84.
Levi Pov
''Po prostu ciesz się chwilą kochanie.'' Szepnął mi w ucho, swoim uwodzicielskim, seksownym głosem szatyn, w tym samym momencie jego smukłe palce oplotły moją naprężoną męskość, co zaowocowało donośnym jęknięciem, wydobywającym się z moich ust. Zielonooki zaczął poruszać swoją dłonią, a ja zacisnąłem wargi w cienką linię by stłumić kolejne skomlenia.
Niestety moja taktyka nie przyniosła oczekiwanych efektów, kiedy chłopak bezczelnie się uśmiechając, pochylił się niżej, by wziąć główkę mojego penisa w usta, znów nie zdołałem zagłuszyć erotycznego pisku.
''O boże~ Eren~'' Krzyknąłem czując rosnące podniecenie.
Chłopak zassał się na mojej końcówce, drażniąc ją swoim językiem, coraz to szybciej poruszając głową w górę i w dół.
Głośno wzdychając z rozkoszy przymknąłem oczy, zaciskając swoje pięści na białym prześcieradle. Moje ciało ogarnęło przyjemne i satysfakcjonujące uczucie.
''Cholera!'' Spod przymrużonych powiek przyglądałem się szatynowi, po czym moje głowa znów opadła na poduszkę. Całą swoją uwagę koncentrowałem na tym fantastycznym uczuciu i cudownych ustach Erena, które oplatały mój członek.
Ten chłopak z pewnością wiedział jak sprawić bym jęczał wniebogłosy. Moje dłonie automatycznie powędrowały w stronę jego głowy, zatapiając się w czekoladowych włosach chłopaka, w tym samym czasie wypychałem biodra wprzód, by jeszcze bardziej wbić się w jego gardło.
Jedyną rzeczą którą można było usłyszeć w sypialni, to moje głośne skomlenie i szybki oddech. Nie trwało długo aż w końcu doszedłem w ustach szatyna. Dyszałem ciężko próbując się uspokoić, kątem oka obserwując jak szmaragdowooki połyka moją spermę, następnie chłopak położył się obok mnie i pocałował w usta, jednocześnie gładząc mój policzek.
''Uwielbiam wyraz twojej twarzy kiedy dochodzisz~'' Wyszeptał Eren, szczerząc zęby w tym swoim kokieteryjnym, uśmieszku.
I znów ten idiota sprawił iż moja twarz oblała się szkarłatnym rumieńcem. Nie pierwszy raz znajdowaliśmy się w tak intymnej sytuacji , ale za każdym razem, na nowo moje ciało reagowało w ten sam sposób na jego dotyk.
Miałem cichą nadzieję, że to co łączy mnie i Erena, ta mała iskierka która się dopiero rozpala, by później przemienić się w gorący nie do zgaszenia ogień, nigdy się nie skończy...
... nie biorąc pod uwagę faktu, że nic nie trwa wiecznie.
Ej czaicie że miał już to napisane z jakiś miesiąc temu, ale nie opublikowałam tego, bo nie byłam w stanie wcisną tego pierdolonego guzika 'publikuj', no kurde żałosne, po prostu wiedziałam że po tym na bank znów dalej nic nie będzie więc nie zrobiłam nic :(
ale czytając wasze komentarze naprawdę chcę wrócić do tej książki, naprawdę, naprawdę, naprawdę bardzo mocno, więc trzymajcie za mnie kciuki moje skarby, oby się udało 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro