Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38.

Tae Pov

''Wyglądasz super.'' Powiedział Jimin, klaszcząc w ręce, kiedy obróciłem się wokół własnej osi. Ostatni raz przejrzałem się w lustrze, skanując swoją sylwetkę, przed moją 'upragnioną' randką. Nie miałem innego wyjścia po tym, jak uprzejmie wyprosiłem Kooka z pomieszczenia, od razu rzuciłem się w stronę szafy.

Taaaaa super, przewróciłem oczami spoglądając na Chima ''Jimin, wyglądam normalnie. Po prostu nie chcę prezentować się jak jakaś łachudra, gdziekolwiek pójdę z tym debilem.''

''Już nie dramatyzuj Kim. Ciesz się chwilą.''

''Mam się cieszyć? Raczej nie, ale może uda mi się z niego wyciągnąć powód dlaczego zachowuje się jak idiota i się ze mną przespał kiedy byłem pijany, a przy dobrych wiatrach wynegocjuję sobie wolność i pozbędę Jeona na zawsze.''

Tak to jest plan!

Już chciałem opuścić pokój, kiedy chłopak chwycił mnie za ramię, taksując mnie zamyślonym wzrokiem. ''Co jest? Czemu tak na mnie patrzysz?''

''Czegoś mi tu brakuje...''

Spojrzałem jeszcze raz w dół na siebie ''Niby czego?''

''Ach... mam!'' Park błyskawicznie potruchtał w stronę swojego pokoju, po czym szybciutko do mnie powrócił.

''Masz.'' Powiedział wciskając mi w dłoń...







... pigułki viagry.

Spojrzałem na niego wzrokiem aka 'czy- ty - tak - na - serio - Park'?

Rudzielec wzruszył tylko ramionami i już chciał zacząć swoją wypowiedz, kiedy mu przeszkodziłem.

''Obojętnie co chciałeś powiedzieć Jimin, odpuść sobie. Ty i twój chłopak... zasługujecie na zemstę. Naprawdę...''

Park niczym niewiniątko, w obronnym geście, uniósł ręce do góry ''Już dobra, dobra.'' Wymamrotał, nie mogąc jednak powstrzymać diabelskiego uśmieszku. ''Taehyung, jeszcze coś...''

''Co?'' Syknąłem obracając się w jego stronę.

''Prezerwatywy... dwie sztuki są w twoim portfelu. Włożyłem je tam, ale nie martw się, Jungkook na pewno będzie jeszcze jakieś miał, gdybyście je już przypadkowo zużyli i-''

''Chim. Mój ty kochany Mochi.'' Wydusiłem prze zaciśnięte zęby, z dezaprobatą kręcą głową.

Czy ktoś mi przypomni dlaczego go nadal kocham?????   

''Tak?'' Chłopak odpowiedział podejrzliwie, cofając się ode mnie o dwa kroki.

''Czy chcesz, jeszcze w tym życiu, poślubić Yoongiego?''

''No jasne! Co to zapytanie!'' Ochoczo przytaknął ognistowłosy.

''Więc zamknij tą swoją arogancką mordkę! Ok?'' Nie czekając na jego argument, odwróciłem się na pięcie, opuszczając swój pokój.

Musiałem się mentalnie przygotować, ponieważ za chwilę przekroczę bramy piekła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro