lądując przy Toru Hatsune. Pani Yamada od razu zapamiętała uczennicę, w końcu trudno wyprzeć z pamięci lewitujący mundurek. 

- Teraz...Katsuki Bakugou! Podnieś proszę rękę!

Cisza. Martwa cisza.

- Katsuki, zgłoś się! 

Nikt nie odpowiedział. Vapor wzruszył tylko ramionami i postawiła kreskę przy imieniu pierwszego, nieobecnego ucznia. Kolejnego chłopaka znała. Izuku Midoriya, uczeń, którego ciekawość nieco ją przerażała. Następny, niziutki Mineta sprawiał wrażenie uroczego i miłego chłopca. Klasę zamykał numerek dwadzieścia, Momo Yaoyorozu, ułożona i śliczna dziewczyna. Vapor schowała długopis za ucho i zamknęła dziennik, który po chwili odłożyła na biurko. Uśmiechnęła się promieniście do uczniów i klasnąwszy w dłonie, rozpoczęła pierwszą lekcję matematyki. 

Gdy w sali 1-A trwała lekcja, Aizawa i Mic pracowali w pokoju nauczycielskim. Wpisywali oceny, sprawdzali testy i omawiali sprawy dotyczące szkoły. Trzeba było zaplanować najbliższe treningi, uskutecznić zaliczenia praktyczne i postanowić w końcu, gdzie młodzież miała pojechać na ćwiczenia w terenie. Choć klasy nie miały o niczym pojęcia, to dyrektor zadecydował, że coś takiego bardzo im się przyda. Chciał, aby zyskali nowe doświadczenie. Aizawa nie śpieszył się z wycieczką. Nie chciało marnować wolnych dni na pilnowanie gówniarzy i współpracę z nowymi bohaterami. Był jednak jeden wyjątek. Gdyby na wycieczkę pojechała nowa, były skłonny się wybrać z nieco lepszym nastawieniem. Dlaczego tego chciał? Ano dlatego, że nic o niej nie wiedział. Nie to, że interesowała go prywatnie, nic z tych rzeczy. Chciał ją poobserwować i sprawdzić, jakim typem człowieka i bohatera jest. Sobotniej nocy sprawiała wrażenie pewnej siebie, stanowczej i utalentowanej bohaterki, natomiast w poniedziałek zachowywała się jak zagubiona, mała dziewczynka z niską samooceną. 

- Ej, Mic, ona naprawdę jest twoją kuzynką? - zapytał nagle Aizawa.

Present Mic oderwał się od sprawdzianów i zsunowszy okulary nieco z nosa, spojrzał na kolegę.

- Nie widać podobieństwa? - uniósł brew nieco do góry.

Aizawa przewrócił oczami i pokręcił głową. Hizashi uwielbiał grać mu na nerwach. Czy byli do siebie podobni? Gdzie tam! Bardziej przypominała kuzynkę Vlada, aniżeli Yamady. Krótkie, szare włosy, a blond to spora różnica, że już nie wspominając o kolorze oczu. Jej malinowe, a jego zielone. 

- Nie, nie widać.

- To pewnie dlatego, że jest pięć lat młodsza - Yamada powiedział to tak, jakby to było oczywiste. Aizawa zamilkł, więc Mic nie czekając na dalszą część rozmowy, wrócił do oceniania testów z angielskiego. 

Aizawa uświadomił sobie, że jego przyjaciel nie jest tak przewidywalny, jak uważał. Był pewien, że wie wszystko, a przynajmniej większość o Hizashim. Pomylił się. Nie docenił Present Mica. Podczas sprawdzania planu lekcji swojej klasy naszła go pewna myśl. Skoro tak otwarta i krzykliwa osoba jak Hizashi Yamada ma rodzinę, o której nigdy nie wspominał, to jak skryta i tajemnicza musiała być Hisako Yamada. Coś więcej go trapiło. Może i nie był takim maniakiem co Midoriya, ale znał większość osób z branży. O niej natomiast nie wiedział niczego. Nie widniała na spisie najlepszych bohaterów, a patrząc na to co stało się w sobotę, powinna. 

Zadzwonił dzwonek na przerwę. Szarowłosa przerwała pisanie na tablicy i odwróciła się twarzą do uczniów. Wszyscy pilnie notowali to, co im napisała. Ani jedna osoba nie zaczęła się pakować, ani niecierpliwić. Wszystkie głowy pochylone były nad zeszytami leżącymi na ławkach. Różnorodne oczy uczniów w skupieniu wertowały notatki, działania i wykresy. Nikt nie zwracał na nią uwagi, takich pochłonęła matematyka. Choć taki widok radował jej serce, Vapor klasnęła w dłonie i zakończyła lekcję. 

- Przerwa dzieciaki! - zawołała.

Uczniowie jęknęli, jakby ktoś właśnie zabrał im ulubioną zabawkę. Powoli zaczęli wstawać z ławek i kierować się w stronę wyjścia. 

Vapor siedziała za biurkiem. Odprowadzała każdego ucznia wzrokiem, powtarzając jego imię, nazwisko i indywidualność. W pewnej chwili ostatni z dwudziestki uczniów zawrócił tuż przy progu. Podszedł do pakującej się nauczycielki i zagadnął. Vapor odwróciła głowę napotykając wysokiego, dobrze zbudowanego chłopaka z poważną miną.

- Coś się stało Iida?- zapytała, zapinając torbę.

- Widzi Pani, Bakugou wcale nie jest chory. Został zawieszony na tydzień.

Zaskoczona Vapor mrugnęła kilka razy. Ciężko było jej coś z siebie wydusić. Takie kary były stosowane tylko w ostateczności. 

- Za co ta kara? Co zrobił?

- Żaden z nauczycieli nie powiedział Pani o tym?! - spytał zdziwiony - Został zawieszony za bójkę z nauczycielem.

Vapor pokręciła przecząco głową.

- Jestem nowa i myślę, że nie chcieli mnie niepokoić. W końcu nie chodzi o mnie tylko o tego chłopca, prawda?

- Ależ skąd! Ta sprawa ma wiele z Panią wspólnego! - krzyknął i zacisnął dłonie w pięści. Wziął kilka oddechów i spuścił wzrok - Nie wiem czy Pani wie, ale Bakugou jest ciężkim przypadkiem. Jest agresywny, brutalny i wybuchowy. Dostał już sporo kar, ale na tę nie zasłużył. Wiele można mu zarzucić, jednak coś takiego było niesprawiedliwe! Kyoka...

Znowu zabrzmiał dzwonek. Iida nie był z tego powodu zachwycony, właśnie miał jej wszystko powiedzieć. Sądził, że go oleje, albo każde czekać z rozmową. Tak jednak nie było. Nauczycielka chwyciła go za rękę i razem wyszli z sali. Przy ścianie obok drzwi do klasy stała Kyoka. Vapor porwała i ją, łapiąc drugą ręką za rękaw jej mundurka. Ciągnęła ich przez jakiś czas, ale po pewnym czasie puściła oboje. Poprosiła ich, żeby szli cały czas za nią zapewniając przy okazji, że usprawiedliwi ich nieobecność na lekcji angielskiego. Choć nie wiedziała o co dokładnie chodziło, to sposobie mowy Iidy i jego zachowaniu zadecydowała, że ta sprawa nie może dłużej czekać. Do obowiązków nauczycieli nie należało tylko nauczenie, ale i pomoc oraz wychowywanie uczniów, choć tym drugim głownie powinien zajmować się wychowawca. Vapor miał nadzieję, że spotka czarnowłosego, wiecznie zaspanego Erasera, bo to on był opiekunem klasy A. W końcu stanęli prze pokojem nauczycielskim. Kiedy szarowłosa miała chwycić za klamkę, ktoś inny otworzył drzwi od środka. Stanął w nich potężny, wysoki mężczyzna o tym samym kolorze włosów co jej. Nie spotkała go wcześniej, ale on zdawał się wiedzieć, kim jest dziewczyna stojąca przed nim. 

- Vapor, jak mniemam? 

- Zgadza się - odpowiedziała nieśmiało.

- Nie powinna być Pani teraz z moją klasą? Szuka Pani sali 1-B? - dopytywał się Vlad, który najwyraźniej martwił się o nową koleżankę. 

Vapor pokręciła głową.

- Jest Pan wychowawcą klasy 1-B? Vlad King, tak? Bardzo miło mi poznać i naprawdę mi przykro, że nie jestem teraz z Pana klasą, jednak wynikła nieprzyjemna sprawa i myślę, że to bardzo poważne. Oczywiście, wrócę do pańskich uczniów, ale najpierw chciałabym porozmawiać z Panem Aziawą. Jest może gdzieś w pobliżu? 

- Tak, jest tutaj - odpowiedział i wskazał placem na wnętrze pokoju - Co do lekcji, przejmę obecną lekcję. Zamienimy się i na jutrzejszej lekcji wychowawczej odrobi Pani dzisiejszy dzień. Zgadza się Pani?

- Oczywiście. Bardzo dziękuję za pomoc i wyrozumiałość. 

Jirou i Tenya widzieli jak nauczyciele żegnają się ze sobą, a następnie rozdzielają. Vlad ruszył przed siebie korytarzem, a oni razem z nauczycielką weszli do środka. Chłopak zamknął drzwi i razem z koleżanką i Panią Yamadą stanął obok biurka, przy którym siedział ich wychowawca. Nie, Aizawa nie pracował, spał na stoliku jak zabity. Iida nie lubił budzić nauczyciela, ale na prośbę szarowłosej zrobił to. Widać było, że ona boi się starszego kolegi z pracy. Tenya pociągnął za materiał czarnego rękawa. Aizawa mruczał coś pod nosem, ale nie otworzył oczu. Iida spróbował jeszcze raz i jeszcze raz. Nic, tylko mruczenie. Kyoka postanowiła mu pomóc i dźgnęła Aizawę w policzek jedną ze swoich wtyczek.

- Przejdźcie do rzeczy, zamiast mnie dźgać. Może z oczami mam problem, ale głuchy nie jestem - odezwał się w końcu. Po tonie głosu poznali, że nie był zadowolony z odwiedzin. 

- Pańscy uczniowie chcą coś powiedzieć - zaczęła Hisako - Bakugou Katsuki chyba został bezpodstawnie zawieszony. 

Aizawa momentalnie otworzył oczy. Poniósł się głowę ze stołu i wstał z krzesła. Nie patrzył na uczniów, ale na nową nauczycielkę.

- Osobiście go ukarałem. Wiem co się stało, dyrektor Nezu osobiście mi powiedział.

- Tak, rozumiem, ale chyba umknęło wam kilka szczegółów, o których mogliście nie wiedzieć. Myślę, że nie przeprowadzono rozmowy z uczniami i dlatego coś umknęło. Coś kluczowego. 

Czarne włosy momentalnie uniosły się do góry. Vapor była przerażona. Jego wzrok był taki zimny i straszny. On cały był straszny. Jego srogie spojrzenie i skrzywione ze złości usta mówiły wszystko. Nie podobało mu się jej zachowanie. Niechęć do niej miał wypisaną na twarzy. Hisako wbiła wzrok w swoje buty i znieruchomiała. Bała się.

- Ledwo zaczęła Pani pracę, a już coś nie pasuje. Może chce Pani szkolić nas z nauczania, co?

- Nie - szepnęła.

- Podważa Pani moje kompetencje?

- Nie.

- Chce Pani bawić się w wychowawcę? Proszę bardzo, możemy zamienić się miejscami.

- Nie.

Włosy Aziawy znowu opadły na ramiona.

- W takim razie proszę nie wtrącać się sprawy mojej klasy. Może Pani już iść i pomagać uciśnionym gdzie indziej - powiedział chłodno.

Szarowłosa obróciła się na pięcie i nie podnosząc głowy, wyszła z pokoju. Zamknęła za sobą drzwi i posępnie zaczęła wlec się w kierunku wyjścia ze szkoły. To była jej ostatnia lekcja tego dnia. Mogła wrócić do domu i zaszyć się gdzieś tak, aby kuzyn nie widział jej łez. 

Iida i Jirou stali przed wychowawcą, czekając na jego słowa. Po tym co chwilę temu się stało, bali się powiedzieć mu prawdę. Bali się wyznać, że tak naprawdę pomylił się i niesłusznie zawiesił ich kolegę. Ich słowa był niczym przeciwko relacji byłego nauczyciela matematyki. 

- Iida, powiesz w końcu po co przyprowadziła mi was tutaj? - dopytywał zniecierpliwiony Aizawa. 

I tak wszystko się zaczęło. Przewodniczący przedstawił mu całą historię, od początku do końca. Wersję potwierdziła Jirou, która w tym wszystkim była kluczowym świadkiem. Nowe fakty był zupełnie inne od tych, które mu podano. Polecany bohater okazał się być szkolnym terrorystą. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro