Autoportret
W jej sercu tlił się smutek
przedziwnie wymieszany
z tęsknotą
nie wiadomo za czym.
Była niczym drzewo
poniewierane przez wiatr.
Nie wiedziała czego chce
choć pewna, że tego nie osiągnie
- milczała.
Znałam ją niegdyś
nim opadły powieki nocy.
Gdy czekała na pierwszą iskrę
najpiękniejszego z uczuć.
Szukała, wielokrotnie
ręce raniąc o ciernie róż.
Zmęczona, poddawała się
by znów od nowa budzić nadzieję
- udręczona.
W jej sercu do końca tlił się smutek
przedziwnie wymieszany
z tęsknotą
nie wiadomo za czym
I tylko on pozostał jej wierny...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro