26.
Tae Pov
Trząsłem się jak galareta, z trudem utrzymując na nogach, moje ciało przylgnęło jeszcze bardziej do ściany, ponieważ Jungkook znów się do mnie przybliżył.
Brunet ponownie przymierzał się do tego by mnie pocałować, lecz tym razem prosto w usta. Mój oddech przyspieszył, a serce zaczęło bić jak szalone.
Drżące ręce ułożyłem równolegle do swojego ciała, spinając sylwetkę próbowałem uregulować oddech i wtedy poczułem że ów ściana, o którą się opieram, wcale 'ścianą' nie jest, tylko drzwiami, które zacząłem szybko obmacywać, szukając, tej jedynej, konkretnej rzeczy.
Jackpot!
A jednak jest jeszcze dla mnie nadzieja.
Kiedy Jungkook pokonał ostatnie dzielące nas centymetry, chcąc zamknąć lukę między nami, w ostatniej chwili chwyciłem za klamkę, ciągnąc ją w dół.
W następnej sekundzie, dosłownie, wyleciałem z biura na zbity pysk. Niestety na moje nieszczęście Jeon upadł prosto na mnie, ponieważ nie był w stanie utrzymać równowagi, po moim nagłym i niespodziewanym ruchu.
Kiedy moje ciało uderzyło o ziemię z bólu zacisnąłem zęby i zamknąłem oczy. Kręgosłup od razu dał o sobie znać, nie wspominając już o tyłku.
Gdy ponownie podniosłem powieki, spojrzałem prosto w twarz, skręcającego się z śmiechu, zboczeńca, który oparł swoje dłonie po prawej i lewej stronie mojej głowy, przejeżdżając językiem po swojej górnej wardze, patrząc na mnie jak łowca na swoją zdobycz, a ja-
Nie Kim Taehyung! Nie miałeś w tym momencie żadnych brudnych myśli! Koniec!
''Czy m-możesz z-ze mnie zejść... proszę?'' Pisnąłem, onieśmielony bliskością jego ciała.
''Dlaczego maluszku? Uważam tą pozycję za bardzo wygodną, ale jeśli chcesz możemy udoskonalić ją jeszcze bardziej, cóż przynajmniej ja mogę~'' Wymruczał czarnowłosy, dociskając do mojego dolnego regionu, swoje biodra.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro