Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

59.

Tae Pov

Obudziłem się następnego ranka, czując jak ktoś odsuwa kosmyki włosów z mojego czoła, kładąc na nim zimny kompres. Rozchyliłem lekko powieki, ale z powodu drażniącego moje źrenice światła, znów je zamknąłem mrucząc z niezadowoleniem. Po tym jak przeciągnąłem się leniwie, rozciągając swoje odrętwiałe kończyny, wziąłem się w garść, otwierając szeroko oczy i wtedy ujrzałem najpiękniejszą twarz na świecie.

Buzię Jungkooka.

''Dzień dobry, maluszku.'' Zsuwając z mojej twarzy kołdrę, którą byłem nakryty, brunet uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.

Fuck, jego głos jest tak cholernie piękny, melodyjny, muzyka dla moich uszu. Nie wiedziałem dlaczego, ale jakoś miałem wrażenie, że gdyby śpiewał, jego głos byłby jeszcze bardziej oszałamiający.

''Dzień d-dobry.'' Wychrypiałem, przewracając się z boku na plecy. Nie mogłem nacieszyć się tą upojną chwilą, ponieważ ból nadal rozrywał mi głowę. Widocznie temperatura nadal się utrzymuje.

Momencik?!

Dlaczego do cholery chciałem się nacieszyć tą chwilą?!

Zanim zdołałem bardziej zamartwiać się moimi przemyśleniami, Jungkook położył dłoń na moim policzku. ''Do diabła, przez cały ranek próbowałem obniżyć twoją gorączkę.''

Zamrugałem z zdziwieniem oczami. ''C-cały ranek?''

''Tak, mamy już popołudnie. Potrzebowałeś porządnego snu. Całą noc męczyły cię dreszcze, zasnąłeś dopiero nad ranem. Przecież ktoś musiał się tobą zaopiekować.'' 

Słysząc te słowa, wiedziałem że robię się bardziej czerwony niż wcześniej i zdecydowanie powodem niebyła wysoka temperatura, tylko Jeon. I wtedy poczułem te upierdliwe motyle w brzuchu....

...albo zbierało mi się na wymioty.

Jedno z dwóch.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro