Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

94.

Levi Pov

''O nieeee~'' Jęknąłem ''Co ja tutaj robię?! Jak mam się pokazać Jaegerowi na oczy? Przecież nie dam rady, dobrze wiecie co się stało, proszę idźmy już do domu~'' Litościwie błagałem moich przyjaciół.

Ale oczywiście Armin zamiast mnie wspierać, przylgnął do swojego wymarzonego faceta i nawet na myśl mu nie przyszło by wracać.

Na nic nie zdały się moje protesty, z ciężkim sumieniem, przekroczyłem próg klubu. ''Jeszcze wam się odpłacę.'' Wyszeptałem cichutko, by dwójka idąca z przodu nic nie usłyszała.

Zostawię to na później, teraz miałem większy problem do rozwiązania. Jak do cholery mam zareagować, gdy zobaczę Erena? Na pewno mnie zignoruje, przecież jest na mnie wkurzony, nigdy się ze mną nie pogodzi.

Chciałbym z nim porozmawiać i jakoś załagodzić sytuację, ale co mam mu powiedzieć? Jak go przeprosić? Matko jakie to głupie. 

A po drugie wiedziałem, że zwykłe przeprosiny nie wystarczą, nie po tym co mu powiedziałem i jak się zachowałem.

Właśnie dotarliśmy do baru i postanowiliśmy zamówić sobie coś do picia, gdy zauważyłem że Kirstein co chwilę nerwowo spoglądał na zegarek.

''Szybo usiądźmy już, zaraz się zacznie.'' Ponaglał nas Jean.

Zmarszczyłem brwi ''Co się zacznie?'' Niestety nie dostałem odpowiedzi na moje pytanie.

Powoli sączyłem drinka, od niechcenia wypatrując przy tym, kogoś konkretnego. Gdzie jest zielonooki?

Oczywiście byłem przeciwko temu, by pokazać się w lokalu, ale nadal chciałem go zobaczyć. Chciałem go przytulić, pocałować i najlepiej już nigdy nie wypuścić z moich objęć.

Biorąc głęboki oddech, chwyciłem mój napój w dłoń, lecz zanim zdążyłem odstawić szklankę na blat, cały klub pogrążył się w kompletnej ciemności, a potem zaczęły się okrzyki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro