77.
Tae Pov
''Co do diabła... Taehyung, czy wszystko z tobą w porządku?'' Jungkook posłał mi przerażone spojrzenie. ''Czy naprawdę myślisz, że po tym wszystkim co przeszliśmy, znów podam ci viagrę? Próbuję wszystko naprawić, a ty nadal mi nie ufasz?''
''Ehm... tak?''
Zazwyczaj wzrok Kooka, błądzący po mim ciele, służył do tego by mnie mentalnie rozbierać, ale w tym momencie mógł mnie bezproblemowo zabić.
Jakoś czułem się z tego powodu winny, tak jakbym złamał każde prawo kodeksu karnego.
''T-to do czego są ci one potrzebne?'' Pytam podejrzliwie.
''Sprzedajemy je dalej, do naszych gości, Taehyung.'' Odparł zirytowany brunet.
Zaskoczony uniosłem brwi. ''Tutaj?!''
''Oczywiście, gdzieżby indziej?''
''Powiedz, czy ci nie wstyd maczać palce w takich nielegalnych interesach?!'' Zacząłem narzekać.
Kookie znów przewrócił oczami. ''Tae, nie robię tego nielegalnie, mam na to licencję! Większość osób, które potrzebują to niebieskie cudo, wstydzi się go kupić za dnia. Nie chcą się przyznać do tego, że mają taki problem! A tutaj robimy wszystko anonimowo!''
Jungkook kończąc zdanie wziął głęboki oddech, czyżbym aż tak bardzo go wkurzył moją nieufnością? I czy aby na pewno powiedział mi całą prawdę?
''Tch.'' Chłopak zaśmiał się z niedowierzaniem. ''Nie mogę w to uwierzyć, nadal we mnie wątpisz.'' Powiedział, kręcąc głową, po czym chwycił za moją dłoń, ciągnąc mnie w stronę biurka. Następnie otwarł jedną z szuflad wyciągając z niej jakiś papier, który sekundę później znalazł się w mojej dłoni. ''Tutaj, patrz!''
Rzeczywiście, była to licencja potwierdzająca legalną działalność, prowadzoną w klubie. Nie wiedziałem, iż w ogóle jest to możliwe.
''Jungkook ja-''
''Daruj sobie.'' Przerwał moją wypowiedz, sięgając po telefon. ''Halo czy możesz podejść do biura? Ok, dziękuję.''
Z tymi słowami, rozłączył się, a kilka sekund później do pomieszczenia wszedł jeden z jego pracowników. ''Czy mógłbyś odwieźć Pana Kima do domu? Właśnie miał już wychodzić.''
Że co proszę?
Jednak Kook się nieźle wkurwił...
''Kookie-''
''Nie Taehyung, naprawdę próbowałem cię przeprosić, zdobyć twoje zaufanie i kiedy już myślałem że zrobiliśmy jakiś postęp dający mi nadzieję, szybko się wycofujesz. Po prostu odezwij się, kiedy będziesz naprawdę gotów na to, by dać mi szansę, by za każdym pieprzonym razem, nie musiał zaczynać od nowa.''
''Jungkook! Przepraszam, naprawdę!''
''Tak, ale ty również usłyszałeś ode mnie te słowa, chyba z tysiąc razy, a nadal zachowujesz się tak, jakbym był najgorszą osobą na całym świecie!''
Czarnowłosy pewnym krokiem podszedł do drzwi, po czym ostatni raz obrócił się w moją stronę .''Może pewnego dnia się jeszcze zobaczymy, kiedy w końcu zrozumiesz, czego chcesz.'' Powiedział i po prostu wyszedł, zostawiając mnie z wyrywającym się z piersi sercem i wymalowanym szokiem na twarzy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro