Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

78.

Eren Pov

Usiadłem na kanapie, próbując znaleźć sobie wygodną pozycję. Ponownie zerknąłem na telefon.

Brak jakiejkolwiek nowej wiadomości.

Ale nieważne, na pewno nie skontaktuję się z nim pierwszy. Levi wszystko spieprzył, moim zdaniem już zbyt długo biegałem za jego zgrabnym tyłkiem, prosząc wybaczenie.

Gdybym chciał być z jakąś wredną suką, to na pewno nie zostałbym gejem. Więc teraz to on powinien zrobić pierwszy krok w moją stronę, jeśli w ogóle coś dla niego znaczę. A może już mu nie zależy?

Ale chyba tak, prawda? Przecież przyjął moją pomoc, kiedy leżał rozchorowany w łóżku, szukał bliskości zemną i to na pewno nie tylko z powodu, że było mu zimno, tylko chciał mnie mieć obok siebie.

Znów odłożyłem telefon, tak jak poprzednio, wpatrując się beznamiętnie w sufit. W tym samym czasie mój najlepszy przyjaciel, taksował moją sylwetkę swoim diagnozującym spojrzeniem. Kiedy znów głośno westchnąłem, kumple postanowił przerwać ciszę.

''Eren, jesteś po prostu nie-do-znie-sie-nia.'' Powiedział Reiner przewracając oczami.

Spojrzałem na niego pytająco.

''Zachowujesz się tak niemożliwie, jeśli zanim tęsknisz, to go przeproś i powiedz mu, że nie chciałeś zareagować aż tak ostro. Myślę że Ackerman nie będzie wiecznie obrażony.''

Westchnąłem ponownie, lecz tym razem definitywnie bardziej płaczliwie. ''Nie znasz Levia...''

Levi Pov

''Levi Jaeger!''

Podniosłem wzrok, kiedy niezapowiedzianie do mojego pokoju wparował Armin, ponieważ od kilku dni chodziłem po domu jak wielka chmura gradowa.

''Ile razy mam ci powtarzać, że po pierwsze masz pukać do drzwi, po drugie nie tak głośno krzyczeć i po trzecie najważniejsze nie zwracać się do mnie nazwiskiem Jaeger!''

''Dlaczego? Chcę pozbyć się nawyku mówienia do ciebie twoim rodzinnym nazwiskiem bo przecież i tak za parę lat wyjdziesz za Erena. Kto wie, może już nawet za kilka miesięcy?!''

Spojrzałem na niego jak na totalnego popierdoleńca, który cierpi na brak mózgu. ''Stary! Ja i on?! Zapomniałeś o naszym konflikcie?! Facet praktycznie wyrzucił mnie z klubu, ja na pewno nie będę za nim łazić, jak zabłąkana owieczka!''

''Levi Jaeger! Jeśli natychmiast nie napiszesz do Erena, to obkleję całe miasto karateczkami, na których będzie widnieć twoje zdjęcie z napisem: Przepraszam Ereś, więc przyjdź i mnie przeleć!''

Słysząc to roześmiałem się w głos wydając z siebie aroganckie 'Tch', po czym skrzyżowałem ręce na piersi.

Arlert zrobił to samo, opierając się o drzwi. ''Och Levi, bardzo dobrze wiesz, że jestem do tego zdolny. Więc?''

Było cicho, nawet bardzo. Skupiłem swój wzrok na podłodze, zanim znów zerknąłem spod łba na blondyna.

Cholera tak, on zdecydowanie odważyłby się na odstawienie takiego gówna. ''Nienawidzę cię, Arminie Kirstein.'' 

''Prędzej czy później, jeszcze mi za to podziękujesz.'' Powiedział, momentalnie przybierając na twarz niewinny uśmieszek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro