15.
Tae Pov
''Tae? Wszystko z tobą ok? Czyścisz zęby odkąd wróciliśmy z Yoongim do domu, a jest to już dobre ponad czterdzieści pięć minut.'' Narzekał przez cały czas Jimin.
''Zostaw mnie!'' Odpyskowałem prawie z płaczem.
''Czy powiesz nam w końcu co się z tobą dzieje? Szukaliśmy cię po całym klubie, mogłeś przynajmniej nas poinformować, że zmywasz się do domu, martwiliśmy się o ciebie!'' Teraz swoje biadolenie zaczął Min, równocześnie wpychając się z Chimem do zajmowanej prze zemnie łazienki.
''Powiedziałem że jest zajęte!'' Wykrzyczałem opierając się dłonią o umywalkę, dalej szczotkując zęby. Dlaczego wcześniej nie zamknąłem na klucz tych przeklętych drzwi?!
''No Tae, powiesz coś w końcu?'' Zapytał łagodnie Park.
''N-nic się nie stało.'' Wystękałem łamiącym się głosem, nadal ochoczo trzymając szczoteczkę w dłoni. Niemożna już było nazwać tego co robię zwykłym szczotkowaniem, tylko intensywnym szorowanie, nawet poczułem jak powoli zaczynają mi krwawić dziąsła.
Odwróciłem głowę bok, by zerknąć z kąta na swoich przyjaciół. Yoonmin nadal patrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem.
''Matko, zachowujesz się tak jak ja, kiedy pierwszy raz obciągnąłem pałę Yoongiemu, byłem tak zdezorientowany, ponieważ zrobiłem to dobrowolnie i to do tego swojemu Hyungowi, ale Taehyungie na pewno-''
''Obrobiłem kutasa jakiemuś nieznajomemu typkowi w kiblu, w tym ohydnym klubie, ok?! Zadowoleni?!'' Energicznie wywrzeszczałem na jednym tchu.
Oboje popatrzyli na mnie, otwierając usta, w szoku, nie dowierzając temu co przed sekundą powiedziałem.
''Taehyung, dlaczego do cholery zrobiłeś coś takiego?!'' W końcu zapytał Suga unosząc brwi.
''To wszystko twoja wina!'' Wykrzyczałem, wskazując na niego palcem, nie umiejąc opanować swoich emocji.
''Tak jasne, dlaczego to ja zawsze jestem winny, kiedy ktoś komuś robi loda?! Co?! Chim też był na mnie wkurwiony, kiedy na imprezie mnie uwiódł, podkreślam on mnie a nie ja jego, a potem wskoczył mi do łóżka?! Zawsze moja wina jest! WTF! Czuję się wykorzystany na wszystkich możliwych mentalnych i fizycznych płaszczyznach...'' Dąsający się Min z smutkiem zakończył swoją wylewną wypowiedz, która jednak nie ostudziła mojego zapału.
''O nie, nie. Nie tak szybo, to twoja wina! Ponieważ zamiast tabletek na ból głowy, z twojej gównianej kurtki wyciągnąłem viagrę!''
Po tych słowach, nastała tak głucha cisza, iż nawet można by było usłyszeć odgłos spadającej igły odbijającej się od podłogi. Niestety później jedyne co wypełniło tą decybelową pustkę, był głośny, wybuchowy, śmiech, dwójki stojącej obok mnie.
Czy ktoś może mi przypomnieć, dlaczego się z nimi przyjaźnię?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro